"Lepiej walczyć różańcem niż karabinem". Tysiące wiernych modliło się w ramach akcji "Różaniec do Granic"
- Modlimy się za inne narody Europy i świata aby zrozumiały, że trzeba wrócić do chrześcijańskich korzeni kultury europejskiej jeżeli chcemy, żeby Europa została Europą - mówił abp Marek Jędraszewski w homilii wygłoszonej w Zakopanem podczas mszy z okazji akcji "Różaniec do granic".
- Musimy ewangelią przeniknąć serca i umysły innych ludzi i innych kontynentów, jeżeli chcemy, żeby Chrystus był prawdziwie królem wszechświata. Musimy brać często do ręki różaniec przesuwać jego paciorki rozważać z Matką Najświętszą życie Pana Jezusa, by mieć nadzieję - mówił abp Jędraszewski.
- Światło ewangelii jest otwarte dla wszystkich narodów, dlatego my wznosimy swój wzrok ku granicom Polski i pragniemy naszym sercem i naszą modlitwą dotrzeć do tych ludzi, którzy żyją po drugiej stronie granic, przeżywających swoje sprawy i swoje problemy, także religijne w poczuciu odpowiedzialności za święty katolicki, czyli powszechny i apostolski kościół - powiedział.
"Obowiązek obywateli Polski"
- To wielkie doświadczenie dla Polski. Warto tu być i przypominać, że jesteśmy chrześcijańskim narodem - powiedziała uczestniczka akcji "Różaniec do granic" Magdalena Michalak z Dąbrowy Górniczej, która przyjechała modlić się w Cieszynie.
W modlitwie na cieszyńskim rynku, kilkaset metrów od polsko-czeskiej granicy, uczestniczyło ponad 2 tys. osób. Przyjechali z bardzo różnych zakątków Polski. Wśród nich byli m.in. mieszkańcy Bełchatowa, Aleksandrowa Kujawskiego i Sosnowca. Byli też pielgrzymi, którzy podróżują do sanktuarium w Medziugorje. Zatrzymali się w Cieszynie, by dołączyć do modlitwy.
"Obowiązek obywateli Polski" sprowadził na modlitwę małżeństwo Annę i Michała Kopienioków z Bielska-Białej. - Sprowadza nas tu obowiązek obywateli Polski. Widząc co dzieje się na świecie, zdajemy sobie sprawę z konieczności modlitwy - powiedział mężczyzna. Jego małżonka dodała, że przyjechali także podziękować "za sakrament małżeństwa i łaskę wiary". - 26 sierpnia wzięliśmy ślub kościelny i jesteśmy od początku małżeństwa dziećmi zawierzonymi Maryi. Od pierwszej randki do dziś modlimy się codziennie na różańcu. Dziś jesteśmy wzruszeni do łez - powiedziała Anna Kopieniok.
"Różaniec do granic" na Szlakach Papieskich
W ramach inicjatywy "Różaniec do Granic" na Suwalszczyźnie pielgrzymi przeszli i popłynęli dwoma Szlakami Papieskimi - "Tajemnice Zawierzenia" oraz "Tajemnice Światła".
Jak powiedziała siostra Blanka Szymańska, koordynatorka Szlaków Papieskich, przygraniczny teren, na którym wytyczono szlaki to piękne okolice. - Warto było wybrać się i wspólnie modlić się, z różańcem w ręku przemierzać ścieżki, którymi w swojej młodości wędrował święty Jan Paweł II - powiedziała Blanka Szymańska.
"Tajemnice Światła" to ponad 30-kilometrowy szlak pieszy z Mikaszówki do Sejn. Szlak został podzielony dla trzech grup uczestników "Różańca do granic". Jedna grupa przeszła z Mikaszówki do Strzelcowizny, druga ze Strzelcowizny do Gib, zaś ostatnia z Gib do Sejn. W sumie przeszło szlakiem ok. 500 osób.
Z kolei szlak "Tajemnice Zawierzenia" to szlak wodny. Kilkunastu wiernych przepłynęło go kajakami z Dworczyska do Mikaszówki. Wcześniej o godz. 9. odbyła się specjalna msza dla kajakarzy. - Tymi szlakami wędrował w 1954 roku jeszcze jako ksiądz Jan Paweł II. To wspaniała przygoda dla wiernych, którzy powędrowali jego śladami - powiedziała siostra Blanka. Dodała, że kilka osób, które ze względów zdrowotnych nie mogły uczestniczyć w pielgrzymce, modliło się przez cały czas w kościele w Mikaszówce.
Jak wynika z dotychczasowych informacji, w graniczącym z Białorusią i Litwą województwie podlaskim do ogólnopolskiej akcji "Różaniec do Granic" przyłączyło się w sumie 26 parafii.
Wspólna modlitwa Polaków i Niemców
Kilkuset polskich i niemieckich wiernych wspólnie odmówiło modlitwę różańcową przed ołtarzem w Siekierach (Zachodniopomorskie), w najdalej na zachód wysuniętym sanktuarium w Polsce.
Różaniec odmówiono także nad rzeką Odrą oraz na terenie Cmentarza Wojennego 1 Armii Wojska Polskiego w Starych Łysogórkach.
-Odra poprzez wieki nie była granicą, ale autostradą serca - powiedział arcybiskup Dzięga. - To tu spotykali się ludzie z obu stron, z Polski i Niemiec. Tego typu granica jeśli jest namodlona, to łączy a nie dzieli - podkreślił.
Jak zaznaczył arcybiskup, "będąc w Siekierkach i na innych odcinkach granicznych otaczamy modlitwą wszystkie polskie sprawy i jednocześnie sprawy narodów, z którymi sąsiadujemy".
- Lepiej walczyć różańcem niż karabinem - powiedział wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński, który uczestniczył w modlitwie w sanktuarium w Siekierkach. - Dziś modlimy się różańcem o pokój, w tym gwałtownie zmieniającym się w świecie i Europie tego pokoju nigdy nie za wiele - dodał.
Według Brudzińskiego, to że razem z polskimi wiernymi modlili się mieszkańcy z Berlina oraz Hamburga, "to dobry znak, że można zbudować zjednoczoną Europę w oparciu o wartości, które legły u podstaw, kiedy ten kontynent powstawał".
"Tu nie chodzi o widowisko, ale o powrót do fundamentów wiary"
Kilka tysięcy osób uczestniczyło w sobotnim "Różańcu Do Granic" na terenie Diecezji Opolskiej. Około dwóch tysięcy wiernych z całej Polski modliło się w Prudniku-Lesie, gdzie w latach 1954-55 UB więziła kard. Stefana Wyszyńskiego.
Jak powiedział opolski koordynator akcji ks. Mateusz Buczma, do 13 kościołów stacyjnych i 12 miejsc przy polsko-czeskiej granicy przybyło kilka tysięcy osób z różnych części Polski, aby uczestniczyć we wspólnej modlitwie.
Największa grupa przybyła do Sanktuarium Świętego Józefa w Prudniku-Lesie, gdzie w latach 1954-55 komunistyczne władze więziły kardynała Stefana Wyszyńskiego. - Zarejestrowanych było około 1,3 tysiąca osób, jednak liczba na miejscu z pewnością przekroczyła dwa tysiące. Są tu wierni z diecezji opolskiej, ale także z Łodzi, Kalisza, spod Częstochowy, żeby w skupieniu oddać się modlitwie. Jest też ksiądz z Białorusi, który przyjechał do nas z grupą swoich polskich wiernych - powiedział ks. Buczma.
Jak poinformował koordynator opolskiej akcji, na terenie województwa zrezygnowano z organizacji spotkań przy przejściach granicznych. - Nie chcieliśmy robić problemów innym użytkownikom dróg. Chodziło nam też o kwestie bezpieczeństwa naszych uczestników "Różańca Do Granic". Tu nie chodzi o widowisko, ale o powrót do fundamentów wiary. Tysiące ludzi, którzy przybyli do naszych 25 miejsc spotkań, to najlepszy dowód na potrzebę organizacji tego typu spotkań - podkreślił duchowny.
"Chcemy prosić o pokój na świecie, pokój w rodzinach"
Różaniec odmawiany na granicach nie może być zamykaniem granic, ale ma być modlitwą, która jednoczy - powiedział metropolita lubelski abp Stanisław Budzik podczas uroczystości ogłoszenia kościoła pw. Matki Bożej Różańcowej w Lublinie sanktuarium maryjnym.
- "Różaniec do granic" nie jest i nie może być zamykaniem naszych granic, ale ich otwarciem na cały świat, aby temu światu powiedzieć słowami dzisiejszej Liturgii Godzin (modlitwa codzienna Kościoła) "O, pójdźcie wszystkie narody, by z tych tajemnic różańca złocistą uwić koronę dla Pani nieba i ziemi i Matce pięknej miłości pod stopy złożyć w ofierze. (..) A nam niech święty różaniec przyniesie pokój i łaskę" - powiedział w sobotę abp. Stanisław Budzik podczas uroczystości w kościele pw. Matki Bożej Różańcowej w Lublinie.
- Ten "Różaniec do granic" ma nas nie tyle otoczyć jakimś kordonem przed światem, ale nas otworzyć i powiedzieć światu, że różaniec to jest modlitwa, która jednoczy Kościół, modlitwa, która niesie pokój, modlitwa, która łączy narody - mówił metropolita lubelski dziennikarzom.
Podczas uroczystości wierni w nowym sanktuarium modlili się także modlitwą różańcową w ramach akcji "Różaniec Do Granic". Modlitwę taką zorganizowano też w Porcie Lotniczym Lublin. Uczestniczyli w niej pracownicy lotniska, pasażerowie i wierni okolicznych parafii. - Port lotniczy to także przejście graniczne. Chcemy prosić o pokój na świecie, pokój w rodzinach, to cel tej modlitwy - powiedział kapelan Portu Lotniczego Lublin ks. Krzysztof Czerwiński.
"W dzisiejszych czasach ludzie powinni się jednoczyć i modlić"
Blisko 800 osób wzięło udział w akcji "Różaniec do Granic" w Komańczy w Bieszczadach, przy granicy ze Słowacją. Modlono się w świątyniach rzymskokatolickiej, greckokatolickiej i prawosławnej. Wszystkie trzy wspólnoty wyznaniowe mieszkają w tej miejscowości.
W sobotę do Komańczy przyjechali pielgrzymi m.in. z Brzozowa, Sanoka, Przemyśla. Oprócz katolików obrządku łacińskiego byli także grekokatolicy i prawosławni.
- To bardzo ładna akcja. W dzisiejszych czasach ludzie powinni się jednoczyć i modlić się o pokój na świecie; żeby stosunki między nimi były poprawiane. Dzisiaj brakuje nam cierpliwości, zrozumienia, przebaczenia - powiedział ks. Andrzej Żuraw, dziekan sanocki i proboszcz parafii greckokatolickiej w Komańczy.
Na Podkarpaciu, w archidiecezji przemyskiej i diecezji rzeszowskiej, akcja "Różaniec do Granic" została zorganizowana w kilkudziesięciu miejscowościach przy granicach ze Słowacją i Ukrainą. Modlono się m.in. w Krempnej, Jaśliskach, Tylawie w Beskidzie Niskim oraz Ustrzykach Górnych, Wetlinie, Wetlinie, Cisnej i Lutowiskach w Bieszczadach.
"Przyszedłem tu z potrzeby serca"
Kilkaset osób - głównie rodzin z dziećmi, odmówiło w sobotę na gdańskim Westerplatte jedną z części różańca. W ramach ogólnopolskiej inicjatywy "Różaniec do granic", na pokładach swoich kutrów modlili się także m.in. rybacy z Jastarni.
Mimo niepewnej, momentami deszczowej pogody, na plaży na gdańskim półwyspie Westerplatte pojawili się w sobotę po południu rodzice z dziećmi w bardzo różnym wieku: od nastolatków po maluchy w wózkach czy nosidełkach. Istniejący w sąsiedztwie tego miejsca duży parking zapełniony był niemal po brzegi autami.
- Przyszedłem tu z potrzeby serca. Ale też po to, aby dać świadectwo wiary dzieciom i żeby się pomodlić po prostu w taki szczególny dzień. Super akcja - powiedział Cyryl, który przyjechał na Westerplatte z żoną i kilkorgiem dzieci w wieku od ośmiu lat do 10 miesięcy.
Modlitwa na kutrach rybackich
- To jest bardzo ważne, aby po prostu się pomodlić za Polskę, za świat, za to, by Pan Bóg czuwał nad nami, aby nadal było więcej dobra niż zła i abyśmy umieli to dostrzec - powiedział z kolei Marcin, który pojawił się na plaży z trójką dzieci. - Chciałbym przypomnieć, tym ludziom, którzy tego nie wiedzą, że trzeba się modlić - wyjaśnił 8-letni syn Marcina zapytany o powód modlitwy na plaży.
- Bardzo wzruszający widok, gdy rodzice i dzieci modlą się wspólnie, trzymając się za ręce. Aż łza w oku się kręci - powiedział ks. Andrzej Molenda - jeden z duchownych, który towarzyszył wiernym w modlitwie na Westerplatte.
W niecodziennych okolicznościach - na pokładach swoich kutrów, odmówili też w sobotę różaniec rybacy z Jastarni. Pomysłodawcą tej modlitewnej wyprawy był Edward Muża. Na wody Zatoki Puckiej rybacy wypłynęli na czterech jednostkach, by o godz. 14 zakotwiczyć około półtora mili od brzegu i pomodlić się wspólnie.
"Różaniec do granic" to ogólnopolska inicjatywa organizowana w święto Matki Bożej Różańcowej w 320 kościołach stacyjnych na terenie 22 diecezji na obrzeżach Polski. Modlitewne spotkania odbywały się w intencji pokoju dla Polski i całego świata. Ich uczestnicy zgromadzili się w sobotę rano w kościołach, gdzie wysłuchali konferencji, a potem uczestniczyli w mszach świętych i adoracji Najświętszego Sakramentu. Następnie przemieszczali się do wyznaczonych miejsc modlitwy - planowano ich ok. 4 tysięcy - w których o godz. 14.00 rozpoczęła się modlitwa różańcowa.
Różaniec na lotnisku i w schronisku
Ponad 100 osób wzięło udział w odsłonie ogólnopolskiej inicjatywy "Różaniec do granic” zorganizowanej w kaplicy Międzynarodowego Portu Lotniczego Katowice. - Nigdy nie widziałem tego miejsca tak wypełnionego - powiedział kapelan lotniska ks. Mirosław Sołtysek.
W kaplicy pojawili się mieszkańcy okolicznych niewielkich miejscowości - lotnisko jest oddalone o ok. 40 km od Katowic i od centrum Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii - a także takich miast metropolii, jak Gliwice, Żory, Siemianowice Śląskie czy Ruda Śląska.
- Kaplica była rozmodlona. Wszyscy byli od początku do końca, także uczestniczyli w czterech częściach różańca świętego - zaznaczył kapelan lotniska. Zastrzegł, że wewnątrz kaplicy nie dostrzegł osób z walizkami, natomiast podróżni - zapewne czekający na odprawę - przychodzili na II piętro, zatrzymując się na chwilę, by pomodlić się.
Lotnisko Katowice jest jednym z portów lotniczych, obok m.in. Warszawy i Poznania, które włączyły się w inicjatywę "Różaniec do granic".
Jednym z miejsc, w których odmawiany był w sobotę różaniec w ramach akcji "Różaniec do granic" było położone na wysokości 1218 m n.p.m. schronisko "Na Śnieżniku".
- To miejsce szczególne, bo aby się tam pomodlić, trzeba było się wspinać w górskiej wędrówce - powiedział koordynator akcji w diecezji świdnickiej ks. Krzysztof Ora.
Ksiądz dodał, że miejsce to cieszyło się dużym zainteresowaniem uczestników akcji. - Pielgrzymi wyruszyli z różnych miejsc, aby spotkać się w schronisku - powiedział ks. Ora. Ze schroniska grupa około 40 pielgrzymów udała się na szczyt Śnieżnika, gdzie odmówiono różaniec.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze