Drzwi biura poselskiego Beaty Kempy oblano łatwopalną cieczą i podpalono
Drzwi biura poselskiego minister Beaty Kempy w Sycowie (Dolnośląskie) zostały oblane łatwopalną cieczą i podpalone. Na elewacji budynku pozostawiono napisy. Nikt nie ucierpiał, choć biuro znajduje się na parterze budynku mieszkalnego w centrum miasta w pobliżu rynku.
Prokurator regionalny we Wrocławiu Piotr Kowalczyk powiedział, że sposób podpalenia wskazuje na działanie umyślnie sprawcy.
- Wrzucono do środka pojemnik z łatwopalną cieczą. Na razie wciąż trwają tam czynności pod nadzorem Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Jednak prawdopodobnie śledztwo w tej sprawie przejmie wydział ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Regionalnej we Wrocławiu - powiedział prok. Kowalczyk.
Do zdarzenia doszło nad ranem, biuro znajduje się w centrum Sycowa. Nikt nie ucierpiał.
Na elewacji napis
- Drzwi uległy zniszczeniu, do środka pomieszczenia również wrzucono plastikowy pojemnik. Na szczęście pożar nie rozprzestrzenił się i szybko został ugaszony. Zgłoszenie dostaliśmy o 1.55 w nocy - powiedział starszy ogniomistrz Jarosław Kwieciński, dyżurny Komendy Powiatowej PSP w Oleśnicy. Dodał, że dzięki szybkiej akcji pożarniczej nie było potrzeby ewakuacji mieszkańców.
Biuro poselskie znajduje się w centrum miasta, w pobliżu rynku, na parterze budynku mieszkalnego.
Jak podało radio RMF FM, na elewacji budynku pozostawiono napis treści: H-7102 21.21. CALIFOR UBER ALES NIE.
Minister Beata Kempa jest posłanką Solidarnej Polski wybrana z listy Prawa i Sprawiedliwości; jest członkiem rządu, w była szefową kancelarii premier Beaty Szydło i w poniedziałek w gabinecie premiera Mateusza Morawieckiego ponownie uzyskała nominację. Syców to rodzinne miasto poseł Kempy.
- W okresie świąteczno-noworocznym na polskich ulicach będzie zwiększona liczba patroli, które w ramach swoich obowiązków będą zwracały uwagę na siedziby biur parlamentarzystów - powiedział rzecznik prasowy KGP mł. insp. Mariusz Ciarka.
"Bardzo łatwo sprowokować ludzi"
W nocy z piątku na sobotę oblano farbą wejście do wspólnego biura poselskiego posłów Andrzeja Melaka, Jarosława Krajewskiego i Ewy Tomaszewskiej w Warszawie, przy ul. Puławskiej 130.
- Kto to zrobił, tego jeszcze nie wiemy. Wiadomo, że elewacja budynku została oblana kolorową farbą. Nie były to żadne napisy. Wiemy, że na miejscu nie ma żadnych kamer, które by swoim zasięgiem obejmowały ten budynek. Policja prowadzi działania, które mają ustalić sprawcę lub sprawców tego działania, jaki był motyw - powiedział oficer prasowy komendy policji Warszawa-Mokotów nadkom. Robert Szumiata.
Melak, pytany o motywy ataku na jego biuro ocenił, że "można się ich domyślić przy tej narracji niektórych głosów protestujących przeciwko legalnie wybranej władzy".
Przypomniał w tym kontekście zdarzenia ze Szczecina i Sycowa oraz zabójstwo w biurze PiS w Łodzi w 2010 roku. - Tam, gdzie się cały czas podpuszcza i napuszcza, bardzo łatwo sprowokować ludzi do tego, by szkodzili tym, którzy ich zdaniem są winni" - mówił. "Czego się można spodziewać: pobicia, zabójstwa tak jak w Łodzi? - pytał poseł.
Do zbrodni w łódzkim biurze PiS doszło 19 października 2010 roku. 62-letni wówczas Ryszard Cyba po wtargnięciu do biura z bronią w ręku kilkakrotnie strzelił do znajdujących się w jednym z pokoi działaczy PiS: Marka Rosiaka oraz Pawła Kowalskiego. Rosiak został trafiony pięciokrotnie, m.in. w klatkę piersiową; zginął na miejscu.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze