Zatrzymany ws. zabójstwa i oskórowania 23-latki został doprowadzony na przesłuchanie

Polska

52-letni Robert J., zatrzymany w środę w Krakowie w związku ze śledztwem dotyczącym zabójstwa w 1998 roku krakowskiej studentki Katarzyny Z., został w czwartek przed godz. 14 doprowadzony do zamiejscowego wydziału Prokuratury Krajowej w Krakowie. Śledczy ogłoszą mu zarzuty i przesłuchają go.

O zatrzymaniu 52-letniego Roberta J., i szczegółach okrutnej zbrodni sprzed 19 lat pisaliśmy w środę.

 

Niektóre fragmenty ciała ofiary ujawniono w Wiśle w dniach 7 i 14 stycznia 1999 roku. Tożsamość 23-letniej studentki religioznawstwa Katarzyny Z. pozwoliły ustalić badania DNA.

 

W wydanym w środę wieczorem komunikacie Prokuratura Krajowa zapowiadała, że po doprowadzeniu zatrzymanego do Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej zostaną wykonane czynności procesowe z jego udziałem. "Prokurator ogłosi mu zarzuty oraz przesłucha go w charakterze podejrzanego. Szersze informacje o zarzutach stawianych Robertowi J. oraz o przebiegu czynności procesowych z jego udziałem zostaną przedstawione po ich zakończeniu" - wskazano w komunikacie.

 

Zatrzymanie mężczyzny było możliwe m.in. dzięki użyciu nowatorskich metod, w tym badań 3D fragmentów skóry zamordowanej.

 

Bił jak zawodowiec

 

Informację o zatrzymaniu Roberta J. jako "podejrzewanego" o morderstwo 23-letniej studentki Katarzyny Z. podały w środę Radio Kraków i onet.pl. oraz małopolska policja. Tak ono wyglądało:

 

  

 

Policja skorygowała potem swoje informacje, stwierdzając, że nie może jednoznacznie potwierdzić, do jakiej sprawy zatrzymano mężczyznę, i odsyłając dziennikarzy po informacje do Prokuratury Krajowej.

 

Jak dowiedziała się PAP w źródłach zbliżonych do sprawy, to zlecone przez prokuratora, przeprowadzone po raz pierwszy na świecie badania 3D fragmentów skóry zamordowanej doprowadziły do ujęcia mężczyzny, podejrzewanego o zabicie 23-latki i ściągnięcie z niej skóry. Na tej podstawie ustalono sposób zadawania ciosów przez mordercę i fakt, że mogła je zadawać osoba wyszkolona w określonych sztukach walki - trenował je właśnie Robert J.

 

"Z tak bestialską zbrodnią nie mieliśmy jeszcze w Polsce do czynienia"

 

Według informatora, było to przełomowe dla śledztwa, w którym prokuratura skrupulatnie zbadała wszystkie ślady pozostawione przez sprawcę, sposób jego działania i profil psychologiczny.

 

- Prokuratorzy zlecali kolejne badania i opinie biegłych, żeby na podstawie najdrobniejszych nawet śladów dowiedzieć się jak najwięcej o okolicznościach mordu i samym sprawcy. Z tak bestialską zbrodnią i zbezczeszczeniem ciała nie mieliśmy jeszcze w Polsce do czynienia, dlatego prokuratura postawiła sobie za punkt honoru wykrycie sprawcy - mówiła  osoba znająca kulisy śledztwa. Prokuratorzy zaangażowali dziesiątki biegłych z Polski i zagranicy. Korzystali ze wszystkich najnowocześniejszych metod badawczych oraz zdobyczy nauki i techniki.

 

Na ich zlecenie Laboratorium Ekspertyz 3D Katedry Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu po raz pierwszy na świecie sporządziło trójwymiarowy obraz zbrodni tylko na podstawie śladów pozostawionych przez sprawcę na tkankach ofiary. Dzięki badaniom Katedry Biologii Eksperymentalnej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, udało się także wykryć związki chemiczne, które morderca podawał studentce - podało źródło PAP.

 

Zatrzymany już w 2000 roku

 

Prokuratorzy korzystali też z pomocy ekspertów m.in. z zakresu psychologii śledczej. Wśród instytucji, które dokonywały na rzecz prokuratury ekspertyz, były m.in. Polska Akademii Nauk, Instytut Ekspertyz Sądowych im. prof. dra Jana Sehna w Krakowie, liczne Zakłady Medycyny Sądowej, a nawet Instytut Odlewnictwa w Krakowie.

 

- Ta żmudna praca prokuratorów i wspierających ich naukowców doprowadziła do wykrycia prawdopodobnego sprawcy zbrodni. To osoba, która już w 2000 roku została na krótko zatrzymana w związku z tą sprawą - mówi rozmówca PAP. Informacje te potwierdziła PK w komunikacie.

 

Fragmenty skóry i ciała studentki Uniwersytetu Jagiellońskiego Katarzyny Z. wyłowiono z Wisły 7 stycznia 1999 r. Zwłoki zostały pozbawione skóry, jej fragmenty były fachowo odcięte i wypreparowane. Dzięki badaniom genetycznym ustalono, iż ofiarą jest zaginiona w listopadzie 1998 r. studentka UJ.

 

Pomogło policyjne Archiwum X

 

W 2000 r. ujawniono, iż przy szczątkach znaleziono ślady biologiczne nie pochodzące od ofiary. Wykorzystano je do weryfikacji osób, znajdujących się w kręgu podejrzeń. Nie przyniosło to jednak efektów i w październiku 2000 r. prokuratura umorzyła śledztwo. Podkreślała jednak, że w przypadku ustalenia nowych okoliczności lub dowodów, śledztwo może być podjęte na nowo. Przestępstwo zabójstwa ulega przedawnieniu po 30 latach od popełnienia czynu (dolicza się dodatkowe 5 lat, jeśli w sprawie było prowadzone śledztwo).

 

Pod koniec 2011 r. krakowska policja poinformowała, iż policjanci z tzw. Archiwum X ponownie analizowali materiały tego śledztwa i ustalali nowe dowody. Było to możliwe m.in. dzięki postępowi w dziedzinie badań kryminalistycznych oraz współpracy z ekspertami w różnych dziedzinach.

 

Na tej podstawie krakowska prokuratura w styczniu 2012 r. podjęła śledztwo na nowo i zleciła m.in. ekshumację szczątków. Jak podawała, w wyniku oględzin ujawniono szereg śladów kryminalistycznych i dowodów, które zostały zabezpieczone dla potrzeb śledztwa. Były to substancje, włosy, drobiny i włókna pozwalające - zdaniem śledczych - na podjęcie dodatkowych czynności.

 

Prokuratura zapowiadała także m.in. przeprowadzenie wirtualizacji śladów i obrażeń za pomocą specjalistycznego sprzętu, przesłuchania kolejnych świadków oraz inne działania, o których nie informowała ze względu na dobro postępowania.

 

PAP

ml/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie