Sparaliżowała pracę lotniska, bo zapakowała do walizki... granat
Ewakuacja lotniska w norweskim Bergen i wstrzymanie na godzinę ruchu lotniczego - wszystko za sprawą pamiątki, którą postanowiła wywieźć z miasta jedna z pasażerek. Podejrzany przedmiot wykrył lotniskowy skaner. Po dokładnym sprawdzeniu bagażu kobiety okazało się, że w walizce miała ceramiczna figurkę w kształcie granatu.
Zdarzenia miało miejsce w środę w porcie lotniczym Bergen-Flesland, położnym ok. 19 km od Bergen. Norweska policja nie informowała początkowo, co odkryto w bagażu turystki.
W komunikacie ograniczono się jedynie do podania, że przedmiot był niegroźny. Dopiero po kilku godzinach udostępniono zdjęcie owego przedmiotu.
Protest przeciwko produkcji broni
Ceramiczny granat to dzieło lokalnego artysty Livio Lilli. Produkuje je w ramach protestu przeciwko produkcji broni w Norwegii.
Pamiątka miała być prezentem pasażerki dla matki, która jest mocno zaangażowana politycznie i przy okazji jest przeciwniczką posiadania broni.
- Myślę, że to bardzo niezręczna sytuacja, powinnam wcześniej poinformować policję - przyznała pechowa pasażerka Anna Lena Ruud w rozmowie z serwisem abcnyheter.no.
"Bardzo żałowała"
Kobieta wyjaśniała, że uznała za wystarczające umieszczenie figurki w walizce, a nie w bagażu podręcznym. Bardzo żałowała, że do takiej sytuacji w ogóle doszło i że zepsuła dzień wielu ludziom.
Dyrektor ds. Komunikacji portu lotniczego Bergen-Flesland Kristian Løksa przyznał, że incydent miał na szczęście miejsce "w spokojnym okresie, w środku dnia, przez co utrudnienia nie były aż tak uciążliwe".
abcnyheter.no, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze