Wypadek autobusu na "diabelskim zakręcie" w Peru. Liczba ofiar wzrosła do 48
Do 48 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych wypadku autobusu który spadł z 80-metrowego klifu we wtorek w pobliżu miejscowości Pasamayo. Do zdarzenia doszło na tzw. diabelskim zakręcie na jednej z najniebezpieczniejszych dróg w Peru - podała agencja AP
Prezydent Peru Pedro Pablo Kuczynski napisał na Twitterze: "to smutne dla naszego kraju, który cierpi z powodu tej katastrofy". "Zorganizowałem natychmiastową pomoc dla ratowania ofiar w tym wypadku" - dodał prezydent.
Es muy doloroso para nosotros como país, sufrir un accidente de esta magnitud. Mi solidaridad profunda con el dolor de los familiares. (1/2)
— PedroPablo Kuczynski (@ppkamigo) 2 stycznia 2018
Desde el primer momento he dispuesto todo el apoyo inmediato para el rescate de las víctimas en esta emergencia ocurrida en el kilómetro 75 de la Panamericana Norte. (2/2)
— PedroPablo Kuczynski (@ppkamigo) 2 stycznia 2018
Według ministerstwa zdrowia Peru autobus zderzył się z ciężarówką i zjechał z klifu, zatrzymując się na wąskim, kamienistym obrzeżu Pacyfiku.
"Szczątki zbierano z plaży"
Do tej pory 6 osób zostało wyciągniętych z wraku autobusu i zabranych helikopterem do szpitala - podawały początkowo media. Z późniejszych doniesień wynika, że porozrzucane szczątki zbierano z plaży.
Podobne wypadki zdarzają się w Peru dość często. W 2016 roku w wypadkach zginęło ponad 2600 osób. Winą za nie obarczano głównie kierowców, którym brakuje odpowiedniego przeszkolenia.
Najtragiczniejsza katastrofa w tym kraju miała miejsce w 2013 roku, kiedy autobus, którym podróżowało 51 Indian Keczua spadł z klifu i wpadł do rzeki, powodując śmierć wszystkich pasażerów.
W autobusie jadącym do stolicy Peru Limy podróżowało 57 osób. Potwierdzono jak dotychczas śmierć 48 osób. Trzy osoby znano za zaginione.
PAP
Czytaj więcej