Przyprowadził do urzędu wilka na smyczy. Zwierzę miało się błąkać po ulicach Białegostoku
Historia z gatunku nieprawdopodobnych. Mężczyzna przyprowadził do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku młodego wilka… na smyczy. Tłumaczył, że drapieżnik błąkał się po ulicach stolicy Podlasia i dał się zapiąć na smycz. Zwierzę znalazło schronienie w specjalistycznej wolierze dla wilków w Nadleśnictwie Olsztynek.
Zwierzę przed paroma dniami zostało przyprowadzone do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Urzędnicy przewieźli drapieżnika do Nadleśnictwa Krynki. Tamtejsi leśnicy nie dysponują jednak specjalistyczną wolierą dla wilków.
"To młody, około 7-8 miesięczny osobnik"
Jedyny taki obiekt w północnej części Polski zbudowali niedawno leśnicy z Nadleśnictwa Olsztynek (RDLP Olsztyn) przy prowadzonym przez siebie Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt Dzikich w Napromku koło Lubawy.
- Od wtorku wilk jest już u nas. To młody, około 7-8 miesięczny osobnik - opowiada leśniczy Lech Serwotka. - Będziemy go obserwować i dopiero na tej podstawie wraz ze specjalistami od wilków zdecydujemy, w jaki sposób przywrócić go naturze - dodał.
Eksperci nie dowierzają w historię
Eksperci nie dowierzają jednak w historię przedstawioną przez mężczyznę, który przyprowadził wilka. Uważają, że jest mało prawdopodobne, by drapieżnik mógł wałęsać się po białostockich ulicach. Bardziej realny wydaje się scenariusz, że ktoś znalazł wilczę szczenię w lesie i prowadził w domu jego nielegalną hodowlę.
Najważniejsze, że wilk znalazł się teraz we właściwym miejscu. W Napromku do zdrowia dochodzili już trzej inni przedstawiciele tego gatunku. Poprzednie wilki o imionach "Napromek", "Kampinos" i "Pogranicznik" wróciły już do swego naturalnego środowiska.
polsatnews.pl
Komentarze