"Obywatele RP" zostali uniewinnieni przez sąd. Nie naruszyli "miru domowego" Sejmu
Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił aktywistów "Obywateli RP", którzy w styczniu protestowali przed Sejmem. Z transparentem weszli na teren otaczający parlament. Zostali zatrzymani, a prokuratura oskarżyła ich o "naruszenie miru domowego". Sąd pierwszej instancji także ich uniewinnił, uznając, że teren Sejmu nie był ogrodzony, a wchodząc tam, protestujący nie popełnili przestępstwa.
Sąd Okręgowy podtrzymał wyrok z pierwszej instancji.
Sąd zaskoczony wykorzystaniem przepisu do ograniczenia wolności
- Przyznam, że po raz pierwszy od 20 lat, odkąd jestem sędzią, spotykam się z taką sprawą. Nie przypuszczałem, że będę sądził sprawy, w których artykuł 193. kodeksu karnego, będzie wykorzystany do ograniczenia wolności demonstrowania - powiedział w usasadnieniu sędzia Krzysztof Chmielewski cytowany przez portal obywatelerp.org.
Wyrok jest prawomocny.
Rafał Suszek i Wojciech Kinasiewicz, działacze fundacji "Obywatele RP", już wcześniej zostali uniewinnieni przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia. Na sierpniowym posiedzeniu sąd uznał, że nie złamali prawa.
Obrońcy oskarżonych, mecenas Daniel Dzierzbicki i aplikant Krzysztof Kaczor, przekonywali, że nie ma w tym wypadku mowy o "czynie szkodliwym społecznie, a jedynie czynie pożytecznym społecznie". Mecenas Dzierzbicki podkreślał w mowie końcowej, że "czyn pełnił znamiona sprzeciwu obywatelskiego". Obrona podnosiła też argument, że teren Sejmu nie był wówczas ogrodzony i można było tam swobodnie wejść z transparentem.
Wejście na murek to nie naruszenie miru
Sędzia prowadzący rozprawę uznał, że murek, który znajdował się w czasie ulicznej demonstracji przed Sejmem "nie był ogrodzeniem", a tylko "elementem architektonicznym".
– Panowie wchodząc przez ten murek nie naruszyli miru domowego, niezależnie od tego, jaki podskok wykonali i jak wysoko podnieśli nogę - powiedział według obywatelerp.org sędzia Krzysztof Chmielewski.
Z kolei zdaniem sędziego Jakuba Kamińskiego, który odczytał w sierpniu uzasadnienie wyroku pierwszej instancji, "sprawy architektoniczne w opinii sądu mają kluczowe znaczenie". Dodał, że teren według udostępnionych sądowi nagrań z monitoringu "nie był ogrodzony".
Według niego nie można zatem mówić o "terenie ogrodzonym, ale jedynie o terenie chronionym" i jako przykład podał parking supermarketu, który jego zdaniem również jest tylko terenem chronionym.
Brak parkanu, brak kary
- Gdyby ustawodawca chciał penalizować zachowania polegające na dostaniu się na teren chroniony - po prostu użyłby słowa chroniony, a nie teren ogrodzony - powiedział sędzia Kamiński.
Przywołał on postanowienie Sądu Najwyższego z 9 lipca 2013 roku, który jednoznacznie wskazał wówczas, że warunkiem karalności na podstawie art. 193 KK jest "ogrodzenie terenu: parkanem, murem, sztachetami, płotem, drutem kolczastym", gdyż wtedy ogrodzenie oznacza, że właściciel nie życzy sobie obecności osób trzecich.
Sprawa dotyczy wydarzeń z 25 stycznia 2017 r., kiedy to "Obywatele RP" blokowali wjazd do Sejmu w ramach protestu dotyczącego m.in. zmian w dostępie do budynków Sejmu. Utrudnili przy tym wyjazd parlamentarzystów PiS, w tym samochodu z Jarosławem Kaczyńskim.
Mir marszałka Kuchcińskiego
Prokuraturę zawiadomił marszałek Sejmu Marek Kuchciński. W zawiadomieniu była mowa o naruszenie miru domowego (art. 193 Kodeksu karnego).
Prokurator Edyta Łukiewicz wniosła wtedy o nałożenie na oskarżonych kary 1 tys. zł na osobę, z możliwością spłacenia w dziesięciu ratach.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze