Porzuciła rodzinę, później rozdzieliła synów. 4-letni Dawid wypatruje brata
- Nawet gdy Gestapo porywało dzieci, to trzymało je razem. Nie wiem, jaką większą krzywdę można zrobić - rozpacza pan Jan, który walczy z żoną o dzieci. Jak mówi, odeszła do innego mężczyzny i nie interesowała się synami. Później zabrała ze szkoły starszego z nich, Kubę. 4-letni Dawid został z ojcem. Czeka na brata i wypatruje go przez ogrodzenie domu, które graniczy z dawną szkołą Kuby.
34-letni pan Jan jest nawigatorem morskim. Dziewięć lat temu ożenił się z 32-letnią dziś Martą K. Mają dwoje dzieci. Jakub ma 9 lat, a Dawid - cztery. Rodzina mieszkała w miejscowości Plewiska niedaleko Poznania. Wszystko układało się dobrze. Do ubiegłego roku.
Wówczas żona pana Jana postanowiła odejść. Zabrała dzieci i wyprowadziła się do konkubenta. Kiedy pan Jan wrócił z pracy, mieszkanie zastał puste.
- Zrobiła to podczas mojej nieobecności. Zastałem pusty, zdewastowany dom - wspomina.
Pan Jan odzyskał jednak synów. Porzucił pracę, by móc ich wychowywać. W opiece pomagała mu jego mama.
"Zazwyczaj to matka chce mieć dzieci przy sobie"
- Gdy zobaczyłem dzieci, to były przerażone. Powiedziały, że chcą wrócić do domu, więc wsiadły do samochodu i wróciły. Żona została z kochankiem - twierdzi pan Jan.
- Matka zostawiająca dzieci i ojciec, który chce je mieć. To jest odwrócenie ról. Zazwyczaj to matka chce mieć dzieci przy sobie, a tu zupełnie odwrotna sytuacja – komentuje pani Ewa, znajoma rodziny.
- Często zapraszałem żonę do domu. Mówiłem, że dzieci za nią tęsknią. Miesiące mijały i bardzo szybko tę więź z mamą zatracały, a mnie zależało, aby była podtrzymana - dodaje pan Jan.
"Podstępem uprowadzony"
W czerwcu tego roku Marta K. bez wiedzy pana Jana odebrała starszego syna ze szkoły. Chłopiec do domu rodzinnego już nie powrócił.
- Ich sytuacja była całkowicie ustabilizowana. Czuli się tutaj bardzo dobrze. W czerwcu Kuba został podstępem uprowadzony ze szkoły przez matkę i osoby jej towarzyszące - opowiada pan Jan.
Postanowił przed sądem walczyć o dzieci. Liczył, że na czas postępowania rozwodowego chłopcy będą razem. Niemal miesiąc temu zdecydowano jednak inaczej. Nie wiadomo, dlaczego sąd podjął taką decyzję, bowiem wciąż nie ma jej uzasadnienia.
- Sędziowie bardzo często robią w ten sposób, że zabezpieczają stan zastany na moment orzekania, co do końca nie jest dobre. Tak się jednak przyjęło, bo tak jest prościej. Wszyscy piszą uzasadnienia, że jest to sytuacja tymczasowa, tyle że ta sytuacja tymczasowa, wszyscy wiemy, potrwa dwa, trzy albo cztery lata - komentuje Łukasz Roszyk z organizacji Dzielny Rodzic.
"Szuka Kuby"
- Jedno dziecko wyrwała mi z domu. Ja już nie wiem, jak mam to tłumaczyć Dawidowi. Powiedziałem, że Kubuś jest u mamy na wakacjach. Dawid to zaakceptował, ale szybko się zorientował, że wakacje się skończyły. On zawsze w czasie długiej przerwy wybiega do ogrodu i wypatruje Kuby, kiedy boisko jest pełne dzieci. Szuka Kuby - mówi ojciec łamiącym się głosem.
Telefoniczna rozmowa między rozdzielonym braćmi:
Dawid: Kuba, kiedy wrócisz do domu, nie mam się z kim bawić.
Kuba: Kocham ciebie.
Dawid: Wiem, że mnie kochasz. Kiedy wrócisz do domu?
Kuba: Nie wiem.
Ekipa "Interwencji" próbowała porozmawiać z Martą K. Kobieta odmówiła wypowiedzi przed kamerą.
Interwencja
Czytaj więcej
Komentarze