Zmarł pobity 3,5-letni chłopiec z Grudziądza
Nie udało się uratować życia 3,5-letniego chłopca z Grudziądza. Nad dzieckiem miał się znęcać konkubent jego matki. - Potwierdzam informację o śmierci chłopca. Od początku, gdy do nas trafił, a było to w poniedziałek, mieliśmy niewielkie szanse na skuteczną reakcję - powiedział ordynator oddziału anestezjologii i intensywnej terapii dla dzieci, dr Paweł Brzeziński.
- Po zbadaniu dziecka natychmiast zaalarmowaliśmy policję, bo jego obrażenia wskazywały na ingerencję osób trzecich w jego zdrowie - dodał Brzeziński.
Zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem usłyszał konkubent matki. Andżelika L. usłyszała w czwartek zarzuty narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i spowodowanie, poprzez zaniechanie, ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Matka tłumaczyła stan dziecka chorobą
- Po ogłoszeniu zarzutu przesłuchano kobietę w charakterze podejrzanej. Nie przyznała się do winy, złożyła wyjaśnienia. Są one co do zasady zbieżne z zeznaniami podejrzanego o znęcanie się nad chłopcem konkubenta tej pani. Szczegółowe kwestie w ich wyjaśnieniach się różnią - powiedział z-ca prokuratora rejonowego w Grudziądzu Marcin Licznerski.
Prokurator dodał, że 31-letnia Andżelika L. wskazała na chorobę dziecka, która miała doprowadzić do zasinień na jego ciele.
- Nie znajduje to potwierdzenia w żadnych badaniach lekarskich, a kobieta nie była z dzieckiem z wskazanymi dolegliwościami u lekarza. Swojego konkubenta oceniła jako dobrego partnera i troskliwego opiekuna dzieci - wyjaśnił Licznerski.
Andżelice L. grozi od 3 do 15 lat pozbawienia wolności. Prokurator zaznaczył jednak, że postępowanie ma charakter rozwojowy i dynamiczny.
Robert M. nie przyznał się do winy
Konkubent matki 3,5-letniego chłopca usłyszał w środę zarzut znęcania się nad nim ze szczególnym okrucieństwem.
- Prowadzimy śledztwo ws. spowodowania ciężkich uszkodzeń ciała małoletniego mieszkańca Grudziądza oraz w sprawie znęcania się ze szczególnym okrucieństwem. Radosław M. - konkubent matki dziecka usłyszał zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem i spowodowania ciężkich obrażeń ciała - poinformował prokurator Licznerski. Podejrzany nie przyznał się do winy, przedstawił swoją wersję zdarzenia.
- Muszę zastrzec, że przyjęty opis i kwalifikacja czynu ma charakter wstępny, gdyż sytuacja jest dynamiczna. Dziecko przebywa w szpitalu i jest w stanie ciężkim - krytycznym. Według obecnej kwalifikacji czyn zarzucony Robertowi M. zagrożony jest karą do 10 lat pozbawienia wolności - dodał Licznerski.
Dziecko było w stanie krytycznym
Sąd zadecydował o trzymiesięcznym tymczasowym areszcie wobec podejrzanego. Taki sam wniosek w czwartek skieruje do sądu prokuratura przeciwko matce dziecka.
- Niestety, od poniedziałku stan dziecka nie uległ żadnej poprawie. Wobec sytuacji, w której nie reaguje na leczenie, rokowania co do jego przeżycia są bardzo niepewne. Można z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że niestety dziecko nie przeżyje - powiedział wcześniej Polsat News dr Piotr Brzeziński, ordynator Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii dla Dzieci Szpitala w Grudziądzu.
Sześcioro rodzeństwa chłopca trafiło do ośrodka opiekuńczego.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze