Sztafetowy strajk głodowy we Włoszech. W obronie ustawy o przyznaniu obywatelstwa dzieciom imigrantów
70 włoskich parlamentarzystów przystąpiło do sztafetowego strajku głodowego, domagając się jak najszybszego uchwalenia ustawy o przyznaniu obywatelstwa Włoch dzieciom imigrantów. Do akcji tej przyłączają się lokalni politycy i nauczyciele.
Prace w Senacie nad projektem ustawy pod nazwą ius soli (prawo ziemi), uchwalonym dwa lata temu przez Izbę Deputowanych, zostały odłożone, ponieważ centrolewicowej rządzącej Partii Demokratycznej brakuje obecnie głosów, aby mógł on zostać przyjęty.
Na mocy tej ustawy obywatelstwo Włoch otrzymałyby urodzone w tym kraju dzieci imigrantów, których co najmniej jeden rodzic przebywa we Włoszech legalnie od pięciu lat oraz nieletni, którzy przybyli przed ukończeniem 12 lat i mają za sobą przynajmniej pięcioletni cykl szkolny.
Szacuje się, że warunki te spełnia około 800 tys. dzieci imigrantów mieszkających we Włoszech. Ustawa wywołuje kontrowersje i ożywioną dyskusję.
"Nie powinniśmy się bać dzieci"
Politycy centrolewicy postanowili wzmocnić presję na Senacie, by przystąpił do pracy nad ustawą i doprowadził do jej uchwalenia przed zakończeniem obecnej kadencji parlamentu na początku przyszłego roku.
Z inicjatywy senatora Luigiego Manconiego ogłoszono sztafetę strajku głodowego, do którego po kolei przystępują parlamentarzyści, zwolennicy ius soli. Jest wśród nich minister transportu Graziano Delrio. Uzasadniając swą decyzję oświadczył w wywiadzie: "Tu chodzi o dzieci, które chodzą do naszych szkół. Nie mówimy o nielegalnych imigrantach, o handlarzach narkotykami".
- Nie powinniśmy się bać dzieci. Pokażmy, że jesteśmy wielkim krajem - zaapelował Delrio.
O przyłączeniu się do tej formy strajku poinformował w piątek wiceminister spraw zagranicznych Benedetto Della Vedova.
Do uczestników tej inicjatywy dołączyło około stu polityków partii Włoscy Radykałowie. Poinformowali oni zarazem, że do strajku przystąpi tysiąc nauczycieli. Podobną deklarację składają niektórzy burmistrzowie i szefowie lokalnych władz.
"Bufonada i teatrzyk"
Akcję tę ostro krytykują politycy prawicy, wśród nich partii Forza Italia, a także Ligi Północnej, krytykującej politykę imigracyjną rządu w Rzymie i przyjmowanie tysięcy przybyszów.
Senator Ligi Roberto Calderoli nazwał strajk "hańbą". Jak oświadczył, wielu Włochów naprawdę nie ma jedzenia, bo brakuje im pieniędzy. Daniela Santanche z Forza Italii oceniła, że jest to "bufonada" i "teatrzyk". Jej zdaniem projekt ustawy jest "błędem" i nie powinien zostać uchwalony tuż przed końcem kadencji parlamentu.
Według sondaży przeciwnych ustawie jest ponad połowa Włochów (ok. 54 proc.).
PAP
Czytaj więcej
Komentarze