Szef CBA będzie mógł wezwać do złożenia oświadczenia majątkowego niemal każdego
CBA będzie mogła lustrować stan posiadania nauczycieli, egzaminatorów na prawo jazdy, lekarzy, prawników i wielu innych osób zatrudnionych lub współpracujących w instytucjach publicznych i z udziałem Skarbu Państwa. Szef CBA będzie mógł wezwać do złożenia oświadczenia majątkowego każdą inną osobę "narażoną na ryzyko korupcyjne". Te uprawnienia daje CBA projekt ustawy o jawności życia publicznego.
"Prawnicy, którzy zasiadają w korporacyjnych organach, alarmują, że jeśli będą musieli ujawnić szefowi CBA swój dobytek i źródła dochodów, to w jego ręce trafią poufne informacje o ich klientach" - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Autorem projektu ustawy, który w październiku trafił do Sejmu, jest minister Koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński.
Społeczna kontrola władz
"Zmiany zakładają (...) wprowadzenie nowych, nieznanych dotąd w polskim prawie, rozwiązań. Ich wspólnym celem jest wzmocnienie przejrzystości zarządzania państwem i jego majątkiem. Dzięki przepisom proponowanym w poniższym projekcie wzmocniona zostanie kontrola władz, zarówno instytucjonalna, jak i społeczna" - głosi uzasadnienie projektu.
Dlatego m.in. powiększono grupę osób zobowiązanych do złożenia oświadczenia majątkowego "o kolejnych funkcjonariuszy publicznych oraz osoby zatrudnione w sferze publicznej". To lista 141 podmiotów zobowiązanych do wypełniania co roku deklaracji majątkowej, m.in. orzecznicy ZUS i egzaminatorzy na prawo jazdy.
Jednak zgodnie z art. 53 projektu ustawy szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego będzie mógł "wezwać w każdym czasie do złożenia oświadczenia majątkowego również osobę spoza katalogu podmiotów zobowiązanych do złożenia takiego oświadczenia, jak również pracowników spółki zobowiązanej nieobjętych obowiązkiem złożenia oświadczenia majątkowego".
Minimum 500 tys. osób do lustracji majątkowej
"W Polsce ok. 500 tys. osób jest zobowiązanych do składania oświadczeń o stanie majątkowym, jednakże znacznie więcej osób pozostaje powiązana ze sferą publiczną, która z uwagi na zakres wykonywanych czynności powinna również podlegać obowiązkowi składania oświadczenia majątkowego" - uzasadnia autor projektu.
Celem ma być "zapewnienie możliwości odbierania oświadczeń o stanie majątkowym od każdej osoby narażonej na ryzyko korupcyjne" oraz "zabezpieczenie na przyszłość, w sytuacji, gdy wskutek różnorodnych zmian społecznych i instytucjonalnych będą się pojawiać osoby pełniące nieistniejące obecnie funkcje publiczne".
Zmieni się definicja tzw. spółki zobowiązanej, czyli takiej której pracownicy lub współpracownicy są zobowiązani do złożenia oświadczeń majątkowych. Teraz ma to być spółka prawa handlowego, w której udział Skarbu Państwa, jednostki samorządu terytorialnego, państwowej lub samorządowej osoby prawnej stanowić będzie co najmniej 10 proc. kapitału zakładowego lub 10 proc. liczby akcji lub co najmniej jeden ze wskazanych podmiotów posiada decydujący wpływ na działalność tej spółki.
"Aktywizuje kierowników do monitorowania oświadczeń"
Projekt zakłada też "aktywizowanie kierowników jednostek do stałego monitorowania oświadczeń majątkowych składanych przez podległy personel oraz jednoznacznego określenia wszystkich osób zobowiązanych do składania takich oświadczeń".
Jeśli wezwany do złożenia oświadczenia nie zrobi tego w ciągu 14 dni albo przedstawi fałszywe informacje, będzie grozić mu do pięciu lat więzienia.
- Takie żądanie nie jest ograniczone żadnymi przesłankami, co wiąże się z nieproporcjonalną ingerencją w prywatność. Co więcej, decyzje szefa CBA o tym, kogo wezwać do złożenia oświadczenia majątkowego, będą zupełnie arbitralne - mówi w "DGP" mec. Małgorzata Mączka-Pacholak, która przygotowała opinię Naczelnej Rady Adwokackiej do projektu.
"Udowodnić niewinność"
- Ludzie będą wzajemnie oglądali swoje oświadczenia majątkowe, donosili, wskazywali na braki. Obawiam się, że w którymś momencie będzie to przybierało postać szukania haków - tak o jednym z zapisów projektu ustawy o jawności życia publicznego - alarmował Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar.
- Nowe uprawnienie przypomina raczej zmuszanie konkretnej osoby do udowadniania swojej niewinności, i to w sytuacji, w której nie postawiono jej żadnych zarzutów - cytuje dziennik Wojciecha Klickiego, prawnika z Fundacji Panoptykon. Jego zdaniem przepis dający szefowi biura tak daleko idącą kompetencję powinien w ogóle zniknąć z projektu lub przynajmniej zostać zawężony do wyjątkowych sytuacji.
- Stwarza bowiem pole do represyjnego traktowania osób pełniących funkcje publiczne, które szef CBA uznaje za niewygodne czy podejrzane, a przeciwko którym nie ma mocnych dowodów – dodaje Klicki.
Jak podkreśla prawnik, osoby składające deklaracje majątkowe na specjalne żądanie będą musiały muszą sporządzić wykaz swojego dobytku i źródeł dochodów według stanu na dzień wskazany przez szefa CBA. - Oznacza to, że zgodnie z najgorszym scenariuszem można by wezwać do złożenia oświadczenia nawet według stanu sprzed kilku lat - wyjaśnia.
Dziennik Gazeta Prawna, polsatnews.pl
Czytaj więcej