Premier Malty zwrócił się do krajów UE o pomoc w śledztwie ws. zabójstwa dziennikarki
Premier Malty Joseph Muscat zwrócił się do wszystkich krajów UE o pomoc w śledztwie w sprawie zabójstwa dziennikarki Daphne Caruany Galizii. W opublikowanym w środę wywiadzie ocenił, że sprawa może wykraczać poza granice Malty.
Caruana Galizia zginęła w poniedziałek w zamachu bombowym w miejscowości Bidnija w północnej części Malty, gdy eksplodował samochód, którym jechała. Ta maltańska dziennikarka i blogerka prowadziła dochodzenie w sprawie Panama Papers, które obnażyło powiązania między wiodącymi politykami i spółkami-krzakami, a także badała inne przypadki korupcji w kraju.
W rozmowie z włoskim dziennikiem "La Repubblica" Muscat odmówił odpowiedzi na pytanie, kto jego zdaniem stoi za morderstwem dziennikarki, uznając, że byłoby to nieodpowiedzialne i pogrzebałoby śledztwo. Premier zapewnił, że przekaże niezbędne środki, także finansowe, krajowym i zagranicznym śledczym, aby jak najszybciej rozwikłali tę sprawę.
Muscat wezwał też inne kraje UE, aby pomogły w dochodzeniu. - Pomóżcie nam. Zamordowano nie tylko maltańską dziennikarkę, zamordowano europejską dziennikarkę. Potrzebujemy pomocy wszystkich, gdyż myślę, że spora część tej sprawy toczyła się poza Maltą"- dodał.
Handel narkotykami i przemyt ropy naftowej z Libii
Muscat poinformował, że na Maltę przybyli eksperci z holenderskiego urzędu śledczego. Przez krótki czas w kraju byli też agenci amerykańskiego FBI.
"La Repubblica" pisze, że zabójstwo może być związane z ostatnim śledztwem Caruany Galizii, które dotyczyło handlu narkotykami i przemytu ropy naftowej z Libii.
Powołując się na dokumenty włoskiej prokuratury gazeta podaje też, że na Malcie działa kalabryjska ‘ndrangheta i inne włoskie organizacje przestępcze. Przeprowadzają one na wyspie operacje prania pieniędzy.
Muscat mówił we wtorek wieczorem w telewizji o możliwości wypłacenia nagrody pieniężnej osobom, które udzielą informacji na temat zamachu.
"Niedawne teksty dotyczyły szefa maltańskiej opozycji"
Wiosną Caruana Galizia zarzuciła na swoim blogu żonie Muscata, że była właścicielką firmy w Panamie. Pomiędzy firmą a rachunkami banku w Azerbejdżanie miały krążyć wielkie sumy pieniędzy. Skandal związany z tymi publikacjami doprowadził Muscata do ogłoszenia przedterminowych wyborów, które jego partia z łatwością wygrała.
W innym wywiadzie, dla gazety "La Stampa", Muscat powtórzył, że jego rodzina nie ma kont za granicą. Zapewnił, że złoży dymisję, jeśli przedstawione zostaną dowody, że jest inaczej.
Zwrócił też uwagę, że niedawne teksty zabitej dziennikarki dotyczyły szefa maltańskiej opozycji Andriana Delii, któremu zarzucała m.in. pranie pieniędzy czy czerpanie korzyści z prostytucji.
- Pisała, że ostatnie groźby otrzymywała od opozycji. Nie wiem, czy to prawda. Nie chcę nikogo oskarżać, mówię tylko, co pisała - dodał premier. Według Muscata na Malcie utrzymuje się atmosfera "złości i oburzenia", gdyż to, co się stało, jest "niedopuszczalne".
PAP
Czytaj więcej
Komentarze