Nie zauważył zakrętu i wjechał do stawu. Pozbawił elektryczności całą okolicę
42-letni Polak wjechał samochodem do stawu Hertog van Beijerenstraat w holenderskim Ter Aar. Po drodze zmiótł skrzynkę elektryczną, przez co pozbawił okolicę elektryczności. Policjantom tłumaczył, że przegapił zakręt. Szybko okazało się, że pomogło w tym ponad 1,5 promila alkoholu we krwi. Polakowi zatrzymano samochód, bo wykryto nieprawidłowości w jego dokumentach.
Policja wezwanie do zdarzenia otrzymała w piątek około godz. 22:40 równocześnie zgasły światła w domach w całej okolicy Ter Aar, na południe od Amsterdamu.
Gdy mundurowi dojechali nad staw Hertog van Beijerenstraat zobaczyli samochód zanurzony w wodzie. Polak zdołał samodzielnie opuścić zatopiony pojazd jeszcze przed przyjazdem służb ratunkowych. Nic mu się nie stało.
Okazało się, że w jego organizmie było ponad trzykrotnie więcej alkoholu niż dopuszcza holenderskie prawo. W Holandii nie może mieć więcej niż 0,5 promila we krwi, a jeśli ma się prawo jazdy krócej niż 5 lat, to limit wynosi 0,2 promila.
42-latek nie tylko został ukarany mandatem i stracił uprawnienie do prowadzenia pojazdów, ale będzie musiał też pokryć koszty związane z przywróceniem energii elektrycznej w okolicach Ter Aar.
Stracił także samochód, zatrzymano mu go, gdyż okazało się, że tablice rejestracyjne, które miał założone na pojeździe, utraciły ważność.
AD.nl, polsatnews.pl
Komentarze