"Przyszły, żeby sprowokować zadymę". Winnicki o kobietach poturbowanych na Marszu Niepodległości

Polska

Prezes Ruchu Narodowego Robert Winnicki uważa, że kobietom usuniętym z trasy Marszu Niepodległości nie należą się przeprosiny od organizatorów. - Jeśli przeprosiny by padły, to by znaczyło, że organizatorzy poczuwają się do odpowiedzialności to co się stało z tym kobietami - stwierdził poseł w programie "Skandaliści".

11 listopada kobiety z ruchu Obywatele RP i Warszawskiego Strajku Kobiet ustawiły się one na trasie Marszu Niepodległości skandując m.in. "Precz z faszyzmem". Kiedy zaczęto je popychać, usiadły na ulicy. Twierdzą, że były opluwane, kopane i wyzywane. Więcej o sprawie pisaliśmy tutaj.

 

- Skopanym kobietom nie należą się przeprosiny? - dopytała prowadząca program Agnieszka Gozdyra.

- Pytanie, po co one tam przyszły... żeby sprowokować zadymę. Była już próba prowokacji podczas mszy o 12:00. Potem prawdopodobnie te same osoby przyszły na marsz i też próbowały prowokować - stwierdził Winnicki.

 

Prezes Ruchu Narodowego dodał, że nie wie, czy manifestującym kobietom stała się krzywda, pytał, czy "są obdukcje".  W jego opinii organizatorzy marszu mieli prawo je usunąć z jezdni.

 

Więcej odcinków programu można zobaczyć tutaj.

 

polsatnews.pl

ml/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie