"Polacy też mają krew na rękach, ale ja przepraszać za nich nie będę". Mariusz Szczygieł w programie "Tło"
Polska nie powinna domagać się reperacji od Niemiec, tak samo jak nie powinna oczekiwać przeprosin od Ukrainy - uważa reporter i pisarz Mariusz Szczygieł, który był gościem Bartosza Kurka w programie "Tło". Przypomniał film Barei i kultową scenę z klientem, który miał wszystkie sklepy w okolicy poobrażane. - Nasi rządzący to jest właśnie ten typ - stwierdził Szczygieł.
Zdaniem Szczygła, wnuka Polaka zamordowanego na Wołyniu, nie powinniśmy oczekiwać przeprosin za zbrodnię, jaka się tam dokonała, tak samo jak nie powinniśmy domagać się reperacji od Niemców.
"Ja jestem rocznik ‘66, ja tego nie zrobiłem"
- Mój naród też ma krew na rękach, nie wiem czy pan wie o tym. Mój, polski. Na przykład Jedwabne, pogrom kielecki, i teraz co? Przepraszam bardzo, ja nie uważam, że miałbym przepraszać, ja, Mariusz Szczygieł, rocznik ‘66. I tu dyskutuję z moim kolegami lewicowymi, chociaż też jestem lewicowy - ja nie będę przepraszał za to. Ja jestem rocznik ‘66, ja tego nie zrobiłem. Ja mogę wyrazić straszne ubolewanie, współczucie, mogę napisać wielkie oświadczenie, że jest mi przykro, mogę o tym mówić, mogę kolportować wspaniałą książkę Anny Bikont "My z Jedwabnego", ale ja nie powiem słowa przepraszam. Bo nie ja to zrobiłem. To moje osobiste zdanie.
Dopytywany przez Bartosza Kurka czy prezydent Aleksander Kwaśniewski zrobił błąd w 2001 roku przepraszając Szczygieł odparł: - Może jako prezydent narodu powinien. Natomiast ja, jako Polak, uważam, że nie.
Rządzący jak pan Kazio. Ma wszystkie sklepy poobrażane
Odnosząc się do sprawy reparacji zwrócił uwagę, że relacje Polski z sąsiadami wkrótce mogą zacząć przypominać problemy pana Kazia z filmu "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz" Stanisława Barei, który nie mógł nigdzie zrobić zakupów.
- Tam był taki facet, który jeździł po Warszawie po sklepach z żoną i ciągle nie mógł kupić tego, co chciał, bo miał wszystkie sklepy poobrażane - Mariusz Szczygieł przypomniał scenę z filmu Barei. - Nasi rządzący aktualnie to jest właśnie ten typ - dodał.
"Wracamy do PRL-u"
Szczygieł podkreślił, że choć jest "facetem bardziej z lewej strony" i jego serce bije po lewej stronie, to nie znosił PRL-u. - Ja mam wrażenie, a trochę w tym PRL-u pożyłem, i patrząc na to, co się dzieje w różnych dziedzinach, że wracamy do PRL-u.
Zastanawiał się czy w rzeczywistości w ogóle chodziło demokrację i upadek komuny. - Chodziło o to, żeby ta komuna trwała dalej, tylko żeby to było pod znakiem krzyża i żeby to byli nasi - zauważył Szczygieł.
"Chodzi o to, żebyśmy szli na ich smyczy"
Prowadzący program "Tło" Bartosz Kurek poruszył również problem wprowadzenia zapowiadanej przez PiS ustawy dekoncentracyjnej. Pisarz i reporter Mariusz Szczygieł uważa, że ta ustawa nie pomoże niezależności polskich mediów, a jej celem jest utrzymanie władzy i sprawowanie rządu dusz.
- Wydaje mi się, że to tylko i wyłącznie po to, żeby tymi mediami zawładnąć i żeby oni wreszcie mieli poczucie, że pan i ja jesteśmy na czyimś pasku. Nie jedziemy na czyimś pasku, na czyjejś smyczy, bo chodzi o to, żebyśmy szli na ich smyczy. Tak mi się wydaje, ja mam takie przeczucie. I jak rozmawiam z innymi dziennikarzami prasy nie prawicowej, nie że tak powiem jadowicie prawicowej, to wszyscy mamy to poczucie, że tutaj chodzi o załatwienie doraźnej politycznej sprawy. I tego żebyśmy mieli rząd dusz, a nie żeby pomóc polskiej demokracji - sprecyzował reporter.
Polsat News, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze