Łódzcy radni zmienili nazwę pl. Lecha Kaczyńskiego na pl. Zwycięstwa. Chcieli zdążyć przed zmianą przepisów
Łódzcy radni PO i SLD przyjęli w piątek uchwałę, która zmienia nazwę pl. Lecha Kaczyńskiego na pl. Zwycięstwa. Przeciw byli radni PiS. Decyzja zapadła podczas nadzwyczajnej sesji rady miasta. Radnym zależało, by zdążyć przed wejściem w życie nowelizacji ustawy dekomunizacyjnej, która ogranicza kompetencje samorządów dot. zmian nazw placów i ulic. Nowe przepisy zaczną obowiązywać od 7 stycznia.
Za zmianą nazwy głosowało 25 radnych, przeciw było 12. Nikt się nie wstrzymał. Uchwała Rady Miasta wejdzie w życie 14 dni po opublikowaniu. Wojewoda ma na publikację 30 dni. Może również uchylić uchwałę, jeśli uzna, że nie była ona podjęta zgodnie z prawem.
Stwierdzono w niej, że nazwa pl. Zwycięstwa odnosi się - nie jak poprzednio - do zwycięstwa nad faszystowskimi Niemcami w 1945 roku, tylko do upamiętnienia zwycięskiej wojny z bolszewikami w 1920 roku.
- W tym roku obchodzimy 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości. Dobrze, żeby na mapie Łodzi pojawiło się miejsce, które będzie oddawało cześć zwycięzcom w wojnie polsko-bolszewickiej. Warto podkreślać chwalebne chwile naszej historii - powiedział podczas sesji przewodniczący rady miejskiej Tomasz Kacprzak, którego cytuje OKO.press.
"Mieliśmy do czynienia z szantażem"
Radni PiS mieli w piątek zarzucać nieobecnej na sesji prezydent miasta Hannie Zdanowskiej, że jest reżyserem tej sesji - pisze OKO.press.
- Z jednej strony mówi, że dobrze współpracuje jej się z rządem i robi sobie zdjęcia z przedstawicielami rządu, a z drugiej strony atakuje ikonę jaką dla polskiej prawicy jest Lech Kaczyński - powiedział Sebastian Bulak, szef klubu PiS.
- Mieliśmy do czynienia z szantażem typu: Kochaj Lecha Kaczyńskiego, bo inaczej nie dostaniesz pieniędzy na rozwój swojego samorządu - powiedział z kolei radny PO Bartosz Domaszewicz.
Podlega, czy nie podlega ustawie?
Nazwę pl. Zwycięstwa na pl. Lecha Kaczyńskiego zmienił 13 grudnia ubiegłego roku wojewoda łódzki Zbigniew Rau. Zrobił to w ramach ustawy dekomunizacyjnej.
Podczas sesji rady miasta 27 grudnia, radni zdecydowali o zaskarżeniu decyzji wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Przewodniczący Rady Miejskiej Tomasz Kacprzak (PO) argumentował wówczas, że "w żadnej z opinii Instytutu Pamięci Narodowej nie było zapisane, iż pl. Zwycięstwa podlega ustawie dekomunizacyjnej i nie było negatywnej opinii dotyczącej tej nazwy".
Przypomniał również, że nazwa Plac Zwycięstwa została nadana na posiedzeniu Miejskiej Rady Narodowej 8 maja 1945 r. dla uczczenia zwycięskiego zakończenia wojny z faszyzmem hitlerowskim.
"Służby wojewody tak gorliwie szukały określonej przestrzeni w Łodzi, aby znaleźć miejsce dla określonego patrona, że przeoczyły ustawę z dnia 24 kwietnia 2015 r. o ustanowieniu Narodowego Dnia Zwycięstwa" - tłumaczył Kacprzak.
Argumentował, że "ta ustawa obowiązuje i nie można decyzją wojewody, który jest reprezentantem rządu, delegalizować święta państwowego".
Z kolei Radni Sebastian Bulak i Łukasz Magin (PiS) wskazywali, że stosowne uzasadnienie w postaci opinii IPN powodu zmiany nazwy pl. Zwycięstwa znajduje się w wydanym przez wojewodę zarządzeniu zastępczym.
Tłumaczyli, że IPN potwierdzając niezgodność nazwy Plac Zwycięstwa z ustawą podkreślił, że nazwa ta została nadana przez powołaną przez władze komunistyczne Miejską Radę Narodową w maju 1945 r., kiedy "Polska wciąż była poddana obcej dominacji". "Ten kontekst czynił z Placu Zwycięstwa w Łodzi nazwę od początku obarczoną zafałszowaniem historii przemilczeniami" - napisano w opinii IPN.
7 stycznia wchodzi w życie nowelizacja ustawy dekomunizacyjnej i zmiana nazw zdekomunizowanych ulic będzie wymagała zgody IPN oraz wojewody łódzkiego.
OKO.press, Dziennik Łódzki, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze