Wybory samorządowe przesunięte o tydzień? "Nie sądzę, by prezydent się sprzeciwiał"
- Nie sądzę, by prezydent Andrzej Duda sprzeciwiał się przesunięciu wyborów samorządowych; wydaje mi się, że najbardziej racjonalne byłoby wydłużenie terminu o tydzień - powiedział we wtorek minister w Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera.
Wynikający z Kodeksu wyborczego termin wyborów samorządowych to 11 listopada 2018 r., kiedy to przypada 100. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości.
Prezydent Duda ogłosił też inicjatywę przeprowadzenia referendum w sprawie zmian w konstytucji - to referendum miałoby się odbyć właśnie 11 listopada 2018 r. lub miałoby trwać dwa dni: 10 i 11 listopada. Pod koniec wrześnie marszałek Senatu Stanisław Karczewski mówił, że "gorąco popiera" pomysł, aby przesunąć datę wyborów samorządowych.
- Myślę, że nie będzie sprzeciwu pana prezydenta - powiedział pytany o to Dera, na antenie radiowej Trójki. Dodał, że spodziewa się też "zgody wszystkich opcji politycznych".
- Wydaje mi się, że najbardziej racjonalne byłoby wydłużenie o tydzień tego terminu, ale musi być do tego zmiana przepisów - dodał. Jak mówił Dera, "mamy w Polsce tak skonstruowane przepisy, że one wyznaczają praktycznie na sztywno daty wyborów samorządowych".
"Polska ordynacja wyborcza na dużo gorszym poziomie"
Dera odniósł się też do propozycji rozwiązań - o których mówił na spotkaniu z klubami Gazety Polskiej Jarosław Kaczyński -, które miałyby zabezpieczyć wybory przed fałszowaniem.
Prezes PiS w tym kontekście wymieniał przezroczyste urny, kamery internetowe w każdym lokalu wyborczym podczas głosowań i liczenia głosów, nowe zasady odnoszące się do drukowania kart, nowe zasady dotyczące okresu i sposobu ich przechowywania, a także ich produkcji.
Prezydencki minister powiedział, że "przez wiele ostatnich lat, będąc jeszcze w parlamencie" był obserwatorem z ramienia OBWE procesów wyborczych w innych państwach, i jego zdaniem "polska ordynacja wyborcza jest na dużo gorszym poziomie niż w wielu, wielu innych krajach".
"Jest nad czym pracować"
Jego zdaniem jednym z problemów jest "totalny bałagan w lokalach wyborczych". - Ilość ludzi, jeden drugiemu patrzy, za przeproszeniem, przez ramię, kto jak skreśla, żadnej kontroli komisji wyborczej pod tym względem - mówił Dera, podkreślając, że jeśli chodzi o organizację wyborów w Polsce "jest nad czym pracować".
Pytany o likwidację jednomandatowych okręgów wyborczych w małych miastach, Dera stwierdził, że "tu będą pewne spory polityczne".
- Każda władza, każda większość parlamentarna ma prawo kształtowania według własnego uznania ordynację wyborczej - dodał. Przypomniał, że PO również zmieniła ordynację, wprowadzając w miastach okręgi jednomandatowe, które - jak mówił - "sztucznie dzieliły miasta".
- To trzeba zobaczyć, jakie kuriozalne były uchwały, żeby wydzielić poszczególny okręg, gdzie ulicę dzielono na pół - mówił.
"Pewne zmiany robione pod określone zapotrzebowania"
Dera zaznaczył, że trzeba poczekać na to, jaki kształt przyjmą zapowiedzi dotyczące likwidacji JOW-ów, by prezydent mógł się do nich odnieść. - Istota polega na tym, co jest zapisane w danym projekcie ustawy - powiedział.
- Mamy taką sytuację, że co ekipa rządowa, to zmienia ordynację wyborczą. Do tej pory tak zawsze było. W Polsce problem polega na tym, że pewne zmiany są robione pod określone zapotrzebowania, a nie w jakimś długim systemie czasowym - powiedział prezydencki minister.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze