Sąd uchylił decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa ws. obrad w Sali Kolumnowej. "Bezkarnie zgwałcono prawo"
Warszawski sąd uchylił decyzję prokuratury o umorzeniu śledztwa ws. posiedzenia Sejmu z 16 grudnia 2016 r., podczas którego uchwalono ustawę budżetową. Według sądu, prokuratura nie wyjaśniła, z jakiego powodu, kiedy i kto zdecydował o przeniesieniu obrad. - 16 grudnia pogrzebano demokrację, bezkarnie zgwałcono prawo, tamtej nocy umarła zwykła ludzka przyzwoitość - powiedział sędzia Igor Tuleya.
Wątpliwości sądu wzbudziły też m.in. okoliczności wykluczenia Michała Szczerby z obrad oraz zeznania Krystyny Pawłowicz.
Zdaniem sądu, okoliczności wykluczenia posła PO, na co zareagowali posłowie opozycji, są co najmniej dyskusyjne.
Pominięte zeznania Pawłowicz
Kluczowe a "pominięte przez prokuraturę" są natomiast - według sądu - zeznania posłanki PiS Krystyny Pawłowicz, która przyznała, że "o tym, iż tam (w Sali Kolumnowej - red.) mogą odbyć się obrady mówiono już od rana tego dnia. Wiem, że ta sala była też od rana przygotowywana pod ewentualne obrady Sejmu. O tym, że obrady mogą być w Sali Kolumnowej wiedziałam na pewno już koło południa tego dnia. Była to w mojej ocenie wiedza powszechna dla posłów, którzy byli w Sejmie".
Sędzia Igor Tuleya przytoczył zeznania jednej z pracownic Sejmu, z których wynika, że po godz. 16, podczas przerwy zarządzonej przez marszałka Sejmu, dostała polecenie przygotowania kart do głosowania ręcznego. - A wtedy nie było jeszcze decyzji o przeniesieniu obrad do Sali Kolumnowej, jedynie informacja, że taka sytuacja może zaistnieć - powiedział sędzia.
Sąd odroczył sporządzenie pisemnego uzasadnienia tej decyzji.
"Może znajdzie się jeden sprawiedliwy prokurator"
- Istotnym dowodem jest sprawozdanie stenograficzne, a kluczowe znaczenie mają zeznania posłów Prawa i Sprawiedliwości. Dowodzą one bez cienia jakichkolwiek wątpliwości, że większość parlamentarna w sposób zaplanowany, zdecydowany, konsekwentny, z pełną premedytacją naruszyła reguły konstytucyjne dotyczące zarówno rozpatrywania ustawy w trzech czytaniach (...), jak i gwarancji statusu posła, jako przedstawiciela narodu (...) - uzasadniał sędzia Tuleya.
Jak dodał, "ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że marszałek Sejmu świadomie dopuścił się naruszenia podstawowych praw posłów opozycji", na co w ocenie sądu "jednoznacznie wskazuje zgromadzony przez prokuraturę materiał".
- Może znajdzie się jeden sprawiedliwy prokurator, który pochyli się nad tą sprawą - podkreślił sędzia.
Śledztwo na wniosek PO i Nowoczesnej
Warszawska prokuratura okręgowa w sierpniu poinformowała, że zdecydowała o umorzeniu śledztwa, z powodu braku znamion czynów zabronionych oraz niepopełnienia czynów wskazanych w zawiadomieniach.
Postępowanie w tej sprawie prowadzone było od 19 grudnia ubiegłego roku. Dotyczyło przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych oraz działania na szkodę interesu publicznego przez funkcjonariuszy publicznych. Zawiadomienie w tej sprawie złożyły m.in. PO i Nowoczesna.
Śledczy decyzję o umorzeniu uzasadniali tym, że obrady miały prawidłowy przebieg; a przeniesienie ich do Sali Kolumnowej - według nich - było zgodne z prawem.
Blokada mównicy sejmowej
Chodzi o posiedzenie Sejmu z 16 grudnia 2016 r. W związku z planami ograniczeń w pracy dziennikarzy w Sejmie oraz wykluczeniem z obrad jednego z posłów PO Michała Szczerby, opozycja rozpoczęła wówczas blokowanie sejmowej mównicy. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, tam też przeprowadzono głosowanie m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r. Opozycja podnosiła później, że głosowanie te były nielegalne m.in. z powodu braku kworum.
Prokuratura oceniła jednak, że we wszystkich przeprowadzonych w Sali Kolumnowej głosowaniach, w tym nad ustawą budżetową, „brała udział wystarczająca do podjęcia decyzji liczba posłów - od 236 do 237, a więc zostało zapewnione tzw. kworum”.
PAP
Czytaj więcej