SKOK-i chcą zmiany prawa. Ponad 4,16 mld zł dla klientów kas, które upadły
- Apelujemy do polityków o naprawienie ustawy o SKOK-ach i dostosowanie jej do specyfiki kas - mówił w czwartek Rafał Matusiak, prezes Kasy Krajowej, centralnej instytucji SKOK-ów. To odpowiedź kas na postulaty bankowców, aby depozyty upadających SKOK-ów przestały być gwarantowane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny.
Jak powiedział Matusiak, objęcie kas gwarancjami BFG oraz nadzorem Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) wynika z ustawy z 2012 roku, która, - jego zdaniem - stała się zarazem "źródłem problemów" tego sektora.
- Kasy, tak jak banki, także płacą składki na ten fundusz. Skoro decyzją polityczną poprzez ustawę zostaliśmy włączeni w pewien system, opieramy się na zasadzie solidaryzmu - powiedział. - Tak, jak zgadzamy się na to, żeby składki płacone przez kasy były przeznaczane, jeśli zajdzie taka potrzeba, na wypłaty depozytów w bankach, tak oczekujemy, że ten system będzie działał proporcjonalnie także w drugą stronę - wyjaśnił Matusiak.
Według prezesa, "w sposób nieprecyzyjny i tendencyjny" informuje się o pieniądzach przeznaczonych przez BFG na wypłaty depozytów członkom SKOK-ów, które upadły.
"SKOK Wołomin należy traktować odrębnie"
Jak poinformował, Bankowy Fundusz Gwarancyjny przeznaczył na wypłaty gwarantowanych depozytów w SKOK ok. 4,16 mld zł, z czego 2,2 mld zł na wypłatę depozytów zgromadzonych przez członków SKOK Wołomin. - Przypadek ten należy traktować odrębnie od innych SKOK-ów, które z takich czy innych powodów miały problemy - ocenił Matusiak.
- Po odrzuceniu wartości związanych ze SKOK Wołomin otrzymujemy 1,96 mld zł, a więc mniej więcej tyle, ile przeznaczono na wypłaty z BGF dla klientów jednego banku, SK Banku w Wołominie - mówił Rafał Matusiak. - Z tej kwoty zaś blisko 25 proc. zostało już odzyskane przez syndyków - argumentował.
Zdaniem przedstawicieli kas, "manipulacją jest twierdzenie, że koszty upadłości SKOK-ów ponosi społeczeństwo". - Wypłacając depozyty, BFG staje się wierzycielem masy upadłościowej spółdzielczych kas i – według sprawozdań syndyków - odzyska znaczną część poniesionych kosztów - przekonywali.
"Syndycy odzyskują pieniądze"
Zastanawiali się też, "czy wszystkie upadłości w SKOK-ach były konieczne", bo przed objęciem kas zapisami ustawy z 2012 roku "nie odnotowano ani jednej upadłości spółdzielczej kasy".
Jednym z argumentów, "który może podważać zasadność niektórych decyzji o zawieszeniu działalności SKOK, jest właśnie fakt, że syndycy masy upadłościowej tych kas odzyskują dziś znaczne kwoty z ich majątku".
- Nie mówimy tu o nieruchomościach czy trudnych do zweryfikowania instrumentach finansowych, tylko żywej gotówce. To dowód, że wbrew twierdzeniom wielu polityków i ekspertów SKOK-i, które upadły nie były żadnymi "wydmuszkami" - powiedział Rafał Matusiak.
Według danych SKOK, obecnie działa 36 kas (w grudniu 2014 było ich 50, w grudniu 2015 - 48, w grudniu 2016 - 40). W pięciu z nich jest zarząd komisaryczny, do kolejnych ośmiu komisarz jest wprowadzany. Kasy zrzeszają ponad 1,8 mln osób,
PAP, polsatnews.pl
Komentarze