Trafił do szpitala z udarem. Teraz jego życiu zagrażają ogromne odleżyny
Pan Józef trafił do szpitala w Koninie z udarem mózgu, który udało się opanować. Mimo to mężczyzna od 12 tygodni walczy o życie. Ma odleżyny wielkości pięści. Rodzina wini szpital. Odkryła, że nawet teraz, gdy stan chorego jest poważny, nie zawsze dostaje on specjalistyczne opatrunki. Pielęgniarki mówią, że jest ich za mało a pacjentów w podobnym stanie więcej. Szczegóły w materiale "Interwencji".
Rozmowa wnuczki pana Józefa z pielęgniarką:
Pielęgniarka: - Wie pani, co mnie to wszystko? Co mnie to? Pretensje do lekarzy bardzo proszę.
Wnuczka: - Powiedzieliśmy ordynatorowi, że was jest mało…
Pielęgniarka: - To jest ich sprawa, bo oni tak rządzą i tak działają, że jest, jak jest na naszym oddziale. Jest nas dwie na 23 pacjentów! Kiedy mamy podejść do pacjenta?
Do niedawna pan Józef Kopczyński był okazem zdrowia. Mimo skończonych 80 lat był w pełni samodzielny i na nic się nie uskarżał. 26 września nagle źle się poczuł.
- Dziadkowi zaczęła drętwieć prawa ręka, zaczęły się wykrzywiać usta, był problem z mową. Zadzwoniliśmy po karetkę. Wchodził do niej jeszcze o własnych siłach - wspomina Marta Kaźmierczak, wnuczka pana Józefa.
Miał wyjść ze szpitala po 9 dniach
Mężczyzna trafił na odział udarowy konińskiego szpitala. Miał wyjść po dziewięciu dniach. Rodzina czekała na niego w domu, kupiła specjalne łóżko. Ale chociaż lekarze udar opanowali po kilku dniach pobytu bliscy pana Józefa dokonali w szpitalu dramatycznego odkrycia.
- Wujek z mężem pojechali, żeby dziadka wykąpać, bo trzeba było siły, żeby go wziąć pod prysznic. I w tym momencie ciocia zauważyła czerwony ślad nisko na plecach - mówi wnuczka pana Józefa.
- Pierwsza odleżyna pojawiła się na kości ogonowej, później na kolanach, a teraz ma na obu biodrach. To bardzo duże dziury przez zaniedbanie szpitala. Ja tam nieraz siedziałam 5-6 godzin i nikt się nim nie interesował. Pampersy sami zmienialiśmy - opowiada Iwona Jąkalska, córka pana Józefa.
Ordynator: za odleżyny odpowiada stan pacjenta
Kobieta przekonuje, że nikt jej nie poinformował, że ma ojca przewracać z boku na bok, by uniknął odleżyn.
- Nikt nie powiedział. Tylko ja sama o ten materac wystąpiłam, żebym ja wiedziała, to ja bym w pierwszym dniu mu kupiła ten materac – dodaje pani Iwona.
Ordynator Oddziału Udarowego i Neurologii Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Koninie Henryka Krupczyńska zapewnia, że za odleżyny odpowiada stan pacjenta.
- To jest ciężko schorowany człowiek, nie będę mówić, na co choruje i dlaczego takie odleżyny wystąpiły, ale niestety to, jakie choroby miał, doprowadziło do tych odleżyn. Pielęgniarki są przeszkolone w leczeniu odleżyn, naprawdę tutaj jest dobry personel i kiedy zauważyły zaraz zastosowały ten przeciwodleżynowy materac - tłumaczy ordynator.
Pielęgniarka: na neurologii zapaprali sprawę
- Tata w sierpniu jeszcze miał wyniki robione, tak że to było przed samym udarem. Są na to dokumenty, że nie miał ani cukrzycy, nic nie miał - odpowiada Marta Kaźmierczak, wnuczka pana Józefa.
Z powodu bakterii szpitalnych w organizmie pan Józef od tygodnia przebywa na innym oddziale - zakaźnym. I w tym przypadku rodzina ma zastrzeżenia do opieki nad ich krewnym.
Rodzina pana Józefa nagrała rozmowę z jedną z tamtejszych pielęgniarek.
- To już są od dawna te odleżyny, na neurologii zapaprali sprawę, a u nas środki opatrunkowe są, jakie są, innych nie mamy.
- A jak oni to zapaprali? Tym, że go nie przewracali? Bo oni się tłumaczą udarem.
- Tym, że go nie przewracali, bo mamy niejednego takiego pacjenta. Mamy pacjenta z Hiszpanii, który ma taką dziurę, że można pięść włożyć.
- Tutaj też.
Ordynator: akurat teraz rzeczywiście nie ma tego Granuflexu
Dziennikarka Interwencji wyjaśnia sprawę ze Zbigniewem Pęczakiem, ordynatorem Oddziału Zakaźnego szpitala w Koninie.
Ordynator: - Przyszedł z takimi odleżynami i my je leczymy.
Reporterka: - A co robicie? Konkretnie, żeby to dalej nie szło?
- Leczymy.
- Jakieś specjalistyczne opatrunki?
- Tak. Granuflex.
- Bo dzisiaj to taki zwykły wacik był na tej ranie.
- Opatrunki specjalistyczne Granuflex.
- I to wygląda jak wacik? Bo jak byliśmy u tego pana…
- Być może jak pielęgniarki teraz zmieniały, to… w tej chwili nie widziałem.
- To pójdziemy teraz z panem sprawdzić odleżyny. Jakie są opatrunki, przed chwilą byliśmy i nagrywaliśmy…
Ostatecznie ordynator wszedł na salę w towarzystwie rodziny pana Józefa, która nagrała rozmowę.
Ordynator: - Akurat teraz rzeczywiście nie ma tego Granuflexu, natomiast ma opatrunki, które się też stosuje na odleżyny z Octaniseptem i jałowym gazikiem.
Wnuczka: nie pozwolę, żeby on umarł na sepsę
Wnuczka: - Gdzie to stosują?
Ordynator: - Stosuje się.
- Na takich głębokich, piątego stopnia, odleżynach? Ja na to w życiu nie pozwolę, żeby on umarł na sepsę!
- Chciałam to nagłośnić, żeby inni ludzie mieli lepiej w szpitalu, żeby ktoś się zainteresował, więcej dołożył personelu, a nie tylko tak sobie spychać jeden na drugiego i nikogo nic nie interesuje - podsumowuje Iwona Jąkalska, córka pana Józefa.
Interwencja, polsatnews.pl
Czytaj więcej