Sąd utrzymał wyrok dla "polskiego Fritzla". Mężczyzna spędzi w więzieniu 25 lat
Sąd Apelacyjny w Gdańsku wydał wyrok w odwoławczym procesie Mariusza Sz., nazwanego "polskim Fritzlem". Mężczyzna został skazany wcześniej za znęcanie się nad dwiema partnerkami i trojgiem dzieci. Jedna z kobiet była m.in. gwałcona i zamykana w piwnicy, gdzie spędziła 2 lata. Mężczyzna miał też molestować kilkuletnią córkę.
W czerwcu tego roku Sąd Okręgowy w Gdańsku skazał Mariusza Sz. - zwanego "polskim Fritzlem" - na 25 lat więzienia. Od tego wyroku odwołali się prokuratura i obrońca oskarżonego.
Choć orzeczone przez sąd I instancji kary za pojedyncze czyny nie przekroczyły 15 lat więzienia, to sąd zdecydował się na wymierzenie kary łącznej w wysokości 25 lat więzienia. O warunkowe zwolnienie Sz. może starać się po odbyciu co najmniej trzech czwartych kary.
Zakaz kontaktowania się i zbliżania do byłej żony oraz córki
Sz. został oskarżony o fizyczne i psychiczne znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad żoną i dwiema córkami (urodzonymi w grudniu 2006 i styczniu 2008 r.), z którymi mieszkał w małej kaszubskiej wiosce Parszczyce. Znęcanie zaczęło się w 2006 r. i trwało do grudnia 2010 r. Mężczyznę oskarżono o przetrzymywanie żony w piwnicy od stycznia 2009 r. do grudnia 2010 r., wiązanie jej, bicie, głodzenie, wielokrotne gwałty na niej i umożliwianie takich gwałtów innym osobom, które dokonywały ich na związanej i pozbawionej wolności kobiecie. Sz. oskarżono też o seksualne molestowanie starszej córki, zarzucono mu także fizyczne znęcanie się nad kolejną partnerką i jej synem od 2012 r. do 2016 r. oraz zagłodzenie na śmierć psa.
Sąd Okręgowy orzekł także 15-letni zakaz kontaktowania się i zbliżania oskarżonego do byłej żony oraz córki, która była przez niego wykorzystywana seksualnie. Podobne zakazy - na krótszy czas - orzeczono też wobec Sz. w stosunku do pozostałych pokrzywdzonych. Mężczyzna został ponadto pozbawiony praw publicznych na 10 lat.
Sąd zobowiązał też Mariusza Sz. do zapłaty po 70 tys. zł. zadośćuczynienia byłej żonie i molestowanej córce, 20 tys. zł drugiej córce oraz po 5 tys. zł jego kolejnej partnerce i jej synowi. Sz. który - jak uznał sąd - zagłodził na śmierć psa (za ten czyn wymierzono mu karę 2,5 roku więzienia), ma też zapłacić 3 tys. zł nawiązki na rzecz jednej z organizacji opiekujących się zwierzętami.
W uzasadnieniu wyroku Sądu Okręgowego sędzia Marta Urbańska powiedziała, że "zebrany w sprawie materiał dowodowy w sposób niebudzący wątpliwości wykazał słuszność stawianych oskarżonemu zarzutów". Podkreśliła, że Sz. dopuścił się znęcania, które "nosiło znamiona okrucieństwa".
Sędzia przypomniała, że żona oskarżonego "została uwięziona w zimnej, ciemnej piwnicy, w której pozbawiona była możliwości dbania o higienę osobistą, możliwości załatwiania swoich potrzeb fizjologicznych w godnych warunkach; była głodzona, zmuszana do spożywania posiłków ze związanymi rękami w pozycji klęczącej, a posiłki te były przygotowywane w sposób dla człowieka urągający jego godności". Ogłaszając wyrok, sąd podał m.in., że kobieta była zmuszana do jedzenia chleba zmieszanego z wodą i nasieniem oskarżonego, a jedzenie to podawano jej w metalowej misce.
Zakładał jej worek na głowę i pozwalał innym ją gwałcić
Zdaniem sądu, Sz., umieszczając żonę w piwnicy, "właściwie całkowicie ją zniewolił". - Dopuścił się wielokrotnego zgwałcenia swojej żony i ułatwienia gwałtu również innym nieustalonym osobom, które przyprowadzał do piwnicy i po założeniu oskarżonej worka na głowę, związaniu jej rąk, umożliwiał innym mężczyznom współżycie z pokrzywdzoną - mówiła sędzia.
Przypominała, że kobieta została uwięziona, gdy młodsza z córek ukończyła pierwszy rok życia, a oskarżony uznał, iż "pomoc przy opiece nad dzieckiem nie jest już tak konieczna". Druga z córek miała wówczas "zaledwie ponad dwa latka". - Wielokrotnie doprowadzał ją (córkę - red.) do obcowania płciowego, zmuszając do odbywania stosunków oralnych, dopuszczał się też innych czynności seksualnych, dotykając miejsc intymnych, masturbował się też w jej obecności - przypominał sąd.
Sędzia zaznaczyła, że okrutne zachowania wobec rodziny zakończyły się 28 grudnia 2010 roku, gdy żona, "bojąc się o bezpieczeństwo swoich dzieci, zdołała wykrzesać z siebie tyle odwagi, by poprosić o pomoc matkę". Jak przypomniał sąd, niedługo potem do domu Sz. wprowadziła się inna kobieta z synem, nad którymi mężczyzna także się znęcał.
Dodała, że żona oskarżonego, gdy opuszczała dom Sz., nie miała na ciele widocznych obrażeń, ale "do dziś odczuwa dotkliwość okrucieństwa zadanego jej przez oskarżonego, ma rany o wiele bardziej trwałe niż te, które mogli zobaczyć jej bliscy przez cały okres trwania tego małżeństwa". Sąd dodał, że podobne "zmiany spowodował oskarżony również u swoich dzieci", które we wczesnym dzieciństwie "nie zaznały miłości, nie zaznały bezpieczeństwa, nie zaznały opieki, szacunku, godności" i "nie wiedzą, czym jest człowieczeństwo".
Prokuratura trzykrotnie podejmowała decyzje o umorzeniu śledztwa
Akt oskarżenia trafił do Sądu Okręgowego w Gdańsku w listopadzie 2016 r. Skierowała go - po przeprowadzeniu śledztwa - Prokuratura Rejonowa w Pucku. Postępowanie wszczęto w lutym 2016 r. na wniosek sądowego kuratora, który otrzymał pisemne relacje dorastających dziewczynek na temat zachowania ich ojca. Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami.
Wcześniej - w latach 2011-2013 - pucka prokuratura rejonowa trzykrotnie podejmowała decyzje o umorzeniu śledztwa w tej sprawie i odrzucała zażalenia pokrzywdzonej.
Dramat bliskich Sz. opisano w magazynie reporterów "Gazety Wyborczej" "Duży Format". Gazeta przytoczyła m.in. relację żony Sz. "W tej okropnej, ciemnej piwnicy zamykał mnie na kłódkę. W nocy otwierał, związywał ręce, nogi i wtedy gwałcił. Po wszystkim bił mnie po głowie. (...) Nawet spałam w tej piwnicy związana i czekałam, aż mnie rano rozwiąże. Wtedy wychodziłam, robiłam dzieciom śniadanie i obiad, którego nie mogłam zjeść. Z głodu byłam zmuszona jeść z wiaderka naszego psa Pinia. Były dni, że musiałam spać w lesie" - mówiła GW kobieta.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze