45 osób poprosiło służby ratownicze o zwiezienie z Morskiego Oka. "Tłumaczyli, że zastała ich noc, a dorożki konne już nie kursują"
Grupa około 45 osób, w tym trzy rodziny z dziećmi, które zbyt późno wybrały się do Morskiego Oka w Tatrach, poprosiło o pomoc służby ratownicze. Ratownicy nie podejmą jednak interwencji, bo nie ma osób poszkodowanych. Identyczna sytuacja miała miejsce w grudniu ubiegłego roku i dwa lata temu.
- Turyści tłumaczyli, że zastała ich noc, a dorożki konne już nie kursują. Na miejsce jedzie patrol policji. Jeżeli będą osoby starsze, chore wymagające pomocy, to zostaną zwiezione na dół. Wóz policyjny oświetli drogę grupie turystów - powiedział rzecznik zakopiańskiej policji Krzysztof Waksmundzki.
Władze Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN) apelują do turystów o rozsądek i odsyłają do aktualizowanych codziennie komunikatów turystycznych na stronie internetowej parku.
"Apelujemy o rozsądne planowanie wycieczek"
- Turyści muszą mieć na uwadze, że zimą zmrok zapada wcześniej, to znaczy około godz. 16-stej i do tej godziny też kursują wozy konne. Aktualnie nie ma zamieci śnieżnej, dużego mrozu, ani skrajnie trudnych warunków na drodze do Morskiego Oka, która jest odśnieżona i przejezdna na całej szerokości. Apelujemy o rozsądne planowanie wycieczek - powiedziała Paulina Kołodziejska z TPN.
Droga do Morskiego Oka to szeroki, wyasfaltowany trakt, który wiedzie przez las na długości ok. 7 km. Morskie Oko to najbardziej popularny kierunek turystyczny w Tatrach. Każdego roku ten zakątek gór odwiedza ponad milion turystów.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze