Zabił siekierą 10-latkę. Sąd Najwyższy oddalił kasację wyroku dożywocia

Polska
Zabił siekierą 10-latkę. Sąd Najwyższy oddalił kasację wyroku dożywocia
Polsat News

Sąd Najwyższy oddalił kasację złożoną przez obrońcę 28-letniego Samuela Nowakowskiego skazanego na dożywocie za zabicie siekierą 10-letniej dziewczynki w Kamiennej Górze (Dolnośląskie).

W wyroku apelacyjnym w październiku 2016 r. wrocławski sąd apelacyjny zdecydował, że będzie mógł się on ubiegać o przedterminowe zwolnienie dopiero po 35 latach. Wówczas SA zdecydował o upublicznieniu danych skazanego.

 

Sąd Najwyższy w pięcioosobowym składzie oddalił w środę kasację w całości jako oczywiście bezzasadną. Obrońca mec. Mikołaj Pietrzak wnosił o ponowne rozpatrzenie sprawy w drugiej instancji, podnosił przede wszystkim ocenę poczytalności sprawcy w chwili popełnienia morderstwa. Decyzji SN nie chciał komentować.

 

Zdecydował się zaatakować bezbronne dziecko

 

Przewodniczący składu sędzia SN Zbigniew Puszkarski argumentował, że nie może być powodem ponownego rozpatrywania sprawy to, że sąd apelacyjny nie umotywował działań sprawcy. Sędzia podkreślił, że w uzasadnieniu tego wyroku podano motywy i wskazano decyzje skazanego, które pokazują, że wybierał swoją ofiarę spośród osób w tym czasie będących na rynku miasta.

 

Zdecydował zaatakować bez wątpienia bezbronne dziecko, a ominął jej matkę, która mogłaby się w jakiś sposób obronić. Zaatakował od tyłu, żeby dokonać czynu skutecznie - przypominał uzasadnienie wrocławskiego sądu Puszkarski.

 

"Wyolbrzymianie pewnych sytuacji"

 

Podkreślał, że przed wyrokiem skazany przeszedł 40-dniową obserwację, a jej wyniki - opinię biegłych sąd brał pod uwagę wydając orzeczenie. Opinia wskazywała na jego zaburzenia w sferze psychiki, ale nie w takim stopniu, który mógłby uwalniać go, czy ograniczać jego odpowiedzialność karną - mówił sędzia przewodniczący.

 

Skazany "owszem, miał swoje problemy życiowe, które być może wyolbrzymiał, ze względu na swoje zaburzenia osobowościowe i swoją sytuację określał jako trudną i nie do zniesienia" - mówił sędzia.

 

- Setki tysięcy ludzi są bez pracy - choć obecnie coraz mniej, bo spada bezrobocie - ale akceptują tę sytuację. Aktywnie lub mniej aktywnie poszukują pracy. Tutaj było wyolbrzymianie pewnych sytuacji, ale nie prowadzące do stanu depresyjnego. Tak czy inaczej, lepiej lub gorzej, ale skazany funkcjonował - podkreślił Puszkarski.

 

"Dokładnie wiedział co się dzieje"

 

- Również podczas przesłuchania dokładnie wiedział co się dzieje, jaki miał zarzut, ustosunkował się do zarzutu i udzielał odpowiedzi, skąpych, ale kompletnych - dodał. Zaznaczył, że nie ma uchybień -  szczególnie uchybień rażących - dotyczących uwzględnienia przez sąd opinii przedstawionych przez biegłych oceniających stan psychiczny skazanego.

 

Zaznaczył, że nie ma też uchybień co do wydłużenia przez sąd apelacyjny okresu bezwzględnego pozostawania w zakładzie karnym. Sąd pierwszej instancji skazał Nowakowskiego na dożywocie z zastrzeżeniem, że może się ubiegać o przedterminowe zwolnienie po 25 latach, a sąd apelacyjny przedłużył ten okres do 35 lat.

 

Przewodniczący na marginesie prawnej wartości sprawy rozpatrzonej przez SN zaznaczył, że wśród 2000 kasacji rocznie, które trafiają do Izby Karnej przygotowana przez mec. Pietrzaka zasługuje na wysoką ocenę, mimo że to wyrok sądu apelacyjnego obronił się przed SN.

 

"Narastała w nim złość"

 

Do morderstwa doszło w sierpniu 2015 r. Mężczyzna zaatakował siekierą 10-latkę, która z matką wchodziła do księgarni w Kamiennej Górze. Potem wyrzucił narzędzie zbrodni i zaczął uciekać. Schwytali go świadkowie zdarzenia. Dziewczynka zmarła w szpitalu. Nowakowski podczas śledztwa przyznał się do zabójstwa.

 

Skazany w śledztwie wyjaśniał, że narastała w nim złość, bo od dłuższego czasu miał problemy ze znalezieniem pracy. Ponadto dzień przed dokonaniem zabójstwa uzyskał decyzję, iż nie przysługuje mu zasiłek dla bezrobotnych. Udał się do Powiatowego Urzędu Pracy, aby zemścić się na urzędnikach. Ponieważ w budynku przebywało dużo osób, zrezygnował ze swojego zamiaru. Wyszedł na ulicę i skierował się w kierunku centrum miasta. Widząc małą dziewczynkę wchodzącą do księgarni, zadał jej cios siekierą.

 

Sąd oprócz kary dożywocia pozbawił też skazanego praw publicznych na 10 lat oraz nakazał wypłatę zadośćuczynienia rodzicom zamordowanej dziewczynki - 200 tys. zł. Rodzice, jako oskarżyciele posiłkowi uczestniczyli w środowej rozprawie, ale nie zabierali głosu, również po decyzji SN nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami.

 

PAP

prz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie