Internauci ratują od ruiny bajkowy zamek. Udało się zebrać 1,6 mln euro
Bajkowo piękny francuski zamek La Mothe-Chandeniers z XIII w., otoczony potężną fosą, zostanie uratowany od całkowitej ruiny dzięki akcji crowdfundingowej. To pierwsza tego typu akcja - twierdzą organizatorzy, którym udało się zebrać 1,6 mln euro.
La Mothe-Chandeniers leży wśród lasów i pól koło miasteczka Les Trois-Moutiers w regionie Poitou-Charentes w Nowej Akwitanii, około 200 km na zachód od Paryża. O akcji uwieńczonej sukcesem piszą francuskie i światowe media.
Zamek początkowo należał do rodziny Baussay, panów na niedalekim Loudun, gdzie w 1. poł. XVII wieku doszło do głośnych wydarzeń uwiecznionych w powieści Aldousa Huxleya i operze Krzysztofa Pendereckiego, czy w opowiadaniu Jarosława Iwaszkiewicza, które stało się podstawą jednego z arcydzieł polskiej kinematografii - obsypanego nagrodami filmu "Matka Joanna od Aniołów" z 1961 roku.
Przechodził z rąk do rąk
W średniowieczu zamek dwukrotnie zdobywali Anglicy, ale spustoszony został dopiero podczas rewolucji francuskiej w 1789 roku. Przechodził z rąk do rąk, m.in. należał do jednego z najstarszych francuskich rodów Rochechouart. Znaczne prace przeprowadzono w XIX wieku, nadając budowli jej obecny charakter, a w 1932 roku, tuż po założeniu przez kolejnych właścicieli centralnego ogrzewania, zniszczeń dokonał pożar. To, co ocalało, odtąd popadało w ruinę.
Dzięki crowdfundingowej stronie francuskiej Dartagnans.fr i lokalnemu stowarzyszeniu Adopte un Chateau (Adoptuj zamek) zebrano dość pieniędzy na odkupienie zamku od ostatniego właściciela, którym jest 82-letni mieszkaniec okolicy, żądający miliona euro, oraz na odrestaurowanie malowniczej budowli i otwarcie jej dla zwiedzających.
Internauci - około 25 tys. ludzi ze 115 krajów - zebrali 1,6 mln euro. Każdy wpłacił minimum 50 euro.
Akcja cieszyła się takim powodzeniem, że - jak podają media - w ciągu zaledwie 40 dni zebrano ponad pół mln euro.
- To rekord we Francji i prawdopodobnie w Europie w kategorii sumy zebranej przez taką liczbę wpłacających - powiedział szef Dartagnans, Romain Delaume.
Wpływ na kształt odbudowy
Każdy ofiarodawca otrzyma udziały w firmie, która ma powstać w pierwszych dniach nowego roku i prowadzić zamek za dodatkową opłatą 1 euro od każdych wpłaconych 50 euro. Udziałowcy przedsięwzięcia będą mieli wpływ na kształt odbudowy i zostaną prawdopodobnie pierwszymi zwiedzającymi.
Organizatorzy początkowo liczyli na około 10 tys. zainteresowanych, jednak dzięki rozgłosowi, jaki nadały sprawie francuskie media, okazało się ich dwa razy więcej, a część kupowała udziały dla krewnych i przyjaciół w charakterze prezentu.
Większość to Francuzi, ale pieniądze przyszły nawet z Burkiny Faso, Afganistanu i Peru.
Wizja lokalna
"Brawo za inicjatywę zbiorową i prywatną - napisał na swoim profilu na Twitterze przewodniczący francuskiego Zgromadzenia Narodowego Francois de Rugy. - Do ratowania i rozwoju historycznych francuskich budowli potrzeba rozmaitych pomysłów".
W najbliższych tygodniach zostanie przeprowadzona wizja lokalna, żeby ocenić skalę zniszczeń, po czym miejsce zostanie zabezpieczone w oczekiwaniu na początek prac remontowych.
Nie wiadomo jeszcze w pełni, jak będzie wyglądała przyszłość zamku, być może powstanie tam "laboratorium współpracy twórczej" lub hotel.
Delaume podkreślił, że nie od razu całej budowli zostanie przywrócona świetność, ponieważ już obecnie wiadomo, że taki pełny kosztorys to kwestia ok. 3 mln euro. Nie wykluczył kolejnej rundy zbierania funduszy.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze