Ciało Polaka w walizce porzuconej w Amsterdamie. Podejrzany sprowadzony do kraju

Polska

Zarzut zabicia w 2008 r. w Amsterdamie Dariusza R. postawili gdańscy prokuratorzy zatrzymanemu w ub.r. w Ekwadorze i przewiezionemu w ostatnich dniach do Polski 56-letniemu Romanowi G. Zabójstwo miało być efektem porachunków między przestępcami z Pomorza.

W październiku 2008 r. w jednym z kanałów w Amsterdamie znaleziono walizkę z ciałem, noszącym ślady brutalnego pobicia.

 

Holenderska policja ustaliła, że ofiara to pochodzący z Gdyni, 38-letni Polak Dariusz R. powiązany z wywodzącymi się głównie z Pomorza grupami przestępczymi, m.in. handlującymi narkotykami.

 

Śledztwo w sprawie zabójstwa przejęły od Holendrów gdańskie CBŚP oraz Pomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej.

 

Grozi mu dożywocie

 

W piątek naczelnik tego wydziału Olimpia Gapanowicz poinformowała, że w ostatnich dniach prokuratorzy tej jednostki postawili zarzut zabójstwa Dariusza R. 56-letniemu, pochodzącemu z Trójmiasta Romanowi G., karanemu wcześniej za liczne przestępstwa. Kodeks karny przewiduje za zabójstwo karę do 25 lat albo nawet dożywotniego więzienia. Podejrzany został tymczasowo aresztowany.

 

 

Jak wyjaśniła Gapanowicz, wydane na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego postanowienie o przedstawieniu G. zarzutu zabójstwa zapadło już w 2014 roku. - Jednak ogłoszenie podejrzanemu zarzutu i wykonanie czynności procesowych z jego udziałem nie było możliwe, ponieważ mężczyzna ukrywał się przed organami ścigania - poinformowała w komunikacie rozesłanym mediom Gapanowicz.

 

Wpadł w Ekwadorze przez narkotyki

 

Dodała, że mężczyzna był poszukiwany zarówno krajowym, jak i międzynarodowym listem gończym, a w lipcu 2016 r. zatrzymano go na terytorium Ekwadoru za popełnienie przestępstw narkotykowych.

 

- Niezwłocznie po uzyskaniu informacji o jego zatrzymaniu, prokurator wystąpił do organów wymiaru sprawiedliwości Republiki Ekwadoru z wnioskiem o ekstradycję mężczyzny do Polski - wyjaśniła w komunikacie Gapanowicz dodając, że w sierpniu br. władze ekwadorskie wyraziły zgodę na wydanie Romana G. i 18 listopada br. mężczyzna przyleciał pod eskortą funkcjonariuszy policji do Polski.

 

Jak poinformowała Gapanowicz, śledztwo w sprawie zabójstwa Romana G. trwa. - Nie wykluczamy, że w sprawie będą jeszcze inne zarzuty - powiedziała.

 

Rany kłute klatki piersiowej

 

Zwłoki Dariusza R., ps. "Rusił" znaleziono 9 października 2008 r. Z ustaleń śledztwa wynika, że mężczyzna zginął ponad dwa tygodnie wcześniej w efekcie pobicia, do którego doszło w jednym z mieszkań na terenie holenderskiej stolicy. Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna był bity po całym ciele, ale bezpośrednią przyczyną śmierci były dwie rany kłute klatki piersiowej.

 

Zdaniem prokuratury "Rusił" został zabity w zemście za to, że na początku 2008 r. zorganizował porwanie dla okupu domniemanego szefa gangu narkotykowego - pochodzącego także z Pomorza, nieżyjącego już Artura B. ps. Artuś.

 

Z ustaleń śledczych wynika, iż "Rusił" dobrze znał "Artusia" (w przeszłości wspólnie "robili interesy narkotykowe"), a porwanie zlecił, by odzyskać 500 tys. euro, które Artur B. miał być mu winien.

 

Do porwania doszło na terenie Hiszpanii, gdzie - poszukiwany przez policję - "Artuś" ukrywał się. Porwany był przetrzymywany około dwóch tygodni, a wypuszczono go - pobitego, kilka dni po tym, jak jego dobry znajomy - Marek Z., wyłożył sumę, której żądali porywacze.

 

PAP

ml/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie