Skradziono około 60 pistoletów z komendy głównej policji. Już druga w tym roku taka kradzież w Portugalii
Nieznani sprawcy skradli z magazynu komendy głównej portugalskiej policji w Lizbonie ok. 60 pistoletów Glock. Część broni mogła trafić m.in. do dilerów narkotykowych. Na razie nikogo nie ukarano w związku z kradzieżą - poinformowała we wtorek policja.
Poza bronią z głównego magazynu policji w Lizbonie zniknęła też amunicja. Według źródeł zbliżonych do śledztwa kradzież wykryto po zatrzymaniu w Porto członka jednego z gangów narkotykowych, przy którym znaleziono policyjny pistolet.
"Dwóch funkcjonariuszy odpowiedzialnych za magazyn broni po krótkim okresie zawieszenia powróciło do wykonywania swoich funkcji" - powiadomiono we wtorkowym komunikacie policji.
Broń mogła trafić do terrorystów
Tymczasem według komentatorów i ekspertów ds. bezpieczeństwa część skradzionej broni mogła trafić do zorganizowanych grup przestępczych, a nawet terrorystycznych. Wskazują oni, że poszczególne sztuki skradzionych Glocków znaleziono już m.in. w Ceucie, hiszpańskiej enklawie w Afryce Północnej, gdzie dochodziło w ostatnim czasie do aresztowań dżihadystów.
"Wewnętrzne śledztwo uruchomione z inicjatywy minister spraw wewnętrznych Constancy Urbano de Sousy wykazało błędy w sprawowaniu kontroli nad policyjnym magazynem broni" - ujawnił lizboński dziennik “Diario de Noticias”.
Z magazynu wojskowego zniknęły granaty
Zniknięcie pistoletów z głównego policyjnego magazynu jest już drugim w tym roku przypadkiem kradzieży broni na dużą skalę w Portugalii. Pod koniec czerwca armia tego kraju poinformowała, że z wojskowego magazynu w bazie w Tancos, usytuowanej około 60 kilometrów na południe od miasta Leiria, skradziono m.in. 120 granatów, 44 granatniki, a także ponad 1450 sztuk amunicji.
Przeprowadzone w związku z kradzieżą w Tancos śledztwo wykazało bardzo zły stan zabezpieczenia bazy wojskowej: system monitoringu nie działał tam od dwóch lat, wieże obserwacyjne były puste, a żołnierze pilnujący magazynu nieuzbrojeni.
Zdymisjonowano oficerów odpowiedzialnych za bazę
Krótko po ujawnieniu kradzieży prezydent Portugalii Marcelo Rebelo de Sousa i opozycja zażądali od przebywającego wówczas na urlopie premiera Antonio Costy ukarania winnych kradzieży. Niebawem też nastąpiły dymisje oficerów odpowiedzialnych za bazę w Tancos. Wyszedł na jaw również konflikt na szczytach armii, w efekcie którego do dymisji podało się dwóch generałów, kwestionujących sposób odwołania kierownictwa okradzionej bazy.
PAP
Komentarze