Zwolnienia chorobowe za łapówki. L4 otrzymywali głównie górnicy
Dwoje lekarzy z Jastrzębia-Zdroju odpowie przed sądem za wystawianie fikcyjnych zwolnień chorobowych w zamian za łapówki. Trwające ponad trzy lata śledztwo potwierdziło ponad 400 takich przypadków. Z usług lekarzy i pośredników w tym procederze korzystali głównie górnicy z miejscowych kopalń.
W środę śląska policja podsumowała toczące się od 2014 r. postępowanie w tej sprawie, zakończone w ostatnim czasie przesłaniem do sądu aktu oskarżenia. Objęto nim dwoje jastrzębskich lekarzy i siedem innych osób uczestniczących w załatwianiu lewych zwolnień chorobowych. W sumie oskarżonym postawiono 693 zarzuty.
Początkowo policyjne dochodzenie dotyczyło górników, wobec których było podejrzenie posługiwania się fikcyjnymi zwolnieniami. Szybko okazało się, że druk L4 można załatwić w miejscowej przychodni za łapówkę - podstawowa stawka wynosiła 20 zł za jeden dzień „chorobowego”, więcej trzeba było zapłacić za zwolnienie z wsteczną datą. Kiedy nie było jasno określonej ceny, obowiązywała kwota wyjściowa - 50 zł.
Potrzeba usprawiedliwienia nieobecności w pracy po imprezie
Na procederze zarabiali też kontaktujący się z lekarzami pośrednicy, którzy pobierali 50-100 zł „prowizji”, co miesięcznie dawało im z reguły ok. 500-700 zł. Zdarzało się, że pośrednik wychodził z gabinetu lekarskiego z plikiem zwolnień dla kilku górników. Rzekomo chorzy pracownicy najczęściej przekazywali jedynie pośrednikowi pieniądze i dane potrzebne do wypisania L4.
- Większość wypisywanych zwolnień wynikała z potrzeby usprawiedliwienia nieobecności w pracy po zakrapianym alkoholem spotkaniu lub zaspaniu. W żadnym z przypadków wypisanie druku L4 nie wiązało się z chorobą - poinformował nadkomisarz Tomasz Gogolin z zespołu prasowego śląskiej policji.
W śledztwie przesłuchano kilkudziesięciu świadków, przeprowadzono też inne czynności służące ustaleniu i potwierdzeniu tożsamości osób zamieszanych w ten proceder. 294 zakwestionowane druki L-4 są dowodami rzeczowymi w sprawie.
Ponad 400 fikcyjnych zwolnień
Oskarżonym postawiono zarzuty dotyczące kwalifikowanej sprzedajności osób pełniących funkcje publiczne, poświadczania nieprawdy i pomocnictwa w oszustwach. Główni oskarżeni to 65-letni lekarz i jego sześć lat młodsza koleżanka z przychodni, którym zarzucono popełnienie ponad 400 takich czynów. Dalsze przeszło 200 zarzutów dotyczy pozostałych siedmiu oskarżonych, którzy także odpowiedzą za poświadczenie nieprawdy, łapownictwo i oszustwa.
W toku postępowania wyłączono z niego materiały dotyczące kilkunastu górników, którzy przyznali się do korzystania z "lewych" zwolnień i wyrazili chęć dobrowolnego poddania się karze. W stosunku do oskarżonych lekarzy zastosowano poręczenie i zabezpieczenie majątkowe oraz zobowiązanie do naprawienia szkody.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze