Bańka: finansowanie kolarstwa możemy zwiększyć, ale bez udziału związku
Minister sportu i turystyki Witold Bańka przyznał, że resort jest gotowy nawet zwiększyć finansowanie kolarstwa, ale bez udziału związku. - Musimy dbać, by standardy zostały zachowane, a w tym wypadku zostały złamane - podkreślił.
Bańka w wywiadzie dla telewizji wPolsce.pl poinformował, że ministerstwo poprosiło już Polski Związek Kolarski o jak najszybsze przekazanie informacji o składach kadr narodowych, by móc finansować zawodników i trenerów, ale poprzez Polski Komitet Olimpijski.
- Przykra sprawa, ale nie ma kroku w tył z naszej strony. Nie będziemy finansować PZKol. Wysłaliśmy już do związku pismo z prośbą o przedstawienie składu kadr narodowych i sztabów szkoleniowych, byśmy mogli jak najszybciej - poprzez Polski Komitet Olimpijski - zacząć wypłacać środki stypendystom czy trenerom. Środki finansowe są gotowe, chcemy, by PKOl mógł w najbliższym czasie podjąć te działania - powiedział minister.
Jak wspomniał, resort jest gotowy nawet zwiększyć finansowanie kolarstwa w tym roku, ale bez udziału związku.
"Standardy zostały w tym związku złamane"
Bańka ponownie podkreślił, że to, co wydarzyło się w ostatnich tygodniach w PZKol to przykra sprawa.
- Standardy zostały w tym związku złamane, a do tego nie możemy dopuścić. Zrobimy wszystko, aby były jednak zachowane. Większość działaczy dla dobra kolarstwa zdecydowała się odejść ze związku, prezes (Dariusz Banaszek – red.) się nie zdecydował, trwa na stanowisku nie zważając na konsekwencje wizerunkowe nie tylko w wymiarze krajowym, ale i międzynarodowym - dodał.
Wskazywał, że zarząd nie poradził sobie z kryzysem i wizerunek polskiego kolarstwa został zrujnowany. - Trzeba zrobić wszystko, aby go odbudować - zaznaczył.
Afera w PZKol
Kryzys w PZKol trwa od kilku miesięcy. Federacja utraciła sponsorów, jest poważnie zadłużona. Na dodatek 25 listopada były jej wiceprezes Piotr Kosmala powiedział portalowi WP SportoweFakty, że "ważna osoba w środowisku kolarskim" miała się dopuścić czynów ohydnych jak zastraszanie, seks z podopiecznymi, w tym z nieletnimi, a nawet gwałt, a w grę wchodziły też nadużycia finansowe. Potwierdzić miał to zewnętrzny audyt zlecony przez Banaszka.
Po tej publikacji Bańka wezwał cały zarząd związku do natychmiastowej dymisji. Do 1 grudnia ustąpiło ośmiu z dziewięciu członków zarządu PZKol, nie uczynił tego tylko Banaszek.
22 grudnia odbył się nadzwyczajny zjazd PZKol, podczas którego tylko 16 delegatów głosowało za odwołaniem Banaszka, a przeciwnego zdania było 48. Pięciu wstrzymało się od głosu. W tej sytuacji zrezygnowano w przeprowadzenia nowych wyborów. W reakcji na pozostanie Banaszka na stanowisku minister sportu zapowiedział, że w 2018 roku resort nie będzie finansował związku.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze