Pepe nabił się na ogrodzenie, bo wystraszył go huk fajerwerków. Wisiał na płocie przez kilka godzin
Do zdarzenia doszło w sylwestra, o 2 nad ranem w Aleksandrii (woj. śląskie). Na ogrodzenie nabił się pies spłoszony przez fajerwerki. Przez kilka godzin wisiał na metalowym pręcie i cierpiał. Pomogli mu dopiero zaalarmowani wolontariusze z Biura Ochrony Zwierząt APA. Pepe został przewieziony do Śląskiego Centrum Weterynarii w Chorzowie. Jego stan się poprawia.
Prawdopodobnie spłoszone zwierzę chciało przeskoczyć przez wysokie ogrodzenie. Skok się nie udał. Płot był zakończony ostrymi prętami i to na jeden z nich nadział się Pepe.
Służby ratownicze powiadomili właściciele posesji
O 9:30 na miejsce przyjechały wolontariuszki z Biura Ochrony Zwierząt APA. Jak poinformowały na Facebooku, wokół cierpiącego zwierzęcia stali policjanci, strażacy i zwykli gapie. Nikt nie potrafił pomóc Pepemu.
"Natychmiast zażądałyśmy premedykacji od obecnego na miejscu, chyba gminnego weterynarza, a od straży sprowadzenia wozu wyposażonego w nożyce hydrauliczne" - poinformowały działaczki w mediach społecznościowych.
Właściciele posesji starali się pomóc czworonogowi. Jak tylko usłyszeli skowyt psa, powiadomili służby ratownicze, a gdy odmówiono im pomocy, szukali innych możliwości. Zdaniem wolontariuszek Biura Pomocy Zwierząt APA, tylko dzięki tym ludziom pies przeżył.
Akcja ratownicza zajęła półtorej godziny. Ranne zwierzę zostało przewiezione do Śląskiego Centrum Weterynarii w Chorzowie.
"Krążenie w łapce wróciło"
Zardzewiały pręt uszkodził Pepemu jamą brzuszną i tętnicę udową, uniemożliwiając dopływ krwi do kończyny. Lekarze obawiali się, że po długim czasie unieruchomienia na płocie mogło dojść do martwicy.
Ostatecznie obrażenia nie były tak poważne jak na początku myślano. Pepe czuje się już lepiej. Krążenie w łapie wróciło i mógł nawet pójść na spacer. Jeśli jego stan będzie poprawiał się w takim tempie, jeszcze w tym tygodniu wróci do domu.
polsatnews.pl
Czytaj więcej