Śmierć 21-latka w białoruskiej armii. Dowódca jednostki zwolniony
Minister obrony Białorusi Andrej Raukou zwolnił dowódcę jednostki wojskowej w Piaczach, gdzie na początku października znaleziono powieszonego poborowego Alaksandra Korżycza. Rodzice mężczyzny twierdzą, że padł on ofiarą "fali" i został zamordowany przez innych żołnierzy.
O zwolnieniu dowódcy jednostki oraz innych wojskowych, w tym bezpośrednich przełożonych Korżycza, poinformowała państwowa agencja BiełTA, powołując się na ministerstwo obrony.
Ciało 21-letniego Alaksandra Korżycza znaleziono 3 października w piwnicy jednego z budynków na terenie jednostki pod Borysowem. Według ogłoszonej przez śledczych wstępnej wersji żołnierz popełnił samobójstwo, jednak jego rodzice są przekonani, że padł ofiarą wojskowej "fali".
Wcześniej mówił o szykanach
Zarówno oni, jak i znajomi mężczyzny twierdzili, że informował on wcześniej o szykanach ze strony innych żołnierzy. Zdaniem rodziców i znajomych mogło dojść do zabójstwa.
Opisana przez niezależne media sprawa śmierci Korżycza zbulwersowała Białorusinów. Rozpoczęto zbiórkę podpisów pod apelem o dymisję ministra obrony Andreja Raukoua, których w czwartek było ponad cztery tysięcy.
W mediach niezależnych i społecznościowych trwa debata na temat patologii w armii oraz przyzwolenia wyższych stopniem oficerów na psychiczne i fizyczne znęcanie się przez żołnierzy nad młodszymi poborowymi oraz o głośnych przypadkach takich nadużyć i ich ofiarach.
Trzy możliwe wersje wydarzeń
Po śmierci w Piaczach wszczęto sprawę karną. W czwartek głos zabrało ministerstwo obrony, zapewniając, że "winni zostaną ukarani". Rzeczniczka prezydenta Alaksandra Łukaszenki informowała w piątek, że głowa państwa kontroluję tę sprawę.
W piątek Komitet Śledczy, badający sprawę śmierci Korżycza, poinformował, że bada trzy możliwe wersje: samobójstwo, samobójstwo jako efekt działań innych osób oraz zabójstwo. Przedstawiciel Komitetu przekazał m.in., że Korżycza znaleziono z pętlą na szyi, związanymi nogami i w koszulce na głowie.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze