Melania Trump zwiedziła pekińskie zoo i Wielki Mur. Donald Trump już na szczycie APEC w Wietnamie
Prezydent USA Donald Trump opuścił Chiny w piątek rano i udał się do Wietnamu na szczyt APEC, tymczasem jego żona Melania zwiedza Pekin. Pierwsza dama odwiedziła pekińskie zoo i nakarmiła pandę Gu Gu, a następnie pojechała na pobliski fragment Wielkiego Muru.
Rano, prócz karmienia Gu Gu, 47-letnia była modelka miała okazję zapoznać się z jadłospisem pandy wielkiej i wysłuchać dzieci śpiewających dla niej tradycyjne chińskie piosenki. - Dziękuję pekińskiemu zoo! Wspaniale było spotkać Gu Gu! Melania Trump - podpisała wydrukowany obrazek pandy pierwsza dama USA.
Po południu Melania Trump odwiedziła podpekiński odcinek Wielkiego Muru, mierzącej 20 tys. km konstrukcji wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO, na którą często zabierani są goszczący w Chinach zagraniczni przywódcy.
"Wizyta państwowa plus"
Melania Trump cieszy się sympatią chińskiego społeczeństwa i bywa porównywana do pierwszej damy Chin Peng Liyuan - byłej śpiewaczki pieśni patriotycznych i gwiazdy noworocznego show w chińskiej telewizji. Trump zebrała pochwały chińskich internautów za grację, z jaką poruszała się w środę w wysokich szpilkach po śliskim, zabytkowym bruku Zakazanego Miasta.
Wizyta w historycznej rezydencji chińskich cesarzy, po której Donalda i Melanię osobiście oprowadziła pierwsza para Chin, wynika ze statusu „wizyty państwowej plus”, jaki nadały przyjazdowi Trumpa chińskie władze. Obserwatorzy podkreślają, że z podobnymi honorami nie przyjęto w komunistycznych Chinach jeszcze żadnego odwiedzającego je przywódcy.
Zaczęło się już na lotnisku, gdzie przed Trumpami rozwinięto czerwony dywan, a ich wyjściu z samolotu akompaniowała orkiestra wojskowa. Gdy samochód pierwszej pary ruszył w kierunku centrum Pekinu, ustawione na płycie lotniska dzieci podskakiwały, wymachując amerykańskimi i chińskimi flagami.
"Cesarz Trump"
Sam Donald Trump też jest popularny w chińskich mediach społecznościowych, gdzie dorobił się przydomków „tata Trump” i „cesarz Trump”.
- Chińczykom imponuje, że jest ekstremalnie bogaty, uwielbia wspaniałe i znakomite rzeczy, i uwielbia się z tym obnosić. Nie każdy miliarder taki jest - powiedział agencji Reutera Yin Hao, który tłumaczy amerykańskie wiadomości telewizyjne i klipy komediowe dla prawie miliona swoich fanów w sieci Weibo (chiński Twitter).
Jak zauważa badacz systemów autorytarnych z Uniwersytetu Waszyngtońskiego Yan Gu, Chińczycy widzą w Trumpie twardego obrońcę interesów Stanów Zjednoczonych i doceniają to, nawet gdy przekłada się na retorykę antychińską, jaką prezentował w czasie swojej kampanii wyborczej.
Nieobecność Ivanki rozgoryczyła fanów
Chińczycy cenią polityków silnych i autorytarnych, a części chińskiego społeczeństwa imponuje ostry język Trumpa i nieprzestrzeganie przez niego reguł politycznej poprawności - wyjaśnił Yan na łamach pisma „The Diplomat”.
W Chinach, gdzie tradycyjnie ocenia się rodziców przez pryzmat osiągnięć ich dzieci, dodatkowe punkty Trumpowi dają sukcesy jego córki Ivanki. Spełniona biznesmenka i doradczyni swojego ojca, Ivanka bywa w chińskim internecie nazywana „boginią”, a jej nieobecność w Pekinie podczas wizyty prezydenta wywołała rozgoryczenie części fanów.
„SMUTNE! Ivanka nie przyjedzie do Chin” - napisał na Weibo dziennikarz jednej z chińskich stacji telewizyjnych, gdy dowiedział się, że jego ulubienica nie odwiedzi Pekinu.
PAP/EPA/WU HONG
PAP/EPA/NG HAN GUAN / POOL
PAP/EPA/WU HONG
PAP
Czytaj więcej
Komentarze