Potrącił śmiertelnie rowerzystę w Holandii i uciekł. Okazało się, że ofiara i sprawca to Polacy. Pracowali w jednej firmie
To, że 32-letni mężczyzna zatrzymany we wtorek w niemieckim Emmerich jest Polakiem, wiadomo było od początku. Holenderska policja ujawniła teraz, że rowerzysta, którego miał śmiertelnie potrącić, również jest Polakiem – 35-latkiem pochodzącym z Katowic. Obaj pracowali w rzeźni drobiu w Wehl w Holandii. Byli kolegami.
Ciało rowerzysty przypadkowy przechodzień znalazł na ścieżce w holenderskiej wsi Braamt (przy granicy z Niemcami) w poniedziałek nad ranem. Wiadomo było, że został potrącony przez samochód, o czym świadczyły ślady na drodze i fragmenty nadwozia.
Przekonywał, że potrącił zwierzę
32-latek został aresztowany w niemieckim Emmerich (na północ od Düsseldorfu). Polak zatrzymał się, by sprawdzić uszkodzenia samochodu. Przejeżdżający obok patrol niemieckich policjantów zauważył wówczas uszkodzenia auta. Funkcjonariusze nie dali wiary w wyjaśnienia mężczyzny, który przekonywał, że potrącił zwierzę.
Gdy Niemcy skontaktowali się z policją w Holandii dowiedzieli się o wypadku w Braamt i o tym, że sprawca uciekł.
Overreden Pool bij Braamt en automobilist waren collega's https://t.co/0nnaakiqzq #DG #nieuws pic.twitter.com/PZ9yGnBVjX
— De Gelderlander (@dgachterhoek) 21 września 2017
Polak opuścił areszt
Mieszkający w Kranenburgu w Niemczech 32-latek został w środę aresztowany, ale obecnie przebywa na wolności. Konsekwentnie twierdzi, że był przekonany, iż przejechał zwierzę.
W organizmie mężczyzny nie wykryto alkoholu ani narkotyków. Śledztwo trwa.
Policja stara się wyjaśnić m.in. czy do potrącenia rzeczywiście doszło na ścieżce rowerowej. Według holenderskiego serwisu gelderlander.nl, ślady na miejscu tragedii mają wskazywać, że rowerzysta w chwili potrącenia znajdował się na jezdni.
polsatnews.pl
Czytaj więcej