Niemiecki przewoźnik przeprasza za pomysł nazwania pociągu "Anna Frank". Budził skojarzenia z Holocaustem
Deutsche Bahn chciało nazwać jeden z pociągów Intercity "Anna Frank". Krytycznie wyraziło się na ten temat m.in. muzeum upamiętniające postać nastoletniej ofiary Holocaustu i autorki znanego pamiętnika. "Połączenie postaci Frank i pociągu ożywia wspomnienie prześladowania Żydów i transportu do obozów koncentracyjnych" - napisano.
W połowie września firma Deutsche Bahn poprosiła klientów o zgłaszanie potencjalnych nazw dla pociągów najnowszej generacji expressu Intercity. Miały to być ważne niemieckie postaci historyczne z dowolnej dziedziny - kultury, polityki, nauki, sportu, gospodarki. Odzew był duży, a propozycji wpłynęło ponad 19,000. Ostatecznie pracownicy firmy wybrali 25 nazwisk, o czym poinformowali na swojej stronie.
Pomysł nie przypadł do gustu m.in. deputowanemu CSU. "Nazwanie pociągu w ten sposób jest bezduszne" - stwierdził.
Muzeum Anny Frank w Amsterdamie oświadczyło, że rozumie kontrowersje wokół nazwy. "Rozumiemy, że zwykle takie inicjatywy wypływają z dobrych intencji. (...) Skojarzenie jest jednak bolesne dla osób, które przeżyły deportacje i wywołuje ból u tych, którzy żyją z konsekwencjami tamtych czasów".
"Chcieliśmy podtrzymać imię w pamięci"
W odpowiedzi firma Deutsche Bahn przeprosiła wszystkich urażonych i zapewniła, że jej zamiar był odwrotny.
"Naszym celem nie była obraza pamięci Anny Frank, wprost przeciwnie. Świadomi odpowiedzialności historycznej, jaka na nas ciąży, chcieliśmy podtrzymać imię Frank w pamięci. Przepraszamy wszystkich, których ta decyzja uraziła" napisano w oświadczeniu na stronie przewoźnika.
Imię Anny Frank było wcześniej upamiętnione przez Międzynarodową Unię Astronomiczną.
Nazwano tak planetoidę, którą odkryto w 1942 roku. Nawiązania do autorki znanego pamiętnika pojawiają się w licznych książkach, filmach i tekstach piosenek.
Słynny dokument Holocaustu
Anna Frank urodziła się w żydowskiej rodzinie we Frankfurcie nad Menem. Po dojściu Hitlera do władzy razem z rodzicami i starszą siostrą Margot Betti uciekła do Holandii.
Na 13. urodziny dostała album, w którym zaczęła opisywać codzienność w okupowanym kraju.
Prawdopodobnie kryjówka Franków została zadenuncjowana i w 1944 roku rodzina trafiła do obozu zagłady Auschwitz. W obozie zmarła najpierw matka Anny, później jej siostra. 16-letnia Anna zmarła na tyfus w Bergen-Belsen. Przeżył jedynie ojciec.
Pamiętnik Anny, przechowany przez jedną z osób zaangażowanych w pomoc rodzinie Franków, został opublikowany po raz pierwszy w 1947 roku. Historię Anny przetłumaczono na wiele języków i sfilmowano. Dom, w którym Frankowie ukrywali się przez dwa lata, zamieniono na muzeum.
polsatnews.pl, The Guardian
Czytaj więcej
Komentarze