"Zadecydują pogoda i szczęście". Ruszyła polska wyprawa zimowa na K2
Chcą zdobyć to, co jeszcze niezdobyte - szczyt K2 zimą. Dotychczas nikomu się to nie udało, bo pogoda skutecznie przeszkadza. Jest bardzo wietrznie i zimno - nawet minus 45 stopni Celsjusza. Uczestnicy polskiej wyprawy zimowej na K2 wylecieli dziś z Warszawy do Islamabadu.
Kierownikiem jest Krzysztof Wielicki (piąty w historii, który zdobył Koronę Himalajów i Karakorum - wszystkie 14 ośmiotysięczników).
Oprócz Wielickiego w wyprawie biorą udział: Maciej Bedrejczuk, Adam Bielecki, Jarosław Botor (ratownik medyczny), Marek Chmielarski, Rafał Fronia, Janusz Gołąb, Marcin Kaczkan, Artur Małek, Piotr Snopczyński (kierownik bazy), Piotr Tomala, Dariusz Załuski (filmowiec) i Denis Urubko.
Wyprawa ta na drugi pod względem wysokości szczyt Ziemi jest jedną z najważniejszych ekspedycji wysokogórskich w historii Polski. Zimowe wejścia na ośmiotysięczniki stanowią największe, sportowe wyzwania współczesnego himalaizmu.
- To niezwykły moment. Ruszymy w dobrze nam znaną drogę, prowadzącą do góry, która jeszcze nikogo nie wpuściła zimą. Chcemy to zmienić. K2 zimą to zwieńczenie marzeń o zimowym himalaizmie - podkreślił Wielicki. Dodał, że o wiele trudniejsza będzie walka z silnym wiatrem, niż z niską temperaturą.
- K2 to bardzo trudna góra. Cały szereg czynników będzie musiał się zgrać w odpowiednim miejscu i czasie - powiedział uczestnik wyprawy Adam Bielecki.
Z kolei kierownik sportowy wyprawy Janusz Gołąb mówił, że bardzo ważne jest ominięcie obozu czwartego. - Chodzi o to żeby tam nie spać. Na tej wysokości w Karakorum to bardzo ryzykowne - ocenił dziś przed wylotem w rozmowie z Polsat News.
Oczekiwanie na "okno pogodowe"
Zdaniem Marcina Kaczkana, kolejnego z uczestników zimowej wyprawy, o wejściu na wierzchołek K2 "zadecydują pogoda i szczęście".
- Skład jest najlepszy z możliwych. Każdy z uczestników ma za sobą niezbędne doświadczenie. Wszystko będzie zależeć od szczęścia. Natura musi sprzyjać, by zdobyć aklimatyzację i założyć obozy oraz zaporęczować drogę. Potem trzeba tylko czekać na okno pogodowe, by podjąć decydujący atak - powiedział Kaczkan kilka dni temu w rozmowie z PAP.
Zdaniem Kaczkana początek marca stwarza większe szanse na powodzenie ataku niż luty. To doświadczenia z sezonu 2010/2011 na Broad Peak (8051 m), leżący tak jak K2 w Karakorum oraz wcześniejszych zmagań z niezdobytym szczytem.
Im wyżej, tym silniejsze wiatry
- Z powodu aury zimą jest zawsze większy problem z aklimatyzacją. Zakładając nawet super pogodę w styczniu i lutym, atak nie nastąpi wcześniej niż pod koniec lutego. Z moich doświadczeń optymalny wydaje się być początek marca. Dni są już dłuższe, robi się trochę cieplej, ale z drugiej strony więcej wieje niż w bardzo mroźnym styczniu i lutym. K2 to szczególna góra ze względu na wysokość i kilka bardziej wymagających partii technicznych. Nie da się tam "wczłapać" jak na Everest latem - zaznaczył Kaczkan.
Przyznał, że początkowe dni pobytu są trudne, bo trzeba się przyzwyczaić do minusowych temperatur -10, -15 stopni w bazie w dzień i około -30-40 w zakładanych obozach. Im wyżej, tym silniejsze wiatry.
Zimą atakowane trzykrotnie
K2 było atakowane zimą tylko trzykrotnie w całej swojej historii.
Na przełomie 1987 i 1988 roku próbę podjęła międzynarodowa grupa pod kierunkiem Andrzeja Zawady, w 2003 roku ekipą dowodził Wielicki, a w 2012 roku wspinali się Rosjanie. Żadna z tych ekspedycji nie przekroczyła jednak progu 8000 m.
W lipcu 2016 roku góra obroniła się przed atakiem polskich alpinistów, którzy zmuszeni zostali do zakończenia działalności. Potężna lawina zdmuchnęła obóz 3, porywając 25 namiotów, depozyt lin poręczowych oraz 50 butli z tlenem.
Wyprawa przygotowawcza zmuszona została do zakończenia działalności ze względu na warunki w ścianie zagrażające bezpieczeństwu jej uczestników. Również latem tego roku wspinaczkę utrudniała niekorzystna pogoda, a silne wiatry wzmagały zagrożenie lawinowe. Ponadto problemy zdrowotne mieli członkowie ekspedycji Polskiego Związku Alpinizmu (PZA).
PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze