"To mój kolega. Mam nadzieję, że jego marzenie się spełniło". Lewandowski o kilkuletnim Franku
Poruszający się na wózku inwalidzkim kilkuletni Franek towarzyszył w niedzielę Robertowi Lewandowskiemu podczas wyjścia i prezentacji przed meczem eliminacji mistrzostw świata z Czarnogórą (4:2). - Mam nadzieję, że spełniłem jego marzenie - powiedział piłkarz. Mama chłopca zdradziła, że Lewandowski zgodził się na towarzystwo 7-latka nie wiedząc o tym, że chłopiec jest niepełnosprawny.
Biało-czerwoni wywalczyli awans na mundial, ale nawet zagraniczne media zauważyły gest Lewandowskiego oraz historię kilkuletniego Franka z podkaliskich Sulisławic. To właśnie bowiem z inicjatywy kapitana reprezentacji chory chłopiec mógł znaleźć się na PGE Narodowym oraz wyjechać na wózku razem ze swoim idolem na murawę.
- Franek to jest mój kolega. To była moja inicjatywa. Jego wielkim marzeniem było to, by wyjść ze mną na boisko. Pierwszy raz spotkaliśmy się w hotelu. Później wpadłem na pomysł, żeby przyjechał na sobotni trening i spróbował, czy da radę wyjechać i żeby ewentualnie mu pomóc. To był stres też dla mnie, żeby wszystko poszło dobrze. Franek był jednak zrelaksowany i dał radę. Mam nadzieję, że jego marzenie się spełniło - powiedział piłkarz po meczu na antenie Polsatu Sport.
Nie wiedział, że Franek jest niepełnosprawny
Rodzice Franka napisali do Roberta Lewandowskiego list, na który piłkarz odpowiedział pozytywnie, a Polski Związek Piłki Nożnej uzyskał wszelkie niezbędne zgody, by Franek mógł towarzyszyć piłkarzowi.
Wszystko zaczęło się od rysunku pokazującego to, o czym marzy Franek. Został on wykonany zgodnie z instrukcjami chłopca, ponieważ 7-latek sam nie jest w stanie utrzymać ani długopisu, ani ołówka.
- Pan Lewandowski zgodził się, choć nie wiedział, że Franek jest niepełnosprawny. W liście napisałam, że jest idolem dla mojego syna, a jego marzeniem jest możliwość wyjścia na murawę. O chorobie synka dowiedział się dopiero na wspólnym spotkaniu w celu ustalenia szczegółów. Nie chciałam pisać o chorobie syna, żeby uniknąć sytuacji, w której podejmuje się decyzje być może ze względu na litość - powiedziała Anna Trzęsowska, mama Franka.
"Denerwował się, ale Robert okazał się fajnym i skromnym człowiekiem"
Jak dodała, przed meczem Franek marzył o locie balonem, podróży do Chin i fotografowaniu pand. - Ale po spotkaniu z Robertem Lewandowskim powiedział, że wystarczy już mu tylko lot balonem, bo jest bardzo szczęśliwy - powiedziała.
Podkreśliła, że Franek bardzo denerwował się podczas uroczystości prezentacji drużyny na boisku, "ale Robert Lewandowski okazał się fajnym i skromnym człowiekiem, który pomógł chłopcu w pokonaniu stresu".
"To był dla niego niezapomniany weekend"
Kilkuletni chłopczyk cierpi od urodzenia na rzadką i nieuleczalną chorobę genetyczną, która powoduje zanik mięśni. Porusza się na wózku inwalidzkim i nie jest w stanie sam oddychać.
Gest Lewandowskiego zauważyły liczne zagraniczne media.
- Mały Franek napisał list do Lewandowskiego kilka miesięcy temu, a dobre serce piłkarza i działania polskiego związku pozwoliły spełnić marzenie chłopca. W sobotę na treningu poznał swojego idola, a w niedzielę dumnie wyjechał na wózku na plac gry obok rosłego napastnika. To był dla niego niezapomniany weekend - napisał portal hiszpańskiej gazety "Marca".
"Gwiazdą zostaje się też dzięki zachowaniu poza boiskiem"
O bezprecedensowym wydarzeniu napisała też włoska stacja Sky. "Lewandowski ze złotym sercem" - głosił tytuł informacji, a świat obiegło też zdjęcie z murawy, na którym gwiazdor Bayernu całuje Franka w głowę.
- Robert Lewandowski jest gwiazdą i co do tego nikt nie ma wątpliwości. Gwiazdą zostaje się też dzięki zachowaniu poza boiskiem. Można powiedzieć, że polski napastnik pokazał to także tym gestem - zauważył portugalski "Record".
Polacy z pierwszego miejsca w grupie E awansowali do przyszłorocznego mundialu w Rosji. Lewandowski w niedzielę zdobył 16. gola w tych kwalifikacjach.
PAP, Polsat Sport, fot. PAP/Bartłomiej Zborowski
Czytaj więcej