"Niech PKW i prokuratura sprawdzą, czy konwencja PiS była nielegalnie finansowana z unijnych pieniędzy"
PiS mogło nielegalnie sfinansować konwencję w 2015 r. - wynika z ustaleń "Gazety Wyborczej", holenderskiego dziennika "NRC Handelsblad" i belgijskiego portalu Apache.be. Chodzi o co najmniej 100 tys. euro przekazane PiS przez Sojusz Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (AECR). Opozycja powiadomiła PKW i prokuraturę, że pieniądze mogły być przekazane z naruszeniem unijnego i polskiego prawa.
Wspólne śledztwo mediów dotyczyło finansowania konwencji programowej PiS z 2015 roku w Katowicach, współfinansowanej właśnie przez
Sojusz Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (ang. Alliance of European Conservatives and Reformists, AECR) - europejską partię polityczną, do której należy m.in. PiS.
Oficjalnie Sojusz przekazał on na ten cel 100 tys. euro, ale według wyborcza.pl w rzeczywistości było to 150 tys. euro. Na zaproszeniach nie było natomiast żadnej wzmianki, że impreza odbywa się m.in. dzięki finansowaniu przez AECR.
Audytorzy Parlamentu Europejskiego przed kilkoma miesiącami zaczęli przyglądać się finansom Sojuszu Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Z informacji "Wyborczej" wynika, że frakcja złamała unijne przepisy i zostanie za to ukarana. "Chodzi m.in. o pieniądze, z których korzystał PiS" - napisano.
"PKW powinna cofnąć dotację"
Po publikacji Platforma Obywatelska zapowiedziała, że zwróci się do Państwowej Komisji Wyborczej z wnioskiem o wszczęcie postępowania wyjaśniającego w tej sprawie.
- PKW powinna jeszcze raz sprawdzić sprawozdanie PiS, cofnąć dotację, nie przyjąć sprawozdania PiS-u za rok 2015 i za kampanię w roku 2015 - powiedział Sławomir Nitras.
Poseł PO przekonywał na konferencji prasowej w Sejmie, że "pieniądze, które były przeznaczone na działalność merytoryczną partii, zostały wykorzystane na agitację wyborczą PiS-u".
W jego ocenie doszło do złamania przepisów ordynacji wyborczej. Zaznaczył, że zakazuje ona finansowania partii za pieniądze z zagranicy. - Doszło do sytuacji dramatycznej z punktu widzenia wizerunku Polski - dodał.
PO chce wyłączenia Ziobry
Nitras poinformował, że w tej sprawie zawiadomiona zostanie również prokuratura, "dlatego, że złamano prawo o finansowaniu partii politycznych".
- Platforma zażąda jednocześnie, by Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro wycofał się z tej sprawy i nie uczestniczył w postępowaniu - mówił. Jego zdaniem, jako lider ugrupowania wchodzącego w skład Zjednoczonej Prawicy, Ziobro "jest bezpośrednio zaangażowany w ten proceder".
Zdaniem Nitrasa, z postępowania w tej sprawie powinien zostać wyłączony również Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski, który - jak przekonywał Nitras - "aktywnie uczestniczył w eventach" finansowanych nielegalnie za pieniądze unijne.
Wniosek o zbadanie finansowania kampanii wyborczej PiS z 2015 roku złożyła w czwartek do PKW również Partia Razem. Wskazano w nim, że "europejska partia polityczna Sojusz Europejskich Konserwatystów i Reformatorów niezgodnie z unijnymi przepisami wsparła imprezę zorganizowaną przez Prawo i Sprawiedliwość".
Właśnie złożyliśmy wniosek @partiarazem o kontrolę PKW w związku z doniesieniami @gazeta_wyborcza o finansowaniu PiS z funduszy unijnych pic.twitter.com/AkwyP6ZCUh
— Dorota Olko (@dorota_olko) 28 września 2017
We wniosku, który opublikowano na Twitterze podkreślono, że pieniądze te mogły być przekazane "w sposób niezgodny także z polskim prawem", gdyż zgodnie z ustawą o partiach politycznych, mogą być one finansowane jedynie "przez obywateli polskich, mających stałe miejsce zamieszkania na terenie Rzeczpospolitej Polskiej".
Karczewski: prawo nie zostało złamane
- To nieprawda i ja się z tym nie zgadzam, ponieważ znam dokładnie szczegóły, w jaki sposób są wydawane te pieniądze. To z całą pewnością nie były pieniądze wydawane na kampanię wyborczą Prawa i Sprawiedliwości - przekonywał w TVN24 marszałek Senatu Stanisław Karczewski.
Podkreślił, że gdyby jednak w związku z tą sprawą Parlament Europejski nałożył na PiS karę, to partia "będzie się na pewno odwoływać. Dodał, że jego zdaniem, w tej sprawie prawo nie zostało złamane".
"To nie jedyne nieprawidłowości"
"Gazeta Wyborcza" twierdzi, że audytorzy Parlamentu Europejskiego zakwestionowali nie tylko finansowanie przez AECR konwencji Prawa i Sprawiedliwości, ale też poznańskiego kongresu "Polska Wielki Projekt", również z 2015 roku - którego była oficjalnym współsponsorem.
W związku z tym kongresem audytorzy zarzucają AECR, że nie miała ona prawa finansować dyskusji w Polsce o jej wewnętrznych sprawach, bo jej fundusze mogą być przeznaczone jedynie na działalność związaną z Unią Europejską.
W listopadzie ubiegłego roku "Newsweek" ustalił, że Solidarna Polska urządziła konwencję za 40 tys. euro z Parlamentu Europejskiego przeznaczone na kongres klimatyczny. W rzeczywistości o klimacie podczas imprezy "padło dosłownie siedem niepełnych zdań".
W styczniu Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w tej sprawie.
W marcu służby finansowe europarlamentu wszczęły postepowanie wobec siedmiorga polskich eurodeputowanych, którzy mieli zatrudniać osoby na fikcyjnych etatach, opłacanych z unijnej kasy. Postępowanie jest finałem prowadzonego od dwóch lat audytu, który dotyczy zarówno obecnych, jak i byłych europosłów: pięciorga z PiS i po jednym z PO i PSL.
Gazeta Wyborcza, PAP, Newsweek, polsatnews.pl
Czytaj więcej