Wyłudzili 64 mln. "Przepraszam za zaistniałą sytuację". Oskarżeni zapewniali, że nie chcieli nikogo oszukać

Polska
Wyłudzili 64 mln. "Przepraszam za zaistniałą sytuację". Oskarżeni zapewniali, że nie chcieli nikogo oszukać
Polsat News

Przed Sądem Okręgowym w Kaliszu ruszył proces w sprawie oszukania 641 osób na łączną kwotę 64 mln złotych. Oskarżonym, 47-letniemu Piotrowi P. z Kalisza i 41-letniemu Piotrowi P. z Kościelnej Wsi, zarzuca się stworzenie piramidy finansowej. Mężczyznom grozi do 15 lat więzienia. Oskarżeni wyrazili przed sądem skruchę, przeprosili pokrzywdzonych i poinformowali, że nie chcieli nikogo oszukać.

Prokurator Artur Cajdler oskarżył 47-letniego Piotra P. z Kalisza i 41-letniego Piotra P. z Kościelnej Wsi o to, "że w latach 2012-2016 w Kaliszu, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i czyniąc sobie z tego stałe źródło dochodu założyli firmę, która oferowała ludziom zawieranie umów, nazywanych inwestycyjnymi, a stanowiących w rzeczywistości formy pożyczki".

 

Oferowali oprocentowanie 68 proc. w skali roku


Oskarżeni zobowiązywali się do inwestowania wpłaconych przez klientów środków w organizowanie kampanii reklamowych na cyfrowych nośnikach LED i deklarowali wypłatę kwoty wpłaconego kapitału oraz premii w postaci oprocentowania wynoszącego średnio 68 proc. w skali roku.


- W ten sposób doprowadzili do niekorzystnego rozporządzenia mieniem 641 osób na łączną kwotę 64 mln złotych - oświadczył prokurator.


Pokrzywdzeni inwestowali od kilku tysięcy do ponad 1 mln 600 tys. złotych. Według prokuratora, pieniądze pochodzące z wpłat od pokrzywdzonych, oskarżeni wyprowadzali z firmy na konta innych, fikcyjnych spółek, a źródłem dochodu firmy były kolejne wpłaty.

 

Żona oskarżonego zaproponował karę - 300 tys. zł grzywny


- Takim postępowaniem oskarżeni doprowadzili do utworzenia piramidy finansowej. Ostatecznie zobowiązania finansowe wobec wpłacających wyniosły 64 mln zł, z czego wartość odsetek wynosiła 49 mln zł. Tymczasem zgromadzone na ich rachunkach środki wynosiły 1 mln zł - powiedział Cajdler.


47-letniemu Piotrowi P. w działalności przestępczej pomagała jego żona Kinga N. z Poznania, która przyznała się do winy i zaproponowała prokuraturze 300 tysięcy złotych grzywny oraz wyrok w zawieszeniu.

 

"Liczba pokrzywdzonych jest zawyżona"


Piotr P. z Kalisza przyznał się przed sądem do jednego zarzutu. Pozostałe określił jako "wtórne do zarzutu pierwszego". - Liczba pokrzywdzonych w akcie oskarżenia jest zawyżona. Nie zgadzam się także z kwotą przestępstwa. Uważam, że powinna to być kwota kapitału rozumiana jako różnica między wpłatami i wypłatami - powiedział.


Oskarżony przyznał, że wysokość wypłacanych środków z firmy na cele prywatne była zbyt wysoka. - Refleksję taką podjąłem dopiero po aresztowaniu mnie. Nigdy nie zamierzaliśmy nikogo oszukać, nie zdawałem sobie sprawy, że prowadzona przez nas działalność ma charakter przestępczy. Żałuję tego i mam świadomość, że skrzywdziłem wiele osób - przyznał.

 

Drugi z oskarżonych - 41-latek przyznał się do dwóch zarzucanych mu czynów.

 

 

41-latek zrzuca winę na 47-latka


- Przepraszam wszystkich pokrzywdzonych za zaistniałą sytuację - oświadczył na początku procesu. W wyjaśnieniach, złożonych w prokuraturze, które we wtorek odczytano przed sądem 41-latek obciążał swojego wspólnika zarzucając, że to 47-latek wyprowadzał pieniądze z firmy, a kiedy Komisja Nadzoru Bankowego opublikowała ostrzeżenie przed nią, chciał przeprowadzić jej upadłość.


- Podczas jednej z rozmów, P. wyjął pistolet i powiedział, żebym nie wkraczał w jego kompetencje. Poinformował mnie, że mam postępować tak, jak on chce. Odebrałem to jako ostrzeżenie - powiedział 41-letni oskarżony z Kościelnej Wsi.


Podał też przykład wyprowadzenia z firmy - przez kaliszanina - 480 tys. złotych "na załatwienie sprawy w prokuraturze". - Poinformował mnie, że naszą sprawą zajmie się jedna z warszawskich kancelarii, w której pracuje syn prokuratora z Ostrowa Wlkp. Za łapówkę mieliśmy uniknąć aresztowania i uzyskać wyrok w zawieszeniu - zeznał oskarżony.

 

Obrońca wnioskuje o dwa lata więzienia


Adwokat 41-latka wnioskował dla swojego klienta o łączny wyrok dwóch lat więzienia. Argumentował, że przyznaje się on do winy i złożył obszerne wyjaśnienia w prokuraturze.


Proces odroczono do czwartku.

 

PAP

grz/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie