Wyrok w procesie ws. napadu na Polaków w Rimini zapadnie 10 listopada
- 10 listopada oczekiwany jest wyrok sądu w Rimini w procesie ws. brutalnej napaści na Polaków - powiedział pełnomocnik ofiar, Maurizio Ghinelli. Do tego dnia sąd odroczył proces domniemanego szefa bandy napastników, Kongijczyka Guerlina Butungu.
Podczas wtorkowej rozprawy sąd zdecydował, że Butungu będzie sądzony w trybie natychmiastowym i jednocześnie przy skróconej procedurze, polegającej na postępowaniu na podstawie akt sprawy, bez wysłuchania zeznań świadków. To zaś oznacza, że poszkodowani Polacy - zgwałcona kobieta i jej zraniony partner - nie muszą przyjeżdżać do Rimini, by złożyć zeznania.
Redukcja kary do jednej trzeciej
Zdaniem pełnomocnika Polaków wiele wskazuje na to, że rozprawa 10 listopada będzie ostatnia i że po całodniowej debacie można oczekiwać wydania wyroku. Ze względu na skrócony tryb mecenas Ghinelli przewiduje redukcję kary do jednej trzeciej. Wyjaśnił, że najwyższy wymiar kary - od 7 do 20 lat - grozi Butungu za rozbój. Zdaniem prawnika trudno na obecnym etapie snuć przypuszczenia o wysokości kary.
Z wybranego trybu postępowania zadowolony jest szef prokuratury w Rimini Paolo Giovagnoli, który po rozprawie powiedział dziennikarzom, że jest to dobre rozwiązanie w przypadku takich przestępstw.
Oburzenie trybem skróconym z możliwością obniżenia kary wyrazili obecni w sądzie przedstawiciele organizacji broniących praw kobiet, w tym ofiar przemocy seksualnej. - Gwałt to zabójstwo duszy, niech sąd się wstydzi - powiedziała jedna z protestujących.
Decyzja zapadła po naradzie składu sędziowskiego, do którego wpłynęły dwa wnioski dotyczące trybu sądzenia oskarżonego. Prokuratura wnosiła o tryb natychmiastowy (tzw. direttissimo) argumentując, że zeznania złożone przez Butungu można uznać za pełne przyznanie się do winy. Obrona Kongijczyka zwróciła się o tryb skrócony, polegający na postępowaniu na podstawie akt sprawy, bez składania zeznań. Dodatkowo przewiduje on możliwość obniżenia kary do jednej trzeciej.
Spór proceduralny
Rozprawę zdominował spór proceduralny między prokuraturą z Rimini a obroną oskarżonego na temat dopuszczalności i zasadności postulowanych przez nie trybów sądzenia w sprawie, która - jak się podkreśla - wywołała wstrząs opinii publicznej.
Gdy sąd postanowił wyłączyć kilka zarzutów, wśród nich rozbój wobec Polaków, z postępowania w wybranym trybie natychmiastowym z powodu braku przyznania się do winy przez oskarżonego, jego obrona - nieoczekiwanie, jak się podkreśla - zgodziła się na to, by Kongijczyk osądzony został za wszystkie zarzuty jednocześnie.
Jak wyjaśnił pełnomocnik Polaków mecenas Maurizio Ghinelli, obrona nie chciała, aby Butungu miał dwa osobne procesy.
Rozbój i napaść
Butungu oskarżony został o rozbój, napaść na polskich turystów, w tym gwałt na Polce oraz na transseksualnej prostytutce z Peru. Łącznie akt oskarżenia liczy 12 punktów. Dotyczą one także wcześniejszego ataku na parę turystów z Włoch 12 sierpnia.
Z chwilą wprowadzenia Butungu do sali sądowej, osoby przebywające na widowni zaczęły krzyczeć: "zabójca", "kat". Byli to uczestnicy pikiety odbywającej się od rana przed gmachem sądu pod hasłami solidarności z ofiarami i postulatu pełnej kary dla sprawcy przemocy.
Przewodnicząca składu sędziowskiego powiedziała, że takie zachowanie jest niedozwolone na sali sądowej i poleciła wyprowadzić z niej krzyczących.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze