Rodzina oskarża straż miejską o pobicie nastolatka. "Głową uderzali o ziemię". Strażnicy odpierają zarzuty
"Panowie nie mieli zahamowań i skrupułów. Bili go i kopali. Głową uderzali o ziemię. Z kolana został uderzony w głowę. Spryskany gazem nawet w genitalia" - tak według ciotki nastolatka miało wyglądać zatrzymanie go przez straż miejską w Warszawie. "Mężczyzna nie stosował się do poleceń wydawanych przez strażników, zaatakował funkcjonariuszy" - twierdzą strażnicy i wraz z policją badają sprawę.
Do interwencji straży miejskiej doszło w nocy z piątku na sobotę na warszawskiej Pradze Południe.
"W czasie patrolowania al. Waszyngtona przed jadący radiowóz wtargnęło 6 osób. Znajdująca się na jezdni grupa osób zachowywała się agresywnie i wulgarnie. W chwili, kiedy funkcjonariusze wychodzili z radiowozu, osoby zakłócające porządek publiczny zaczęły uciekać" - relacjonuje przebieg wydarzeń straż miejska.
Zdaniem ciotki chłopaka, która na Facebooku udostępniła wpis o zdarzeniu oraz zdjęcia nastolatka, młodzi ludzie zostali zatrzymani "tylko dlatego, że przebiegali grupką znajomych przez ulicę, nie przez pasy".
"Kopał i uderzał głową w kratę"
Według funkcjonariuszy, zatrzymana została jedna z osób "zachowująca się najbardziej agresywnie".
"Mężczyzna nie stosował się do poleceń wydawanych przez strażników, zaatakował funkcjonariuszy. W związku z powyższym zostały wobec niego użyte środki przymusu bezpośredniego – siła fizyczna, ręczny miotacz gazu, kajdanki" - podkreślili strażnicy.
Jak dodali, "na miejsce zdarzenia strażnicy wezwali policję i pogotowie ratunkowe. Ujęty mężczyzna nadal był agresywny, nie stosował się do poleceń, groził funkcjonariuszom oraz rodzinom strażników. Został umieszczony w części przewozowej radiowozu, gdzie kopał i uderzał głową w kratę. Strażnicy próbowali uspokoić mężczyznę. Bezskutecznie próbowała uspokoić go również przybyła na miejsce rodzina. Mężczyzna był także agresywny wobec załogi karetki pogotowia, która poprosiła o niezdejmowanie mężczyźnie kajdanek".
Nastolatek został przewieziony do szpitala.
Straż miejska poinformowała, że do szpitala trafił także jeden z funkcjonariuszy, który został zaatakowany. "Odniósł obrażenia i przebywa na zwolnieniu lekarskim" - zaznaczono.
"Skuteczna próba napaści"
Ciotka chłopaka twierdzi jednak, że "został on dotkliwie i okrutnie pobity przez pseudo stróży prawa i bezpieczeństwa".
"Nie było próby zatrzymania, wylegitymowania czy wypisania mandatu. Za to była skuteczna próba napaści. Siostrzeniec z dziewczyną zostali zaatakowani, spryskani gazem, potem Kacper został skuty w kajdanki. Leży w szpitalu z licznymi obrażeniami głowy, ucha, oka, w kołnierzu, bo ma zmiany w kręgach szyjnych, obitą miednicę i kość ogonową" - napisała na Facebooku.
"Tak u nas legitymuje Straż Miejska" - podkreśliła kobieta.
"Mam ogromna nadzieję, że prawo i sprawiedliwość jest i wg tego zostaną osądzeni i ukarani" - dodała.
Straż Miejska poinformowała, że "w związku z czynną napaścią na funkcjonariuszy, znieważeniem funkcjonariuszy oraz kierowaniem gróźb karalnych czynności prowadzi policja oraz Wydział Kontroli Wewnętrznej Straży Miejskiej m.st. Warszawy".
polsatnews.pl
Czytaj więcej