Ekolodzy oskarżają leśników o przekroczenie uprawnień. Jest zawiadomienie do Prokuratora Generalnego
Greenpeace złożyło do Prokuratora Generalnego zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez strażników leśnych, którzy - zdaniem ekologów - przekroczyli swoje uprawnienia w trakcie protestów w Puszczy Białowieskiej. Leśnicy przekonują, że to ekolodzy łamią prawo.
Według Lasów Państwowych Straż Leśna działa profesjonalnie i zgodnie z prawem, a jedynym źródłem wszystkich konfliktowych sytuacji na terenie puszczy są aktywiści Greenpeace i Obozu dla Puszczy. "Nieustannie naruszają oni ustanowione zgodnie z ustawą zakazy wstępu do lasu, przepisy o bezpieczeństwie publicznym, ograniczają konstytucyjne swobody innych osób, na przykład pracujących w puszczy" - podkreślił w oświadczeniu przesłanym Krzysztof Trębski z LP.
Krzysztof Cibor z Greenpeace Polska wyjaśnił, że zawiadomienie zostało skierowane do Prokuratora Generalnego i zawiera wniosek o przekazanie śledztwa w niniejszej sprawie do innej niż miejscowo właściwa jednostka prokuratury.
- Zasadne jest stwierdzenie, że Prokuratura Rejonowa w Hajnówce nie jest bezstronna zewnętrznie, gdyż przedmiotem niniejszego zawiadomienia są zachowania funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce oraz funkcjonariuszy Straży Leśnej w Hajnówce, którzy pozostają w dużej bliskości w codziennym kontakcie służbowym z prokuratorami tej jednostki - dodał Cibor.
Ekolodzy zatrzymali pracę ciężkiego sprzętu do wycinki
W zawiadomieniu wskazuje się przede wszystkim na przestępstwa opisane w artykułach 231 i 160 Kodeksu karnego. Pierwszy z nich mówi o tym, że funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech. Drugi przewiduje taką samą karę dla osób, które narażają człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Ekolodzy wskazują, że nad ranem 29 sierpnia br. w okolicach Dąbrowy (w Nadleśnictwie Białowieża) rozpoczęła się największa blokada wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej. Ekolodzy zatrzymali wtedy pracę ciężkiego sprzętu do wycinki, wspinali się na drzewa oraz zamontowali specjalne konstrukcje, które miały powstrzymać wywóz drzew z lasu.
Na terenie blokady pojawili się strażnicy leśni, którzy chcieli ją przerwać.
"Straż Leśna działa w puszczy w sposób profesjonalny"
- Używali noży i przecinaków hydraulicznych w okolicach naszych twarzy i innych wrażliwych części ciała. W pewnym momencie odcięli bez profesjonalnego zabezpieczenia linę protestującego wspinacza, który wisiał na wysokości kilku metrów. Innego aktywistę zrzucili z dwumetrowej drabiny - mówi cytowana w komunikacie organizacji aktywistka Greepeace Wiola Smul.
Z argumentacją ekologów nie zgadzają się Lasy Państwowe. - Straż Leśna działa w puszczy w sposób profesjonalny, w granicach swoich kompetencji, w zgodzie z przepisami, stanowczo, lecz spokojnie, bez uciekania się do nieadekwatnych środków - zaznaczył Trębski.
Dodał, że strażnicy złożyli już ponad 30 wniosków o ukaranie aktywistów i przygotowują kolejne. - Muszą oni najpierw przeprowadzić całe postępowanie dowodowe, a nie tylko składać gołosłowne zawiadomienia. Nie pozwólmy Greenpeace’owi wywrócić świata do góry nogami. To aktywiści łamią prawo i zachowują się nieodpowiedzialnie, stwarzając w ten sposób niebezpieczne sytuacje - podsumował przedstawiciel Lasów.
PAP
Czytaj więcej