Jechał pod prąd autostradą A2. Wiózł pięcioro dzieci
Mandatem w wysokości 1000 złotych zakończyła się skrajnie nieodpowiedzialna jazda dla kierowcy samochodu osobowego z przyczepą, który poruszał się pod prąd na autostradzie A2. Pojazd zauważyli w środę inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego. Kierowca wyjaśniał, że zawrócił na autostradzie, bo zauważył, że nie ma pieniędzy na opłatę za przejazd.
Inspektorzy z konińskiego oddziału Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego zauważyli w środę, ok. godz. 20:30 na 269. km trasy (w okolicach Konina) peugeota z przyczepą, który jechał pod prąd. Prawidłowo jadące autostradą samochody ciężarowe i osobowe, aby uniknąć zderzenia czołowego, były zmuszone do nagłej zmiany pasa ruchu.
Po zatrzymaniu auta do kontroli drogowej przy bramie wyjazdowej z autostrady, okazało się, że jechało nim dwoje dorosłych obywateli Niemiec wraz z pięciorgiem małych dzieci.
Nie miał pieniędzy na opłaty za przejazd
Kierowca skrajnie niebezpieczne zachowanie tłumaczył tym, że nie miał pieniędzy na uiszczenie opłaty za przejazd autostradą i chciał zawrócić, aby dojechać do najbliższej stacji paliw, oddalonej o ok. 30 km.
Kilka minut po zatrzymaniu auta przez patrol ITD na miejscu pojawiły się dwa policyjne radiowozy policji - funkcjonariuszy powiadomiła obsługa autostrady A2.
Kierowca za stworzenie realnego zagrożenia w ruchu drogowym został ukarany przez inspektorów ITD mandatem w wysokości 1000 zł.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze