Więzienie za nielegalne wyścigi samochodowe. Niemcy zaostrzają prawo
Uczestnikom nielegalnych wyścigów samochodowych, podczas których na szwank naraża się zdrowie lub życie osób postronnych, grożą kary więzienia. Bundesrat, druga izba parlamentu Niemiec, zaaprobował w piątek ustawę przyjętą wcześniej przez Bundestag.
Organizatorom i uczestnikom takich wyścigów grozi kara pozbawienia wolności do lat dwóch. W przypadku ciężkiego zranienia bądź śmierci osób trzecich maksymalna kara wynosi dziesięć lat więzienia. Parlament wprowadził odpowiednie zapisy do kodeksu karnego.
Nowe przepisy przewidują także możliwość konfiskaty pojazdów uczestniczących w nielegalnych rajdach.
Kierowcom ścigającym się z niedozwoloną prędkością po ulicach miast groziła dotychczas grzywna 400 euro i odebranie na miesiąc prawa jazdy.
Minister sprawiedliwości Niemiec Heiko Maas pozytywnie ocenił decyzję Bundesratu. "Skutki nielegalnych wyścigów na ulicach są katastrofalne, także dla osób postronnych" - powiedział polityk SPD. Takie wyścigi są jego zdaniem "hobby szaleńców" i "rosyjską ruletką odbywającą się na ulicach".
Przypadkowe ofiary nielegalnych wyścigów samochodowych
Zdaniem policji nielegalne wyścigi stały się poważnym problemem zagrażającym bezpieczeństwu mieszkańców. Niedawno w Moenchengladbach, na zachodzie Niemiec, pod kołami samochodu uczestniczącego w takim wyścigu zginął 38-letni przechodzień.
W lutym na kary dożywotniego więzienia sąd w Berlinie skazał dwóch młodych mężczyzn, którzy podczas nielegalnego wyścigu spowodowali śmierć przypadkowego kierowcy. Sędziowie uznali obu oskarżonych za winnych morderstwa.
Mężczyźni w wieku 25 i 27 lat jechali jedną z głównych ulic Berlina Zachodniego z prędkością 160 km na godzinę. Jeden z uczestników wyścigu staranował swoim pojazdem poruszający się prawidłowo samochód terenowy; jego 69-letni kierowca zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
Sąd przychylił się do wniosku prokuratury. Zdaniem oskarżenia obaj mężczyźni nie chcieli co prawda nikogo zabić, lecz musieli liczyć się z możliwością śmierci osób trzecich.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze