Poznańska prokuratura nadzoruje śledztwo ws. znęcania się nad jeleniem. Zwierzę zostało rozszarpane przez psy
W trakcie polowania jeden z myśliwych oddał strzał do jelenia, a myśliwskie psy osaczyły jeszcze żywe zwierzę i zaczęły je szarpać. Łowczy miał się tylko przyglądać tej sytuacji. Prok. Magdalena Mazur-Prus poinformowała w piątek, że postępowanie ws. znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzęciem prowadzi Komenda Miejska Policji w Poznaniu, pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Poznaniu.
Do zdarzenia doszło 26. listopada w podpoznańskich Złotnikach. W tej okolicy odbywało się polowanie, w którym brało udział 8 myśliwych z Francji i jeden obywatel Polski.
"W trakcie polowania jeden z myśliwych oddał strzał do jelenia byka. Biorące dział w polowaniu psy, osaczyły zwierzę, zaczęły je gonić, kąsać. Zwierzę zginęło. Myśliwi mieli nie zareagować na zachowanie psów. Na miejsce zostali wezwani, przez świadków zdarzenia, funkcjonariusze policji" - podkreśliła Mazur-Prus.
"Przyglądał się jak jego 7 psów odgryza ogon"
Jak dodała, tusza jelenia została zabezpieczona do badań, które zostały przeprowadzone w Zakładzie Higieny Weterynaryjnej w Poznaniu. Zabezpieczono również dokumentację z polowania, pozwolenia, a także przesłuchano osoby biorące udział w polowaniu i świadków zdarzenia. Mazur-Prus zaznaczyła, że w sprawie niezbędne jest też powołanie biegłego z dziedziny techniki polowań, myślistwa.
Według fundacji LPM Ludzie Przeciw Myśliwym, która informowała o tej sprawie pod koniec listopada, "myśliwy patrzył jak psy doganiają i rozszarpują żywe zwierzę, nie zdjął nawet broni z ramienia, nie dostrzelił zwierzęcia - przyglądał się jak jego 7 psów odgryza ogon żywemu jeleniowi, wygryza ciało, dusi, wbija kły w podbrzusze. Gdy zobaczył, że zwierzę zostało zagryzione, odwrócił się na pięcie zawołał psy i poszedł sobie znikając w lesie".
Z kolei Jerzy Wachowiak z Polskiego Związku Łowieckiego w Poznaniu tłumaczył po zdarzeniu, że polowanie było odpowiednio zgłoszone. - Po godz. 8. odbyło się pierwsze pędzenie, był jeleń, do którego strzelił jeden z myśliwych z Francji. Zwierzę zostało jednak tylko postrzelone, nie padło, i przemieściło się kilka kilometrów. Nieszczęśliwie jeleń wybrał sobie taki kierunek swojego odejścia, że szedł w kierunku zabudowań mieszkalnych. Położył się w pobliżu tych budynków, kiedy był już w stanie agonalnym - mówił.
"Odciągnęli psy, ale nie byli w stanie dobić jelenia"
- Obowiązkiem każdego myśliwego jest dochodzić postrzałka i do tego służą też psy, które brały udział w tym polowaniu. Psy wytropiły zwierzę i dogoniły je szybciej niż myśliwi - dodał Wachowiak. Jak tłumaczył, myśliwy odciągnęli psy, ale nie byli w stanie dobić jelenia, ponieważ w pobliżu pojawili się okoliczni mieszkańcy.
- Myśliwi widząc, że w pobliżu jest kilka osób, odstąpili, stanęli z boku, bo nie mieli możliwości oddania pewnego, bezpiecznego strzału, aby skrócić postrzelonemu zwierzęciu życie - powiedział Wachowiak.
Działacze fundacji twierdzą jednak, że "myśliwi bezczelnie kłamią", ponieważ ze zdjęć i nagrań, którymi dysponują nie wynika, by zwierzę było wcześniej postrzelone.
PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze