Kopacz o Orbanie: jest pragmatycznym politykiem, zawsze myśli o interesach swojego kraju
- Jeśli szukamy dzisiaj sprzymierzeńców u tych, którzy są za zdjęciem sankcji z Rosji za agresję na Ukrainie, jeśli szukamy u tych, którzy też do końca nie mogą sobie poradzić z niezależnością mediów, to ten kierunek chyba nie jest zbyt słuszny - mówiła była premier Ewa Kopacz o wizycie premiera Mateusza Morawieckiego na Węgrzech.
Węgry są pierwszym krajem, który Mateusz Morawiecki odwiedził w ramach wizyty bilateralnej.
Prowadzący "Nowy Dzień" pytał Ewę Kopacz, czy Viktor Orban jest politykiem, na którym premier może polegać.
- Już raz Viktor Orban nie wsparł pani premier Szydło, mimo że deklarował przyjaźń. Przegrana 27:1 świadczy o tym, że premier Orban jest pragmatycznym politykiem. (…) Zawsze myśli o interesach własnego kraju - odpowiedziała Ewa Kopacz, nawiązując do wyborów szefa Rady Europejskiej. Polska była wówczas jedynym krajem, który nie poparł kandydatury Donalda Tuska.
Michał Giersz pytał też, czy wizyta na Węgrzech jest wizytą "ostatniej szansy".
- Pod warunkiem, że Węgry nie będą towarzyszyć Polsce w zarzutach Komisji Europejskiej, u nich też z praworządnością nie jest dobrze – stwierdziła premier.
Mówiła też o swoich osobistych wrażeniach ze spotkań z premierem Węgier.
- Każdy z nas, kto jedzie na szczyt Unii Europejskiej myśli o interesach, które sam będzie musiał przeprowadzić – mówiła - Orban jest bardzo sympatyczny, ale jest wielkim dyplomatą. Wtedy, kiedy trzeba się o pół kroku wycofać ze złożonych deklaracji zrobi to, co będzie dobre dla jego kraju. Zrobi to bez wahania.
Uruchomienie art. 7.1 wobec Polski
Oficjalna wizyta Mateusza Morawieckiego w Budapeszcie jest postrzegana jako próba zjednania sobie sojusznika w kontekście wszczęcia uruchomienia przez Komisję Europejską art. 7.1 wobec Polski.
Decyzja Komisji oznacza przekazanie sprawy Polski na poziom państw członkowskich w Radzie UE. Te będą mogły stwierdzić, że istnieje wyraźne ryzyko poważnego naruszenia przez Polskę wartości Wspólnoty. Aby to zrobić wymagana jest większość czterech piątych krajów członkowskich.
Uruchomienie procedury Komisja tłumaczy zagrożeniem dla niezależności sądów w Polsce.
"Komisja Europejska podejmuje działania, aby bronić praworządności w Europie. W wyniku reformy sądownictwa w Polsce sądy zostają podporządkowane kontroli politycznej rządzącej większości. Brak niezależności sądów rodzi poważne wątpliwości, czy prawo UE jest skutecznie stosowane - począwszy od ochrony inwestycji po wzajemne uznawanie decyzji w tak różnych dziedzinach, jak spory o przyznanie opieki nad dzieckiem czy wykonywanie europejskiego nakazu aresztowania" - głosił komunikat Komisji Europejskiej.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze