Aktywiści "Otwartych Klatek" uniewinnieni. Działacz PO oskarżył ich o zniesławienie
Sąd Rejonowy w Gnieźnie uniewinnił aktywistów ze Stowarzyszenia „Otwarte Klatki” w procesie o zniesławienie wytoczonym im przez działacza PO Rajmunda Gąsiorka - poinformował w piątek pełnomocnik stowarzyszenia adw. Zbigniew Krueger.
Radny Platformy Obywatelskiej i członek władz Polskiego Związku Producentów i Hodowców Zwierząt Futerkowych Rajmund Gąsiorek oskarżył aktywistów „Otwartych Klatek” o zniesławienie po publikacji w 2013 roku ich raportu „Drapieżny Biznes”. W raporcie tym opisano warunki w jakich hodowane są zwierzęta, m.in. na fermie Rajmunda Gąsiorka. Publikacji, towarzyszył także materiał wideo dokumentujący ranne, chore i cierpiące zwierzęta. Film miał został nagrany także na jednej z ferm Gąsiorka.
- Hodowca norek twierdził, że przedstawione w raporcie i na filmie warunki hodowli norek nie zostały zarejestrowane na fermie należącej do niego. Kwestionował między innymi przedstawione przez obrońców zwierząt zapisy z przenośnego urządzenia GPS, wskazującego, że film został nagrany na terenie jego fermy w Pawłowie - tłumaczył adw. Zbigniew Krueger.
"Żadna z ferm nie spełniała wymagań́ ustawy"
- We wtorek Sąd Rejonowy Gnieźnie uniewinnił od większości zarzutów wszystkich aktywistów, stwierdzając, że zawarte w raporcie oraz przedstawione na filmie sytuacje są prawdziwe, a ich publikacja uzasadniona była interesem społecznym. Sąd stwierdził, że prawdziwe są m.in. twierdzenia, że na fermie Rajmunda Gąsiorka przebywają nieleczone, ciężko okaleczone zwierzęta - dodał.
Adwokat podkreślił także, że sąd w Gnieźnie podzielił zdanie aktywistów, iż "problem przemysłowej hodowli zwierząt futerkowych stanowi element debaty publicznej, a publikacja »Otwartych Klatek« stanowiła ważny wkład w tą debatę"..
Wyrokiem sądu troje działaczy uniewinniono w całości, natomiast jedną - w części. - Sąd uznał jedynie, że nieprawdziwa w raporcie była jedna informacja, iż "żadna ze skontrolowanych we Wrześni ferm Gąsiorka nie spełniała wymagań́ ustawy o odpadach i prawa ochrony środowiska". W tym zakresie Stowarzyszenie Otwarte Klatki rozważa złożenie apelacji, gdyż aktywiści byli przekonani o słuszności tej tezy - wskazał Krueger.
Wyrok nie jest prawomocny
"Gazeta Wyborcza", która wcześniej informowała o sprawie wskazała, że przy okazji procesu wyszło na jaw, w jaki sposób działacze "Otwartych Klatek" udokumentowali działalność ferm norek. - Wcześniej mówili, że nagrania otrzymali od osób, które chciały zachować anonimowość. Teraz okazało się, że to dwoje działaczy stowarzyszenia weszło pod osłoną nocy na fermę Gąsiorka. Używali do tego m.in. noktowizora. (…) Rajmund Gąsiorek złożył w prokuraturze doniesienie w sprawie bezprawnego wejścia ekologów na jego fermę. Gdy śledztwo umorzono, skierował przeciwko nim prywatny akt oskarżenia - zaznaczono.
Wyrok Sądu Rejonowego w Gnieźnie nie jest prawomocny.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze