"4 dni tworzenia ekspertyzy, 30 sekund na jej przedstawienie". Prof. Chmaj o posiedzeniu sejmowej komisji
- Mieliśmy do czynienia z maratonem, który toczył się od 10 rano do północy. Maratonem, w którym ograniczano możliwość wypowiedzi do minuty - tak czwartkowe prace sejmowej komisji nadzwyczajnej ws. zmian w Kodeksie wyborczym ocenił prof. Marek Chmaj. Konstytucjonalista dodał, że ekspertyza, o której przygotowanie został poproszony, zajęła mu cztery dni, a 30 sekund dostał na to, by ją przedstawić.
Jak dodał prof. Chmaj, mimo kilkunastogodzinnych obrad, dyskusja do końca była merytoryczna. - Bardzo często jednak merytoryczne argumenty nie trafiały do większości rządowej w komisji. Ciekawe pomysły odrzucane były mechanicznie - ocenił konstytucjonalista.
Profesor podkreślił, że czas wypowiedzi zarówno posłów opozycji jak i przedstawicieli partii rządzącej był ograniczony do minimum. - Ja sam dostałem 30 sekund na przedstawienie tez ekspertyzy, którą dokonałem na zlecenie Biura Analiz Sejmowych. Cztery dni zajęła mi ekspertyza, 30 sekund dostałem na to, żeby ją przedstawić - powiedział.
"Upolitycznienie całego aparatu wyborczego"
Sejmowa komisja nadzwyczajna zajęła się propozycjami zmian w ordynacji wyborczej w czwartek późnym wieczorem. Wcześniej na czwartkowym posiedzeniu poparła większość propozycji dotyczących funkcjonowania samorządu, które również zawiera projekt Prawa i Sprawiedliwości.
W piątek komisja kontynuuje prace.
Projektowane zmiany w ordynacji wyborczej zakładają m.in. wprowadzenie dwukadencyjności wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, zlikwidowanie JOW-ów w wyborach do rad gmin oraz zmiany w PKW.
Zdaniem prof. Chmaja nowy kodeks wyborczy "walczy z hipotetycznymi nieprawidłowościami poprzez upolitycznienie całego aparatu wyborczego".
O wypowiedzi Pawłowicz: szczerość aż do bólu
Profesor odniósł się też do wypowiedzi posłanki PiS Krystyny Pawłowicz na posiedzeniu komisji sprawiedliwości zajmującej się ustawa o Sądzie Najwyższym
- Podzielam w pełni pogląd pana ministra Warchoła (wiceministra sprawiedliwości -red), że zapis (o skardze nadzwyczajnej - red,) jest wprost jaskrawie sprzeczny z konstytucją w swoim brzmieniu, ale z powodu umowy politycznej będę głosowała tak, jak mój klub - stwierdziła posłanka.
Konstytucjonalista ocenił, że wypowiedź ta to "szczerość aż do bólu".
Pytany, czy takie słowa nie powinny wywołać konsekwencji, jeżeli ktoś celowo łamie konstytucję, odpowiedział: - Mamy tu do czynienia z odpowiedzialnością rozproszoną. Za ustawą pewnie opowie się większość sejmowa. Ustawy uchwala Sejm, a posłowie tylko głosują. Trudno będzie im później postawić jakiekolwiek z tego tytułu zarzuty, tym bardziej że mają immunitet materialny, za wszystko, co robią w Sejmie, nie ponoszą odpowiedzialności.
I dodał: - Prezydent to jedyny organ, który czuwa nad przestrzeganiem konstytucji. Ten organ skierował do Sejmu projekt, który w wielu miejscach jest z konstytucją sprzeczny, z niektórymi przepisami rażąco. Nawet osoba, która kompletnie nie zna się na prawie to zobaczy.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze