Ziobro pytany o Dudę przywołuje Lewandowskiego. "Bez drużyny nie mógłby nawet podjąć realnej gry"
Andrzej Duda musi pamiętać, że nawet Robert Lewandowski bez wsparcia drużyny nie mógłby podjąć realnej gry; skończyłoby się to wielką klapą i porażką - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Zapewnił, że "dalej wyciąga rękę" do prezydenta i "chciałby go wspierać".
Ziobro w TVP I odnosił się do wywiadu prezydenta dla "Do Rzeczy". Andrzej Duda powiedział m.in.: "Ataki na mnie pochodzą głównie z jednego środowiska; bynajmniej nie jest to środowisko PiS". Dodał, że chodzi o "jednego z koalicjantów PiS w ramach Zjednoczonej Prawicy". - Wyborcy doskonale pamiętają, że te same osoby w 2011 r., zaraz po wyborach parlamentarnych, zdradziły Prawo i Sprawiedliwość, próbowały rozbić klub parlamentarny PiS i partię. Potem wielokrotnie, publicznie i ostro atakowały śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego w związku z podpisaniem Traktatu Lizbońskiego - powiedział Duda.
"Wszyscy mają oczy i mają uszy"
Minister sprawiedliwości pytany m.in. o te słowa prezydenta powiedział, że Duda jest "bardzo zdolnym człowiekiem, który może wiele osiągnąć". - Ale Andrzej Duda musi pamiętać, tak jak był wczoraj mecz, z którego wszyscy się cieszymy (...), że jest świetny Lewandowski. Ale sam Lewandowski bez drużyny nie mógłby nawet podjąć realnej gry; skończyłoby się to wielką klapą i porażką - oświadczył. - Nawet najzdolniejszy człowiek (...) bez wsparcia drużyny, bez tej pomocy w obronie, w ostatecznym finale, kiedy dojdzie do głównej rozgrywki, którą będzie gra o Polskę, przy okazji są wybory, jest skazany na porażkę - dodał.
- Wszyscy mają oczy i mają uszy - powiedział, podkreślając że przez ostatnie tygodnie politycy PiS, w tym prezes Jarosław Kaczyński, wiele razy wypowiadali się w sprawie prezydenckiego weta do ustaw o SN i KRS. - Czytając ten wywiad, miałem wrażenie, że pan prezydent sugeruje, że pan prezes Kaczyński i PiS chwaliło pana prezydenta za słuszną decyzję i wyrażało być może entuzjazm; ja sobie nie przypominam takich słów - oświadczył Ziobro. - Co najważniejsze: jestem pewien, że wyborcy też doskonale to pamiętają - podkreślił.
"Radziłbym, żeby dobierał doradców, którzy mają natchnienie od Ducha Świętego"
- Pan prezydent często odwołuje się do duchowości. Istotą działania Ducha Świętego jest prawda; to po pierwsze, a po drugie - mądrość. Jak ktoś w sposób tak oczywisty przeczy prawdzie i faktom, to trochę błądzi, zdaje się. To nie jest z natchnienia akurat tej duchowości, która jest nam bliska - mówił minister.
Podkreślił, że "każdy ma prawo popełniać błąd". - Pan prezydent ma wiele zalet i ma wielkie szanse przed sobą. Ja dalej wyciągam rękę do niego i chciałbym go wspierać - oświadczył. - Radziłbym panu prezydentowi - trochę jako mojemu koledze z dawnych lat, któremu (...) zdaje się bardziej ja pomogłem niż on mnie kiedyś i też chętnie będę mu pomagał w przyszłości, żeby dobierał doradców, którzy mają natchnienie bardziej od Ducha Świętego niż od jakichś PR-owców kierowanych cynicznymi chęciami rozgrywki - podkreślił minister.
Dodał, że "miarą skuteczności cynizmu, który niestety jest w polityce, jest skuteczność". - A jeśli ktoś tak w sposób oczywisty przeczy faktom (...), to niekoniecznie jest skuteczny i ludzie pewnie sobie zadają pytanie o wiarygodność i zaufanie - powiedział Ziobro. - Myślę, że pan prezydent bardzo zabiega o to, aby być osobą o wysokiej wiarygodności i zaufaniu. Ja bym chciał panu prezydentowi w tym pomóc - zaznaczył.
"Zdziwiłem się, że mój kolega były (...) zmienia ustalenia"
Przypomniał, że prezydent mógł liczyć na jego wsparcie w sprawie projektu, co do zaostrzenia kar dla pedofilów czy pomocy prawnej - "co przeczy osobistej niechęci do pana prezydenta". - Ja do pana prezydenta mam naprawdę pozytywny stosunek, mimo tych słów i tego wszystkiego - dodał Ziobro.
Zapewnił też, że "ani razu nie zaatakował Andrzeja Dudy wtedy, kiedy odszedł z Solidarnej Polski". - Dopiero zaatakowałem go wtedy, kiedy myśmy leżeli na deskach i on nas zaatakował"- dodał Ziobro.
Odnosząc się do weta wobec ustawy o KRS, Ziobro podkreślił, że "spodziewał się podpisania". - Ustaliliśmy warunki, które ja spełniłem; kiedy dowiedziałem się z telewizji, że pan prezydent zmienia zdanie (...), zdziwiłem się, że mój kolega były, prezydent państwa (...) zmienia ustalenia i oświadcza coś, co w gruncie rzeczy wywraca cały sens reformy, którą przygotowałem - powiedział minister. - Jeżeli pan prezydent wcześniej by zadzwonił i powiedział, że zmienia zdanie, to być może moja reakcja byłaby inna - dodał.
Reporterka Polsat News Marta Kurzyńska zbierała w Sejmie polityczne komentarze odnośnie wywiadu prezydenta i sytuacji w obozie Zjednoczonej Prawicy. Poseł PO Grzegorz Furgo powiedział m.in., że lider PiS Jarosław Kaczyński zachowuje się jak Don Corleone.
PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej