Pobili piłkarzy Legii. Czekali na nich przed stadionem po porażce z Lechem

Polska
Pobili piłkarzy Legii. Czekali na nich przed stadionem po porażce z Lechem
PAP/Jakub Kaczmarczyk

Do zdarzenia doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek po powrocie piłkarzy Legii Warszawa z Poznania, gdzie mistrzowie Polski przegrali 0:3 w meczu ligowym. Przed stadionem przy Łazienkowskiej na legionistów czekała kilkudziesięcioosobowa grupa. Gdy piłkarze wyszli z autokaru, zostali zaatakowani. "Legia będzie wnikliwie analizowała wszystkie fakty związane z incydentem" - poinformował klub.

Informację podał dziennikarz sportowy Krzysztof Stanowski.

 

 

"Przegląd Sportowy" poinformował, że potwierdził incydent w klubie, ale nie cytuje żadnego z jego przedstawicieli. Z relacji gazety wynika, że przywódca kibiców Legii miał wejść do autokaru i zaprosić piłkarzy na zewnątrz. Czasami, po porażkach piłkarze wysłuchują opinii kibiców na temat gry zespołu. Tym razem, zamiast słów doszło do rękoczynów.

 

Kibice mieli od razu zaatakować legionistów, uderzając ich głównie w tył głowy oraz otwartą dłonią w twarz. Ucierpieć mieli wszyscy zawodnicy, którzy pojechali do Poznania oraz asystent trenera Aleksandar Vuković. Nietknięty pozostał jedynie nowy szkoleniowiec mistrza Polski Romeo Jozak.

 

Lech Poznań to najpoważniejszy obok Legii Warszawa kandydat do tytułu mistrza Polski.

 

Stołeczna policja poinformowała nas, że nie otrzymała z żadnego zgłoszenia o incydencie wokół stadionu Legii.

 

Legia: dokładnie analizujemy zajście

 

Klub, który początkowo odmawiał komentarza, wydał ostatecznie oświadczenie w sprawie zajścia przy Łazienkowskiej.

 

"Legia Warszawa informuje, że dokładnie analizuje zajścia, które miały miejsce w nocy z 1 na 2 października, po powrocie drużyny z przegranego meczu w Poznaniu.
 

Pierwsze ustalania wskazują, że grupa osób weszła na teren stadionu zgodnie z przyjętą praktyką po meczach wyjazdowych, co nie dawało ochronie obiektu podstaw do niepokoju. Niestety po wjeździe autokaru na parking doszło do ostrej wymiany zdań i szarpaniny z udziałem zawodników oraz członków sztabu, które łącznie trwały ok. 8 minut.

 

Klub ma świadomość silnych emocji związanych z niepowodzeniem sportowym drużyny, ale jednoznacznie potępia wyrażanie ich w sposób odbiegający od przyjętych norm.

 

Podstawową zasadą w Legii powinna być zasada wzajemnego szacunku. Nawet w trudnych i konfliktowych sytuacjach klub nie będzie tolerował przekraczania normalnie obowiązujących granic.

 

Legia będzie dalej wnikliwie analizowała wszystkie fakty związane z incydentem i na podstawie wyciągniętych wniosków podejmie wszelkie możliwe działania, aby zapewnić zawodnikom i wszystkim pracownikom klubu pełne bezpieczeństwo."

 

 

polsatnews.pl, Przegląd Sportowy

ml/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie