Gersdorf: nie chodziłam demonstrować. Było ciemno, to wzięłam świeczkę
- Oczywiście byłam pod SN, kiedy odbyła się ta demonstracja; miałam świece, bo wszyscy mieli - przyznała I prezes SN Małgorzata Gersdorf. Jak tłumaczyła, "poszła tam, by podziękować wszystkim obywatelom" za ich wkład w walkę o niezawisłość sędziowską. - Nie chodziłam ze świeczkami, poszłam tam podziękować, a że dostałam od organizatorów świeczkę, to ją wzięłam; było ciemno - zaznaczyła.
I prezes SN, Małgorzata Gersdorf odnosząc się do proponowanych w ustawie o Sądzie Najwyższym zmian, zapowiedziała w czwartek w Radiu Zet, że "jeżeli ustawa o SN wejdzie w życie w tym kształcie, który zaproponował prezydent, to odejdzie ze stanowiska".
- Odejdę, ale nie dlatego, że mam sklerozę, tylko dlatego, że nie jestem w stanie zaakceptować tej ustawy - podkreśliła.
W ten sposób odniosła się do swoich słów nt. obecności sędziów Sądu Najwyższego na lipcowych manifestacjach przeciwko reformie sądownictwa, w których zapewniała, że "sędziowie SN nie chodzili z żadnymi świeczkami" na tzw. "łańcuchy Światła", na których palono świece w ramach protestu.
"Mazurek dezawuuje mnie stale i ciągle"
Po tych słowach internauci wytknęli jej, że "mówi nieprawdę, bądź ma sklerozę". Na dowód tego opublikowali jej zdjęcia z tychże demonstracji, na których I prezes trzyma w ręku świeczkę. Rzeczniczka PiS, Beata Mazurek, komentując te słowa, napisała na Twitterze, że to "wstyd".
- No poszłam podziękować. A że dostałam od wszystkich organizatorów tę świeczkę, było ciemno, no to wzięłam tą świeczkę. Ale to nie jest tak, że ja chodziłam i demonstrowałam z tymi świecami. Ja rozumiem, że to są słowa pani Mazurek, ona dezawuuje mnie stale i ciągle i internautów, bo to widziałam. I nie wiem, jaki jest cel tych internautów żeby dezawuować mnie i mówić, że mam sklerozę, no prawdopodobnie taki, że już powinnam odejść, bo jestem stara - powiedziała prezes.
Kłamstwo I prezes SN podczas posiedzenia sejmowej komisji.Po co?To proste,aby było tak jak było.Wstyd. https://t.co/sASTzyeEQ9
— Beata Mazurek (@beatamk) 29 listopada 2017
Dopytywana, czy inni sędziowie SN także odejdą ze swoich stanowisk po wprowadzeniu w życie zmian w SN, powiedziała: "Nie wiem, bo nawet nie śmiem pytać kolegów sędziów, co oni zrobią". - Moje odejście będzie związane z ustawą i jej kształtem - podkreśliła. Jak dodała, obecnie "mamy 81 sędziów SN, bo nie trwa proces" przyjmowania przyrzeczenia sędziów przez prezydenta Andrzeja Dudę.
35 poprawek PiS
W czwartek komisja sprawiedliwości kontynuuje prace nad zgłoszonym przez prezydenta Andrzeja Dudę projektem ustawy o SN. Komisja przerwała prace po godz. 1.00, w nocy ze środy na czwartek. Dotychczas opracowała 85 ze 132 artykułów projektu. Przyjęła też kilkanaście poprawek PiS.
74-stronicowy projekt o SN zakłada m.in. badanie przez SN skarg nadzwyczajnych na prawomocne wyroki sądów, w tym z ostatnich 20 lat; utworzenie Izby Dyscyplinarnej z udziałem ławników oraz przechodzenie sędziów SN w stan spoczynku po ukończeniu 65. roku życia, z możliwością przedłużania tego przez prezydenta.
W środę posłowie PiS przedłożyli 35 poprawek do projektu - komisja przyjęła ich kilkanaście; wszystkie dotychczas omówione. Poszerzają one m.in. autonomię mającej powstać w SN Izby Dyscyplinarnej.
Burzliwe dyskusje wywołał zapis projektu o tym, że w stan spoczynku sędziowie SN przechodziliby po ukończeniu 65. roku życia (wiek ten skończyła niedawno I prezes SN Małgorzata Gersdorf) - chyba że prezydent zgodziłby się na ich wniosek o przedłużenie służby na 3 lata, poparty zaświadczeniem lekarskim o dobrym zdrowiu (dziś wiek stanu spoczynku w SN to 70 lat - PAP). Sędzia SN - kobieta mogłaby przejść w stan spoczynku po 60. roku życia.
"Ludzie po 65-roku życia nie zawsze są uwikłani"
Gersdorf, odnosząc się do środowych prac komisji sprawiedliwości, podkreśliła, że poprawki do ustawy autorstwa PiS przywracają" ustawę prezydencką do stanu, który "wymarzył sobie pan minister Zbigniew Ziobro". Na pytanie, czy możemy spodziewać się ponownego weta prezydenta Andrzeja Dudy, odparła: "Nic dwa razy się nie zdarza, ale nadzieje trzeba mieć".
- W ogóle nie podoba mi się ustawa, bo łamie to co nazywamy trójpodziałem władzy - podkreśliła. Jej zdaniem, zamiany w ustawie oznaczają, że "sędziowie są uniezależnieni od władzy wykonawczej, tj. od ministra".
Jak oceniła, od dwóch lat powielane są "nieprawdziwe argumenty" na złe funkcjonowanie sądów i wymiaru sprawiedliwości, które wspierają chęć zmian w sądownictwie.
Są to jej zdaniem: opieszałość sądów i dezubekizacja. Gersdorf uważa, że Sąd Najwyższy "jest młodym sądem" i nie ma w nim "sędziów uwikłanych". Jak zapewniła, nawet "ludzie po 65-roku życia nie zawsze są uwikłani" w działania partyjne.
PAP, Radio ZET
Czytaj więcej