Gen. Kraszewski stracił certyfikaty bezpieczeństwa
"Odebranie przez ludzi Macierewicza poświadczenia bezpieczeństwa gen. Kraszewskiemu z BBN kończy zwierzchnictwo prezydenta Dudy nad Siłami Zbrojnymi. Został poniżony i ośmieszony. Nie umie obronić nawet jednego bliskiego współpracownika, to jak ma kierować obroną Polski?" - komentuje na Twitterze Tomasz Siemoniak, poseł PO, odebranie generałowi certyfikatów dostępu do informacji niejawnych.
Generał Jarosław Kraszewski stracił certyfikaty bezpieczeństwa, gwarantujące mu dostęp do tajemnic krajowych, natowskich i unijnych.
Biuro Bezpieczeństwa Narodowego poinformowało, że "w uzasadnieniu decyzji nie zostały przedstawione jakiekolwiek powody odebrania dostępu do informacji niejawnych. Podczas postępowania SKW nie przedstawiła gen. J. Kraszewskiemu żadnych zarzutów, a także faktów ani dowodów, do których mógłby się odnieść".
SKW nie przedstawiła gen. Jarosławowi Kraszewskiemu jakichkolwiek zarzutów ani powodów odebrania poświadczenia bezpieczeństwa
— BBN (@BBN_PL) 8 grudnia 2017
Jak dodano, Kraszewski, zgodnie z obowiązującym prawem, odwoła się od decyzji SKW do premiera.
"Jesteśmy przekonani, że postępowanie odwoławcze zostanie przeprowadzone przez struktury Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w sposób rzetelny oraz obiektywny. Tym samym ze spokojem oczekujemy na jego rozstrzygnięcie" - napisano w komunikacie przesłanym do mediów.
O cofnięciu gen. Kraszewskiemu certyfikatu bezpieczeństwa poinformował wcześniej nieoficjalnie tvn24.pl
Według byłego szefa MON Tomasza Siemoniaka, to "koniec zwierzchnictwa prezydenta Dudy nad Siłami Zbrojnymi".
Odebranie przez ludzi Macierewicza poświadczenia bezpieczeństwa gen. Kraszewskiemu z BBN kończy zwierzchnictwo prezydenta Dudy nad Siłami Zbrojnymi. Został poniżony i ośmieszony. Nie umie obronić nawet jednego bliskiego współpracownika, to jak ma kierować obroną Polski?
— Tomasz Siemoniak (@TomaszSiemoniak) 8 grudnia 2017
"W związku z nieprawdziwymi informacjami rozpowszechnianymi przez niektóre media w sprawie wyniku postępowania kontrolnego wobec gen. bryg. Jarosława Kraszewskiego, Ministerstwo Obrony Narodowej wyjaśnia, że postępowanie to zostało opatrzone w uzasadnienie" - oświadczyła w przesłanym późnym wieczorem komunikacie rzeczniczka resortu obrony ppłk Anna Pęzioł-Wójtowicz. Według niej "uzasadnienie w jego części jawnej zostało dołączone do przedmiotowej decyzji".
Jak wskazała rzeczniczka resortu, zgodnie z przepisami ustawy o ochronie informacji niejawnych uzasadnienie pełne w części zawierające informacje niejawne podlega ochronie na zasadach określonych w niniejszej ustawie.
"W przypadku złożenia odwołania przez gen. bryg. J. Kraszewskiego od wydanych przez SKW decyzji, całość uzasadnienia decyzji o cofnięciu poświadczeń bezpieczeństwa w jego części niejawnej i jawnej będzie dostarczona do organu odwoławczego wraz z aktami postępowania" - podkreśliła Pęzioł-Wójtowicz. Jak dodała, kwestie dostępu do tych materiałów reguluje ustawa o ochronie informacji niejawnych.
- Nie znam materii rzeczy. Mogę zwrócić uwagę na wykorzystywanie tego instrumentu, jakim jest poświadczenie bezpieczeństwa, do wykańczania ludzi, na wykorzystanie instrumentów prawa do celów wyłącznie politycznych, bądź - co jeszcze gorsze - osobistych, po prostu do prywaty - stwierdził w programie "Prawy do Lewego, Lewy do Prawego" gen. Janusz Nosek, szef SKW w latach 2008-2013.
Generał Kraszewski jest dyrektorem departamentu zwierzchnictwa nad siłami zbrojnymi w BBN. Pod koniec czerwca SKW wszczęła wobec niego postępowanie sprawdzające, co oznaczało zawieszenie generałowi dostępu do informacji niejawnych.
Postępowanie sprawdzające wobec gen. Kraszewskiego Służba Kontrwywiadu Wojskowego wszczęła w czerwcu. Jednym z powodów miało być podejrzenie, że podczas rajdów motocyklowych do Katynia mógł on nawiązać kontakty z rosyjskim klubem Nocnych Wilków.
Na czas postępowania generałowi zawieszono dostęp do informacji niejawnych. Wszczęcie procedury było jednym z powodów zaostrzenia konfliktu na linii prezydent - szef MON. Andrzej Duda argumentował, że uniemożliwia mu się współdziałanie z jednym z jego najbliższych doradców.
Między BBN a MON doszło do rozbieżności w kwestii przyszłego systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi, którego zmianę minister obrony Antoni Macierewicz zapowiedział tuż po objęciu resortu w listopadzie 2015 r. Oba ośrodki zgadzają się co do zasadności przywrócenia odrębnych dowództw rodzajów sił zbrojnych i zmiany roli Sztabu Generalnego, różnice dotyczyły prerogatyw prezydenta i samej struktury dowódczej.
W koncepcji MON nie było jednak postulowanego przez BBN połączonego dowództwa, mającego koordynować współdziałanie sił lądowych, powietrznych, morskich i specjalnych oraz obrony terytorialnej. Resort obrony proponował zarazem powołanie inspektoratu szkolenia i dowodzenia, którego szef byłby mianowany przez ministra obrony, podczas gdy dowódców RSZ mianowałby prezydent.
"To policzek wymierzony prezydentowi przez Macierewicza"
- To jest policzek wymierzony przez Antoniego Macierewicza panu prezydentowi. Zwłaszcza po wystąpieniu pana prezydenta podczas dzisiejszej uroczystości, gdzie prezydent apelował do Mateusza Morawieckiego, że będzie mu zależało na dobrej współpracy z ministrami, oczywiście z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego - skomentował w Polsat News Krzysztof Brejza z PO.
Z kolei szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział na antenie Polsat News, że "Antoni Macierewicz nie daje o sobie zapomnieć". - I pokazuje nowemu premierowi jak ważną pozycję w rządzie zajmuje - stwierdził.
polsatnews.pl
Czytaj więcej